Jak pan odczytuje decyzję Benedykta XVI?

 

Pierwsza moja myśl, jak dowiedziałem się o tym, a byłem jeszcze w Moskwie na rekolekcjach z muzykami - była taka: będzie kiedyś dwóch papieży: papież i anty papież, ale nie wiem kiedy to będzie. To pierwsze mi się w głowie pojawiło. Papieże od czasu św. Piotra oddawali swoją głowę za Kościół. Taki był też Jan Paweł II. On w trudnych kwestiach radził się swojego najbliższego współpracownika kard. Ratzingera. To był jego wielki autorytet.

 

I jako następca nie położył głowy?

 

Moje przekonanie jest takie, że sprawa nie jest do końca jasna. Bo czy w związku z tym każdy kapłan może dziś powiedzieć, że jest stary, zmęczony i rezygnuje? Czy jak stwierdzę, że może jestem za stary, że jestem zmęczony, aby ciągnąć małżeństwo z moją żoną - to co, wypiszę się?

 

Papież Benedykt XVI napisał, że osłabła w nim siła ciała i ducha?

 

Jak brakuje sił niedołężnemu małżonkowi to znaczy, że należy odejść od żony? Wymienić na inny młodszy model? My jako Kościół jesteśmy przecież oblubienicą Jezusa. Żyjemy w czasach apokaliptycznych i to wszystko nabiera przyspieszenia. Niepokalane Serce Maryi zwycięży, a Pan Jezus wejdzie do akcji kiedy będzie już samozagłada. Czekajmy na paruzję.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski