Profesor w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita” mówi: - Spośród blisko 5 mln uczniów, którzy dziś rozpoczną kolejny rok szkolny, co piąty ma lub miał poważne problemy emocjonalne związane z nauką. Dane te potwierdza prof. Tomasz Wolańczyk, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży, który uważa, że około miliona dzieci ma za sobą tzw. epizod depresyjny (lęki, obniżony nastrój, utrudniony kontakt z rówieśnikami). – To jest sytuacja wyjątkowa w skali świata i wymaga podjęcia kompleksowego przeglądu, a następnie reformy systemu edukacji na każdym poziomie od szkół podstawowych po uczelnie wyższe – powiedział „Rz" Zimbardo.
Jakie są powody tak drastycznej sytuacji? Zdaniem profesora Zimbardo, objawy depresji wśród dzieci i młodzieży to efekt odrzucenia przez rodzinę, kolegów, ale przede wszystkim szkołę. – Wrogiem są przede wszystkim ci nauczyciele, którzy powodują, że uczniowie czują się gorsi i zamykają się w sobie. Uczeń czuje się upokorzony, gdy nauczyciel się z niego śmieje, wytyka mu słabe punkty.
Obawy amerykańskiego profesora potwierdzają eksperci z polskich poradni psychologiczno-pedagogicznych. – Mamy coraz więcej uczniów, którzy trafiają do nas ze wskazaniem psychiatry o konieczności nauczania indywidualnego – mówi Maria Zabłocka, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 20 w Warszawie. Natomiast zdaniem dr. Jerzego Lackowskiego, byłego wieloletniego małopolskiego kuratora oświaty, polska szkoła nie przygotowuje uczniów do zderzenia z rzeczywistością. – Mamy sytuację, w której systematycznie obniża się wymagania wobec uczniów. To prowadzi do sytuacji, że dzieci i młodzież, gdy zaczynają napotykać problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić, a nie potrafią, bo nikt od nich tego nie wymagał, załamują się – tłumaczy dr Lackowski. – Można zrobić amnestię od wymagań, ale nie ma amnestii od rzeczywistości – dodaje. Jako przykłady wadliwego systemu wskazuje np. możliwość promocji z oceną niedostateczną na świadectwie.
„Rzeczpospolita” informuje również, że „problematyka zdrowia psychicznego została ujęta w przyjętym przez rząd pod koniec 2010 r. Narodowym Programie Ochrony Zdrowia Psychicznego. Ministerstwo Edukacji miało m.in. opracować i realizować program zapobiegania samobójstwom wśród młodzieży, a także drugi dotyczący poradnictwa i pomocy w stanach kryzysu psychicznego. MEN nie zrealizował obu tych zadań”.
I tak pani Szumilas, minister edukacji, dba o najcenniejsze dobro jakim są dzieci i ich edukacja. Szybki ogląd polskiej rzeczywistości szkolnej, pozwala ze smutkiem stwierdzić, że dzieci z depresją będzie przybywać. Ale dla MENu najważniejsze są edukacja seksualna, promocja ideologii gender.
SM/Rzeczpospolita