Do tej pory o Aztekach wiedzieli coś amatorzy bardzo kosztownych samolotowych wycieczek, fani telewizji Discovery i grzeczne dzieci z polskich gimnazjów. A dziś obszerne artykuły o ich mocy można przeczytać np. na popularnym portalu informacyjnym prowadzonym w Indiach i dotyczącym spraw żywo interesujących Hindusów, to samo mamy okazję czytać także w Australii.

 

Otwieram hinduski portal i co widzę: Mayański  tancerz wykonujący  taniec w parku ekologicznym Xcaret na obrzeżach Playa del Carmen. Kalendarz starożytnych Majów miał się skończyć o północy w czwartek, zapoczątkowując koniec świata.

 

Tak się nie stało. "To nie koniec świata. Jest to początek nowego świata." Tak oświadczył Johnsen-Moser, amerykański jasnowidz, podczas spotkania setek spirytystów w centrum konferencyjnym w Jukatan, na świętym terytorium w Chichen Itza. "Teraz najważniejsze jest, żeby myśleć pozytywnie, tworzyć piękną rzeczywistość dla siebie i naszej planety. ... Strach jest nie na miejscu. " Choć kalendarz ewidentnie kończył zapisy na tym dniu lecz…  precyzyjnie kryształowe czaszki, odziedziczone po wielkonosych przodkach od dawna sygnalizowały, że świat się jednak teraz nie skończy i wtajemniczeni brali to pod uwagę. Co więcej, jest to nawet „To kosmiczny świt”, co dopowiedział wpatrujący się w te czaszki mag Gabriel Lemus. "Będziemy odzyskiwać zdolność do komunikowania się telepatycznie i lewitowania przedmiotów ... jak nasi przodkowie". Zachęceni taką perspektywą  celebransi radośnie wznieśli broń w powietrze w geście pozdrowienia porannego słońca, które  łaskawie wzeszło. "Galaktyczny most został ustanowiony", ogłosił przywódca duchowy Alberto Arribalzaga, który prowadził ceremonię. "W tej chwili, spirale światła wchodzą w centrum głowy ... Generują potężne wiry, które pokrywają planetę."

 

Koniec świata nie koniecznie miał nastąpić w piątek, jego szczyt, a początek nowego, jest zaplanowany aż do niedzieli. Uczestnicy spotkania magów mówią, że zebrali się, aby uczcić narodziny tego Nowego Życia.

 

----------------------------------

Pomyślmy, skoro obchody „początku Nowego Życia” potrwają do niedzieli 23 grudnia 2012,  to chronologicznie jest to jakaś kontrpropozycje względem poniedziałku 24 grudnia 2012, co wiadomo czego datą jest….

 

Skąd my, chrześcijanie to znamy? Znamy już to znamy. Co jakiś czas oferuje się nam oczekiwanie na kogoś innego niż Pan Jezus, na jego podróbkę, która ma być jakimś Nowym Życiem. Właśnie znów nam jest coś takiego oferowane.  

 

Według skompromitowanej ideologii „New Age” parę dziesiąt lat teamu miał nastąpić koniec ery Ryb (chrześcijaństwa), a początek ery Wodnika (wymieszania religii). Faktycznie, chrześcijaństwo nieco ucierpiało z powodu wodnikowej propagandy, ale chyba w sumie gorzej niż chrześcijaństwo ma się  ideologia „New Age” … Mianowicie miała się ta jego „Nowa Era” wiązać z realizacją obietnic jak np. nastanie pokoju na świecie, zauważalnego globalnie uleczenia chorób i zapanowania dobrobytu. Zamęt, wymieszanie Wodnik niewątpliwie nieco uczynił, niemniej nie widzimy deklarowanych pozytywów.

 

Teraz świat ma rzekomo nową szansę "Jest to początek zmian w priorytetach i percepcji. Wszyscy jesteśmy jednym ", powiedziała Esther Romo, businesswoman z Meksyku, która pracuje w galerii sztuki. "Nie ma ograniczeń, nie ma granic, nie ma narodowości, tylko fuzja". Kiedyś zamierzano zlikwidować religie, teraz nacisk pójdzie na narodowości…

 

MP/thehindu.com,theaustralian.com.au