Pan Bondaryk ostentacyjnie podał się do dymisji z funkcji szefa ABW. Planowana jest reforma służb specjalnych przez Donalda Tuska. Czy ona osłabia Polskę?

 

Istniał bardzo słaby system bezpieczeństwa polskiego państwa, ale i on ulegnie likwidacji. Jeśli plany, o których wiemy są prawdziwe, to służby zostaną podporządkowane poszczególnym ministerstwom. Może się okazać, że będą toczyły między sobą resortowe wojny. Jednocześnie tracimy całkowitą możliwość koordynacji służb w państwie w ramach systemu bezpieczeństwa. Na całym świecie istnieją koordynatorzy czy wspólnoty wywiadowcze, kontrwywiadowcze służb specjalnych, natomiast u nas zostaną one rozczłonkowane na trzy ministerstwa: spraw zagranicznych, obrony narodowej i spraw wewnętrznych. Będą trzy resorty i pięć służb specjalnych bez jednego nadzoru, nie kontrolowane w należyty sposób. Premier rządu nie będzie posiadał wiedzy od szefów służb, ale od ministrów, którzy będą je nadzorować i dawkować mu wiedzę.

 

Trzej ministrowie otrzymają nieprawdopodobną władzę.

 

Tak, to może doprowadzić do licznych wewnętrznych konfliktów w ramach władzy i wykorzystywania służb do ich rozwiązywania. To jest rozwalenie słabego, ale jednak systemu bezpieczeństwa kraju.

 

O reformie naszych służb decyduje ktoś z zewnątrz, czy na własne życzenie osłabia je polska władza w osobie premiera Tuska?

 

Na pewno wszystkim siłom zewnętrznym jest na rękę, aby atomizować i rozdrabniać nasze służby specjalne. Wszyscy szefowie służb ze Wschodu czy Zachodu na właśnie takie rozwiązanie zacierają ręce. Donald Tusk już ma osiągnięcia w tym zakresie, bo zatomizował i osłabił polską prokuraturę oraz sądownictwo. Ograniczył środki finansowe na te obszary. Ma więc doświadczenie. Wie, po co to robi.

 

Po co osłabia służby?

 

Moim zdaniem robi to w interesie wielu lobby biznesowo-gospodarczych, aby w najbliższym czasie mogły być realizowane „deale”. W tej chwili w Polsce są dwa wielkie obszary do podziału dóbr, którymi zainteresowane są także służby specjalne: budowa elektrowni jądrowych i zdobycie gazu łupkowego.

 

Choć szczególnie w tych zakresach należałoby wzmocnić działanie służb, aby broniły polskiego interesu narodowego.

 

A jednak Donald Tusk je osłabia. To może w konsekwencji doprowadzić do poważnych problemów w państwie. Mam na myśli zdarzenia o charakterze przestępczo-korupcyjnym.

 

Patrząc na rozpoczęcie nowego roku, to są bardzo pesymistyczne wiadomości, że zostaniemy jako państwo bez należytej ochrony.

 

Nie spodziewał się pan tego? Będziemy budować elektrownie jądrowe, mamy zasoby gazu łupkowego, ale co Tusk zrobił, aby skutecznie zabezpieczyć te dwie operacje od strony ochrony finansowo-gospodarczej? Nic o tym nie słyszymy. O planach reformy służb premier mówił bardzo wiele. Nawet w 2008 mówił, że toczą się wojny klanów, co podkreślał prof. Zybertowicz. Była jednak cisza. Nagle sytuacja dotknęła go osobiście poprzez syna w aferze Amber Gold. Zauważył, że w sferze gospodarczej służby mogą mieć wiedzą i ją wykorzystać niezgodnie z przewidywaniami jego rządu i jego formacji politycznej, więc najprawdopodobniej podjął decyzję aby je zatomizować.

 

Dymisję Bondaryka odbiera pan jako protest wobec Tuska?

 

Pan Bondaryk wykorzystał doskonale powód reform, aby podać się do dymisji, Choć bez względu nawet na powód uważam, że bardzo dobrze iż w końcu odszedł. W kierowanych przez niego służbach specjalnych ostatnie 5 lat zostało zmarnowane. Dlatego, że głównie zajmował się ściganiem poprzednich ich szefów i IV RP, zamiast zajmować się tworzeniem służby zabezpieczającej polskie interesy w wielu obszarach życia. Cieszę się, że odejdzie człowiek, który w moim przekonaniu tak osłabił polskie służby specjalne. On doskonale wykorzystał fakt, że nie zgadza się z tą reformą, ale przede wszystkim z degradacją o jeden szczebel, bo przez reformę szefowie służb zostaną o jeden szczebel zdegradowani. Wcześniej podlegali oni premierowi, a teraz będą musieli jakiemuś ministrowi. Staną się więc zwykłymi szefami urzędów centralnych. Dla ludzi, którzy nawet w dziwnych okolicznościach otrzymali stopień generalski jest to uwłaczające. To jest walka polityczna. Z tego co wiemy z mediów Bondaryk brał udział w różnych rozgrywkach politycznych. Ostatnio publicznie do znajomości z nim przyznał się Jan Krzysztof Bielecki. To są naczynia powiązane. Bondaryk był również politykiem, więc jego służbę można jednoznacznie oceniać przez pryzmat polityczny.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski