Podejmowany przez nas temat nie jest nowy, słyszeliśmy już o różnego rodzaju elitarnych „chrześcijańskich aśramach”. Nowa jest skala i zasięg, szybko rośnie ilość wspólnot uprawiających specyficzną medytację: „Od 1975 roku powstało w ponad 100 krajach około 1800 grup i 27 centrów medytacyjnych”, zawiązują się one przy wielu centrach polskiej duchowości. Wchodzą w to benedyktyni, dominikanie, jezuici, organizowane są kursy w duszpasterstwach akademickich i szkołach. O czym mowa i skąd to się wzięło? Mówimy o „Światowej Wspólnocie Medytacji Chrześcijańskiej” (The World Community for Christian Meditation). Oficjalna jej strona w języku polskim www.wccm.pl



Na wstępie parę słów o założycielu: „Ojciec Laurence Freeman urodził się w Londynie 17 lipca 1951 roku. Uczęszczał do szkoły benedyktyńskiej. Stopień magistra literatury angielskiej zdobył w New College w Oksfordzie. Pracował w ONZ, bankowości i jako dziennikarz, aby ostatecznie wstąpić do zakonu benedyktynów w opactwie Ealing w Londynie. Nowicjat odbył pod kierunkiem ojca Johna Maina OSB i wraz z nim zakładał pierwsze Centrum Medytacji Chrześcijańskiej (The Christian Meditation Centre) w Londynie. Śluby monastyczne złożył w 1979 roku. Wraz z ojcem Johnem Mainem OSB w 1977 roku założył klasztor w Montrealu, który zainspirował jeden z nurtów odnowy kontemplacyjnej w Kościele i szybko stał się duchowym centrum dla setek grup medytujących chrześcijan na całym świecie. Po śmierci Johna Maina OSB został przeorem tego klasztoru. W 1991 roku wrócił do Londynu i stał się członkiem benedyktyńskiej wspólnoty klasztoru Chrystusa Króla w Cockfosters należącym do Oliwetańskiej Kongregacji Benedyktyńskiej. Stąd też kieruje Światową Wspólnotą Medytacji Chrześcijańskiej (The World Community for Christian Meditation” (dalej będę ją nazywać w skrócie WCCM)” (http://www.wccm.pl,) Wśród celów i założeń WCCM jest m inn. „4.Popieranie i prowadzenie dialogu i medytacji wśród chrześcijan wszystkich wyznań, jak również z przedstawicielami wspólnot kontemplacyjnych innych religii i świętych tradycji.” Właśnie te „inne religie i święte tradycje” są tym najgorętszym punktem, wokół którego kręci się żywy spór.




Kto się zatem spiera z WCCM? W środowiskach w których propagowana jest ta medytacja narasta rodzaj buntu,  fala oburzenia idzie ze strony tej części wiernych, która sama ucierpiała z powodu wschodnich sekt czy okultyzmu, ci szukają sprzymierzeńców wśród osób duchownych. Tamci z kolei nieraz są rozdarci, bo z cicha podzielają te obawy, niemniej, ponieważ propagują coś przełożeni, to nieraz trudno jest się im głośniej odezwać. Wielu duchownych ma wątpliości czy wręcz negatywnie ocenia tę medytację, ale skoro przy klasztorach powstają "grupy medytacji chrześcijańskiej", to musi to się dziać co najmniej za cichym przyzwoleniem przełożonych.



My, portal fronda.pl nie boimy się odezwać. W nauczaniu WCCM znajduje się szereg kontrowersyjnych punktów. Wskażemy na nie, podkreślając je wprost w cytatach z wypowiedzi twórców teorii tej medytacji i dodając zamiast własnego komentarza prowokujące, krótkie pytanie jakie zasłyszeliśmy od „przeciwników”, co pozwoli naszym czytelnikom zorientować się w tym swoistym polu teologicznej bitwy.



