Jaką lekcję powinniśmy wyciągnąć z wczorajszego dnia? Co najmniej dwie lekcje: jedni bardzo boją się, że stracą władze, a inni, że jeśli będą mówić prawdę to zagraża im coś bardzo poważnego. Wróćmy więc do sposobów z PRL - czyli do słuchania i czytania między wierszami.

 

Zobaczmy strach na twarzach rządzących i lęk o własne życie tych, którzy starają się mówić prawdę, tak jak pilot Jaka-40 por. Artur Wosztyl, który po śmierci pilota Musia podtrzymał jego zeznania zaprzeczające ustaleniom MAK. Są w Polsce ludzie, którzy chcą byśmy poznali prawdę. Gdyby tak nie było, to nie pojechałaby do Moskwy ekipa ze specjalistycznym sprzętem aby dalej badać wrak. Mimo oficjalnego rządowego raportu prokuratorzy nadal mają wątpliwości. Widać, że nie wszyscy spośród nich chcą ukryć wyniki swoich badań przed Polakami i to trzeba docenić. Tak jak dziennikarzy, którzy napisali prawdę, ale najprawdopodobniej wykorzystano ich do medialnej operacji przykrycia problemu dyskusją: co powiedział prezes PiS, czyli ktoś, kto ma szczególne prawo do emocji, jako brat, choć jako polityk powinien dostrzegać zagrożenia taką grą. Prokuratura nie zdementowała w pełni informacji „Rzeczpospolitej” bo zapewne są wśród prokuratorów osoby, które nie podpiszą się pod kłamstwem, pod kłamliwym dokumentem.

 

Ważną lekcję dał nam także premier Tusk, mówiąc że trudno ułożyć sobie życie w jednym kraju z Jarosławem Kaczyńskim. Premier mówi tak o liderze opozycji parlamentarnej, to oznacza, że nie tylko nie rozumie mechanizmów demokracji, ale co więcej, że nie godzi się na jej funkcjonowanie. To jest bardzo ważne, o tym należy pamiętać – uważa Fedyszak-Radziejowska.

 

Not. Jarosław Wróblewski