Zdaniem podróżnika Związek Nauczycielstwa Polskiego to organizacja, która usilnie stara się utrzymać swoją pozycję, którą zbudowała sobie jeszcze za czasów komuny.
"Oni nie mieli uprawnień nauczycielskich, więc forsowali przepisy, że nie trzeba iść na studia, wystarczy mieć dorobek. Przeróżne rzeczy robili takie, żeby się utrzymać przy tablicy" - stwierdził Cejrowski.
W audycji radiowej "Studio Dziki Zachód" komentator sceny politycznej, mieszkający obecnie w Arizonie, stwierdził, że sprawa protestu nauczycieli jest prosta do rozwiązania, jednak potrzeba do niej odważnego ministra edukacji.
"Teraz wystarczyłoby zmienić przepisy tak, żeby akurat elektorat ZNP zaczął wylatywać z pracy. Powiedzieć - chłopcy już nie pracujecie. Patrzcie co wasz związek ZNP zrobił, że akurat wylatują Ci, bo bez uprawnień. A Solidarność ma lepsze standardy u siebie i nie wylatują z pracy" - komentował Wojciech Cejrowski.
"To musi być Minister Edukacji, który się zgodzi z prezydentem i premierem - "Ja pójdę na zwarcie, na spalenie. Potem mnie wyrzucicie, cofniemy się o 10% od tego co ja wynegocjuję i się wszystko uspokoi. Zmęczę ich" - dodał.
W trakcie rozmowy pojawił się również temat systemu edukacji. Zdaniem Wojciecha Cejrowskiego należy jak najszybciej zmienić podejście do nauczania dzieci i młodzieży, aby przywrócić prestiż szkołom zawodowym.
"Szkoła nie wszystkim jest potrzebna, powiedzmy sobie szczerze. [...] Są ludzie, którzy nie chcą sobie do głowy nic pakować, natomiast mają złote palce do naprawiania silników samochodowych. Powinni skończyć zawodówkę, odpuścić im historię, matematykę i inne głupstwa, trochę zrobić komputera i tyle. On nie potrzebuje wykładu historii, w podstawówce miał, wystarczy, w szkole średniej ma się zawodu nauczyć" - podkreślił Cejrowski.
mor/YT.com/WojciechCejrowski/Fronda.pl