– Kto jest wolny jako chrześcijanin i nie poddaje się tym dążeniom przyziemnym tego świata, ten jest automatycznie najlepszym obywatelem Rzeczpospolitej – powiedział w rozmowie z Katolicką AGencją Informacyjną abp Stanisław Gądecki.
Hierarcha mówił o tym na marginesie XI Zjazdu Gnieźnieńskiego,który dotyczy w tym roku 100. lecia odzyskania niepodległości.
Abp Stanisław Gądecki podkreślił, że gdy myślimy: „Polska jest niepodległa, suwerenna”, to często zapominamy, że wolne państwo tworzą tylko ludzie wolni. „Można mieć niepodległość zewnętrzną, być autonomicznym państwem, a obywatele mogą być niewolnikami” – wyjaśnił metropolita poznański.
,,Być człowiekiem wolnym w wolnym państwie to znaczy być człowiekiem, który nie poddaje się złu. Co jest niezwykle trudne, dlatego, że dźwigamy w sobie dziedzictwo grzechu pierworodnego, czyli skłonność zarówno do dobra jak i zła. Często ta skłonność do zła bierze górę, a każdy kto się poddaje złu jest niewolnikiem zła, jak mówi św. Paweł'' - dodawał abp Gądecki.
Co zabawne i smutne, ta słuszna i prawdziwa wypowiedz została przez część Polaków odebrana jako napastliwa i dyskryminująca. Uważają oni bowiem, że ateista może być tak samo dobrym obywatelem Rzeczpospolitej, jak i wierzący, gorliwy chrześcijanin. To oczywista bzdura.
Ateista ma na uwadze tylko dobro doczesne, chrześcijanin zaś zbawienie wieczne. To on i tylko on zatem usiłuje służyć najważniejszemu celowi, podczas gdy ateista, błądząc w ograniczonej siłą rzeczy perspektywie, nie dąży wcale do najlepiej pojętego celu, patrząc na sprawy nazbyt materialistycznie.
mod/episkopat.pl, fronda.pl