1„Uważam, że nasza obawa przed Wschodem bierze się stąd, że jesteśmy w zbyt słabym kontakcie z kontemplacyjnym korzeniem tradycji chrześcijańskiej. Nasza religijność jest nadmiernie zaprzątnięta teologiczną ortodoksją i moralnością. Są to na pewno ważne aspekty religii. Ale jeśli zostaną oddzielone od wymiaru kontemplacji, stają się obsesją. Jesteśmy zbawieni przez wiarę, a nie przez to, w co wierzymy.” (wywiad w prasie włoskiej: www.missionline.org/index.php?l=it&art=4454). Przeciwnicy: Czy mamy wierzyć w konkretnego Boga, Jezusa Chrystusa Zbawiciela, czy „w coś”?



2. „Myślę, że Jezus był nauczycielem medytacji. Jezus był nauczycielem kontemplacji. (…) Był człowiekiem jak my wszyscy. Był sobą zarówno, gdy w samotności przeżywał modlitwę, o której nauczał, jak (…) ucząc o Bogu czy lecząc chorych. We wszystkich wymiarach ujawniała się Jego osoba i Jego zakorzenienie w Bogu. Dlatego Jezus jest wzorem człowieczeństwa.” (Modlitwa jest kołem - z o. Laurence Freemanem OSB rozmawiają Anna Bednarkiewicz i Katarzyna Jabłońska „Więź maj-czerwiec 2012 (nr 5-6 [643-644]) wywiad na stronach 96-107 cytowane fragmenty są na s. 96 i 97”) W tym wywiadzie Freeman luźno przytacza (czy świadomie przeinacza?) cytat z Ewangelii: "Gdy się modlisz, wejdź do swojej WEWNĘTRZNEJ izdebki..."  "Tu jest sformułowana zasada wewnętrzności", stwierdza Freeman (s. 96).
Przeciwnicy: Jezus był nauczycielem medytacji? A na jakiej podstawie tak twierdzicie?




3. „Jezus – żyjące narzędzie wybaczania i Budda – lustro nieodgadnionej mądrości mistycznej unii z Nieskończonym, spotykają się w swoich ślubowaniach ubóstwa, w swej prawdziwej mądrości, wyrzeczeniu i współczuciu” (s. 13).
Przeciwnicy: jest jednak różnica, Jezus Chrystus umarł na Krzyżu, a Budda umarł na niestrawność. Ponadto Jezus był Bogiem...



4. Medytacja to propozycja dla ludzi o słabej wierze, a także dla ludzi, którzy nie mają żadnej wiary ani religijnego przygotowania. W nadchodzących latach wzrośnie ilość tych, do których będzie musiał zwracać się kurczący się w swojej liczbie Kościół. Religijne rytuały i słownictwo będą stanowić coraz mniej skutecznie środki dzielenia się naszą wiarą i przekazywania jej, o ile nie będzie im towarzyszył wymiar głębokiej i płynącej z doświadczenia ciszy, do której możemy zaprosić innych, aby dzielili się z Obecności…. Dzięki milczeniu umysłu i ducha docieramy do tego punktu niezredukowanej prawdy, w której nie tylko znajdujemy siebie, lecz również tracimy siebie” (s. 28 i 29).
Przeciwnicy: Czy jeżeli mam zamiar odnalezienia „punktu niezredukowanej prawdy” lub „siebie”, to czy rzeczywiście się modlę?



5. Jedność i pokój to nierozerwalne aspekty duchowego rozwoju. W Kościele brak jedności i niezgoda, to cechy szczególnie dziś widoczne (s. 32).
Przeciwnicy: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam” Łk. 12.51



6. Grupy, które spotykają się w klasztorze w Montrealu, na medytacjach to komunista i kapitalista, konserwatysta i liberał, chrześcijanin i muzułmanin, katolik i protestant: istnieje poziom doświadczenia na medytacji, otwarty dla wszystkich, gdzie różnice mogą przestać być podziałami.(s. 32 i 33).
Przeciwnicy: czy rozróżnienie pomiędzy komunistą i kapitalistą, konserwatystą i liberałem, chrześcijaninem i muzułmaninem istotnie jest złe i do likwidacji?


7. Medytacja ma polegać na wypowiadaniu słowa „maranatha”, jako 4 sylaby równej długości, wsłuchuj się w nie, gdy mówisz, powtarzaj je nieustannie, nie myśl o niczym innym… Nie chodzi  o rozmawianie z Bogiem albo myślenie o Bogu, albo proszenie Go o cokolwiek…. (s. 126 i 27).
Przeciwnicy: jeżeli w modlitwie nie chodzi o kontakt z Bogiem (myślenie, rozmawianie, proszenie) to o co chodzi?



8. Chrześcijańska medytacja ukazuje nam pokój jako energię Ducha Chrystusa…. Rozdział „Miłość, która przebóstwia”: w wizji ojca Johna pierwszym celem milczenia medytacji jest umożliwienie nam odnalezienie naszego własnego ducha (s. 91).
Przeciwnicy: „pokój jako energię Ducha Chrystusa….”??? Nie rozumiemy ! (cytaty 3-8: Laurence Freeman OSB, Światło wewnętrzne. Droga medytacji chrześcijańskiej, wyd. Esprit, Kraków 2006)



9. Uczymy więc dzieci medytacji, ponieważ ten dar jest wrodzony, mamy tę zdolność uczestniczenia w świętym umyśle i w świętej świadomości - ale oczywiście z czasem tracimy ją lub zostaje ona w nas stłamszona. Pamiętam na przykład, że jako dziecko obudziłem się raz w środku nocy... no dobrze - dla mnie był to środek nocy, może było około godziny dziewiątej - i byłem po prostu przepełniony najbardziej wszechogarniającym, że aż prawie bolesnym doświadczeniem miłości. To znaczy, tak bym to opisał w tej chwili. I było to tak wspaniałe, że musiałem pobiec do salonu, gdzie siedzieli moja matka i ojciec. Przypominam sobie, że się śmiali. Nie było sposobu na wyjaśnienie im czego doświadczyłem. Myślę, że wiele dzieci ma podobne doświadczenia. Jest to coś, co widzą lub doświadczają w naturze, zabawie, muzyce. Mają w sobie tę zdolność. To doświadczenie Boga da się z swej natury skonceptualizować, tak więc dziecko nie jest w stanie go ani opisać ani ukonkretnić. Jednocześnie podczas procesu edukacji dzieci uczą się pojęcia Boga, idei dotyczących Boga i religii, które mogą mieć bardzo małe odniesienie do ich doświadczenia, które przeżyły rzeczywiście. Na przykład, kiedy przygotowywano mnie do Pierwszej Komunii Świętej i Sakramentów, a byłem wtedy w bardzo młodym wieku, wpojono we mnie poczucie grzechu i pewnego strachu przed Bogiem, jako wymierzającym karę za zło. Myślę, że tego typu katecheza ma miejsce nadal w Kościele katolickim, chociaż mniej niż kiedyś. Ale obraz Boga, pojęcie Boga, jako karzącego sędziego jest bardzo odległe od rzeczywistego doświadczenia Boga. Co więc się dzieje, kiedy doświadczenie i obraz Boga, którego uczy się dziecko, coraz bardziej oddalają się od siebie, tak że rozdzielają się zupełnie? Kiedy dziecko dochodzi do okresu dojrzewania nie powinniśmy być zbyt zaskoczeni, że porzuca ono religię, ponieważ religia często nie ma zbyt wielkiego związku z jego doświadczeniem. (Wypowiedź ojca Freemana w dyskusji radiowej Encounter stacji ABC Radio (Australia) z 19.11.2006.
Przeciwnicy: Spowiedź i Komunia Św. to podstawa katolicyzmu ...



10. "... Właśnie to robimy, gdy medytujemy – ma-ra-na-tha, ma-ra-na-tha – wchodzimy i schodzimy po słupie, oddychając bez wysiłku. Kiedy tak siedzimy, utrzymujemy nasze ego w dyscyplinie, przez cały czas trwania medytacji. Później, po jakimś czasie, jeśli ego nam jest do czegoś potrzebne, możemy je przywołać, lub pozostawiamy je na słupie, by się po nim wspinało i schodziło w dół, gdy nie jest nam potrzebne. Mamy kontrolę nad ego.
Przeciwnicy: Czy Jezus Chrystus ma być moim Panem, czy ja mam „mieć kontrolę nad ego”?


11. Być może największą zaletą medytacji chrześcijańskiej jest to, że pomaga nam ona ujarzmić ego. Przyjrzyjmy się sytuacji, kiedy wzbiera w nas gniew. W pewnych sytuacjach, na przykład w czasie zagrożenia, gniew jest pożądaną energią ego, ale bardzo szybko może okazać się ona destrukcyjna, jeśli nie jest poddana kontroli. Jeśli pozwalasz na to, by gniew miał nad tobą władzę, to wówczas tak na dobrą sprawę ktoś inny kontroluje twoje życie. Wcześniej gniew był tylko chwilową reakcją — w najmniej spodziewanym momencie to, co stłumione, wyszło na jaw. Ci, którzy medytują są tego świadomi, co pozwala im decydować, czy mają się poddać gniewowi, czy go zignorować. Nie obwiniaj się za to, że wpadłeś w gniew, jedynie to zauważ. Do ciebie należy wybór. Wówczas możesz powiedzieć: „Nie pozwolę, by ta osoba, czy sytuacja, kontrolowała moje życie”. Możesz być panem lub niewolnikiem. Kiedy medytujemy, odkrywamy, że jesteśmy panami naszego ego i dochodzimy do większej pełni naszego życia."
Przeciwnicy: : "Nikt bez pomocy Ducha nie może powiedzieć: Panem jest Jezus". (1 Kor 12,3)
(cytaty 9-11 ze strony www.wccm.pl, fragment konferencji o.Gerry Pierse'a CSSR)



O logo Wspólnoty :
12. „Obraz pijącej gołębicy jest archetypowy. Jest to ponadkulturowa metafora, mówiąca o tym, że tego co święte doświadczamy wyłącznie przez uczestnictwo w codzienności. Uderzająco głębokie echo tego bogatego symbolu odnajdujemy w starożytnej hinduskiej upaniszadzie Mundaka. Pojawia się w niej dusza uwikłana w materię, wędrującą przez samsarę oraz dusza, będąca tylko obserwatorem:
"Dwa ptaki, nierozłączni towarzysze,
Na tym samym drzewie przebywają,
Jeden z nich zjada słodkie owoce,
Drugi patrzy, nie spożywając niczego."
(tłum. Maria Kudelska) (Polly Schofield Montreal, Canada"
Przeciwnicy: A nam się naiwnym wydawało, ze to jest motyw z mozaiki wczesnochrześcijańskiej...



12. Podczas Meditatio 2012 w Kielcach rozmawialiśmy z ojcem Freemanem o możliwościach przeszczepienia doświadczeń WCCM dot. medytacji chrześcijańskiej w szkołach w Australii i innych krajach na polski grunt. Powstało kilka pomysłów, które chcielibyśmy wprowadzić w życie. W tym celu postanowiliśmy utworzyć specjalny program pt. „Medytacja w szkole”.
Przeciwnicy: kiedy szkolnictwo się sypie, na nic nie ma pieniędzy i jest atak na lekcje religii, prężna i bogata organizacja proponuje medytacje...



13. Ze statutu WCCM:
Majątek i fundusze:
1. Środki do realizacji celów Stowarzyszenia i pokrycia kosztów jej działalności pochodzą ze:
- środków pochodzących z funduszy i programów Unii Europejskiej oraz funduszy i programów krajowych
- środków uzyskanych od organizacji międzynarodowych oraz polskich i zagranicznych organizacji rządowych i pozarządowych.
2. Cele Stowarzyszenia i sposoby ich realizacji:
Celem Stowarzyszenia jest:
- wspieranie i prowadzenie dialogu i medytacji wśród chrześcijan jak również z przedstawicielami wspólnot kontemplacyjnych innych religii
- organizowanie sesji dla propagowania i pogłębiania nauczania medytacji chrześcijańskiej i tworzenie forum dla dialogu na szczeblu międzynarodowym, krajowym, regionalnym i lokalnym
- działania na rzecz integracji europejskiej oraz rozwijanie kontaktów i współpracy między społeczeństwami całego świata.
(www.editor.net/data/www.wccm.pl/download/statut%20wccm.pdf)
Przeciwnicy: To mówi samo za siebie: nie ma to nic a nic wspólnego z duchowością i medytacją ojców pustyni. Amen. trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć....



Natalia Kaniewska