Pierwsze pytanie nawiązuje do pana wypowiedzi z ubiegłego roku w SDP, w Warszawie. Ci, co tak tam na pana "krzyczeli" w jednym mieli chyba trochę racji. Że pan wyjechał z Polski, żyje w wolnym kraju, nie żyje tu, pod batem, w kraju zniewolonym, zamordowanym, obrabowanym, okłamywanym, okradzionym z prawdy, czyli tego kim ten naród był i jest, a mówi pan o Polakach w Polsce że są głupi, nic nie robią, nie mają pomysłu...
Rozumiem że szermuje pan bardzo restryktywną definicją Polaka. Polak to ten co mieszka w Polsce. I jest niekompetentny. Jest wieczną ofiarą, nieudacznikiem. Z definicją tą się nie zgadzam. Polak to ten kto przyznaje się do polskości i pracuje dla polskości, jako do ciągłości doświadczeń historycznych zogniskowanych w Polsce, i pracuje dla niej wszędzie, w tym i na emigracji. A ja takim jestem. Poza tym, z zupełnie abstrakcyjnego punktu widzenia, kiedy widzi pan człowieka który wpadnie do szamba, a sam pan w szambie nie jest, to czy nie ma pan prawa doradzać nieszczęśnikowi jak się z tego wydostać w oparciu o swoje doświadczenia? Bo ja w szambie też pływałem. Wydostałem się z niego.
I kilkakrotnie do niego powracałem na ochotnika, aby nauczyć biednych ludzi jak się z tego wydostać, jak tworzyć wysepki bezpieczeństwa, wydzierając szambu grunt suchy, to co prof. Andrzej Zybertowicz nazywa „archipelagami polskości”. Bo szambo to post-komuna, post-PRL. To co, lepiej mnie posłuchać czy dalej siedzieć w szambie?
Pana opinia o Polsce na dzień dzisiejszy brzmi: "w Polsce nie ma wolności, nie ma demokracji, jest za to postkomuna". Jak to rozumieć?
Jest demokracja i wolność w sensie teoretycznym, ale sklecone w taki sposób, aby można było z nich korzystać bardzo restryktywnie, żeby uniemożliwić rzeczywiste zmiany kontrrewolucyjne. Post-komuna to taki system, który gwarantuje kontynuację dominacji kulturowej, gospodarczej i politycznej przez tych, którzy prześladowali Polaków podczas sowieckiej okupacji i po niej, a teraz „oni” i ich dzieci i wnuki są nadal na pozycjach dominujących w post-PRL. Możliwe jest to przez utrzymywanie stanu demobilizacji narodu i odpolaczania tubylców, jak również za pomocą bodźców kulturowych i gospodarczych. W ten sposób można oszukiwać wszystkich, że chodzi o obronę demokracji i wolności. Bo wybory są i można w gazecie publikować co się chce. A nic się nie zmienia. Jest kontynuacja brudnych interesów post-komuny. Jest abdykacja suwerenności na rzecz Brukseli. Polska nie wybuchła.
Często wspomina Pan, że Polacy byli niewolnikami i nadal nimi są. Dlaczego tak jest?
Bo nie chcą się mentalnie uwolnić z więzów post-komuny. Pozostają pasywni. Tacy są niewolnicy.
Mówi pan o sobie: serce polskie, a głowa amerykańska. Co to znaczy?
To znaczy, że czuję tak jak Polak, ale myślę jak Amerykanin.
Mówi pan o pewnych ludziach, którzy udają Polaków po to by rządzić w Polsce, rządzić Polakami. Kto to jest? Czy teraz mamy do czynienia z czymś takim?
Moja taksonomia jest następująca: Ci, którzy samoidentyfikują się jako Polacy, uznają polskość jako kontynuację dokonań pokoleń, są Polakami. Ci, którzy uważają, że polskość to wstyd i kompleks są post-Polakami, bowiem z polskości się wyalienowali. Ci, którzy uważali, że PRL to ich ojczyzna, są PRLowcami, czyli chamokomuną, a kontynuując patologie post-komunistyczne wygenerowane pod sowiecką okupacją i funkcjonujące nadal, są post-PRLowcami, post-chamokomuną.
Kiedy mówi pan o kimś, że jest Polakiem, to według pana mówi pan komuś komplement. Dlaczego Polak to według pana ktoś szczególnie wspaniały?
Z jednej strony „Polak” – rozumiany jako zjawisko folklorystyczne, antropologiczne, etno-nacjonalistyczne - nie jest bardziej wspaniały niż ktokolwiek inny: Japończyk, Tatar, Żyd, Zulus, czy Szkot. Ludzie to ludzie. Ale mnie głównie interesują nie tacy co wegetują, nie materiał etnograficzny, tylko osoby świadome swojego jestestwa. Bardzo mi imponują ci, którzy w Ameryce wiedzą kim są. I działają jako świadomi Amerykanie. To znaczy mają świadomość kontynuacji narodowej i potrzeby czynienia dobra dla swojej społeczności poprzez służenie sprawie od najniższego do najwyższego poziomu. A ponieważ na dodatek urodziłem się w Polsce i zaszczepiono mi w domu – razem z umiłowaniem dziejów Polski - pojmowanie polskości jako świadomej służby dla ojczyzny, to jest naturalne, że jestem dumny z bycia Polakiem. A co, miałbym na gniazdo pluć?
Może wymieni pan jakichś wielkich Polaków żyjących obecnie?
Człowiek wielki to ten, który służy Sprawie, która jest większa niż on sam. Pokolenie dinozaurów, czyli moich pradziadków, dziadków i ich przyjaciół – ludzi, którzy najbardziej mnie kształtowali intelektualnie – już właściwie odeszło. Są niedobitki. Wybitni Polacy? Lady Blanka Rosenstiel, Adam i Ewa Bąkowie, Marian Pospieszalski, Zofia Zakrzewska, Maria Michejda, Jan Małek, Władysław i Lidia Poncet de la Riverie, Iwo i Magda Pogonowscy, Peter Stachura, Joe Poprzeczny, Lady Małgorzata Belhaven and Stanton i wielu innych, o których większość krajowców nie słyszała, bo są na emigracji od Australii do USA. W Polsce na przykład Roman Kluska. Cała fura naukowców, profesjonalistów, specjalistów w rozmaitych dziedzinach.
Mówi pan o obecnych władzach rządzących w Polsce że to chamokomuna, postPolacy. Może pan to trochę rozwinąć?
Opisałem już poprzednio co to post-Polacy. To nie tożsame z chamokomuną. Post-Polacy to ci wyalienowani z polskości. Chamokomuna nigdy z polskością związku nie miała, bo moczaryzm czy szmaciakowatość nie miały nic wspólnego z polskim patriotyzmem, czyli poczuciem ciągłości tradycji narodowej. Były z nią zerwaniem i zawłaszczeniem na własny użytek symboli nacjonalistycznych w celu legitymizacji władzy komunistycznej. A przecież komunizm to zaprzeczenie natio. Jak to mówili marksiści, „patriotyzm prlowski” to wewnętrzna sprzeczność. Ale był to taki ersatz patriotyzm trzymający chamokomunę do kupy, która po 1989 roku natychmiast poleciała w urbanowski nihilizm.
Oni przecież nie mają żadnych tradycji polskich do świętowania, czy chwalenia się. Co, może będą cieszyć się otwarcie z Katynia? Albo z 22 lipca, czyli z dnia zniewolenia?
Według Pana - jak dobrze zrozumiałem - Balcerowicz to autor największej kradzieży w historii Polski? Że za jego urzędowania Polskę okradziono na 6 mld dol.?
Nie. Mówiłem o tym, że Balcerowicz w post-PRL odegrał rolę podobną do tej jaką Jegor Gajdar miał w post-Sowietach. On błogosławił orgię korupcji. Tak im się wydawało, że działa „wolny rynek”. Rola Balcerowicza była głównie symboliczna. Błogosławił przekształcenie komuny w post-komunę.
Pana zdaniem największa zbrodnia jaką popełniono w Polsce polega na tym, że nie było u nas restytucji mienia. Jakiego rzędu mogą to być w sumie kwoty? Ile tego majątku zagrabiono Polakom?
Nie jest to największa zbrodnia, natomiast restytucja mienia jest to sprawa zupełnie kluczowa do przywrócenia podmiotowości Polakom. Szacuję, że przed wojną około 25 procent dóbr było w rękach państwa. Reszta była w rękach prywatnych. Taki balans należy przywrócić.
Na koniec pytanie o katastrofę smoleńską. Pan był w Smoleńsku akurat w czasie kiedy samolot z Lechem Kaczyńskim rozbił się? Jak to się stało że pan akurat w tym samym czasie tam się znalazł? I co pan w ogóle myśli na temat tej wielkiej tragedii narodowej?
Byłem w Smoleńsku na początku sierpnia 2010 r. Widziałem nieuporządkowane miejsce tragedii. Widziałem niezabezpieczony wrak. Wskazywało to na niekompetencje i zaniechanie badań z prawdziwego zdarzenia. Jest to faktycznie wielka tragedia narodowa na wielu poziomach.
Nie tylko zginęli przedstawiciele elity, która wyzwalała się z PRL. Ale przede wszystkim tragedia ta zademonstrowała zupełną impotencję władz państwa polskiego. Zupełny paraliż. Nie postawiono armii w stan podwyższonej gotowości. I pokazała jak krucha jest niepodległość.
Ginie prezydent i nie potraktowano tego poważnie.
Powiedział Pan, że nie do końca zgadza się Pan z analizami odnośnie ekonomii i Polski prof. Kieżuna? Dlaczego?
Pasuje mi prof. Kieżuna opis kapitalizmu kompradorskiego, gdzie firmy zagraniczne wynajmują do pracy elity tubylcze aby wyzsykiwały dla nich tubylców. Nie pasuje mi recepta prof. Kieżuna. Jestem przeciwnikiem autarkii i etatyzmu.
Moja recepta to wolny rynek i maksymalne ograniczenie państwa. Zaczyna się od ustanowienia dobrych praw, bardzo ograniczonych i drakońska ich egzekucja. Za korupcje – represje. Głównym źródłem korupcji są układy na styku interesy-polityka. Maksymalne ograniczenie państwa przez zniesienie większości regulacji i radykalne zredukowanie biurokracji spowoduje dramatyczny spadek korupcji i uwolni siły produkcyjne Polaków również dlatego, że obniży się podatki. A naturalnie swój do swojego po swoje również. Polskie usługi i towary muszą być świetne. Nie namawiałbym aby „kupować polskie” bo jest polskie, a dlatego, że najlepsze. Chłamu ludziom nie ma co wpychać. Jest tego dosyć z Chin i za 10 procent kosztów.
Rozmawiał Cezary Dąbrowski