Przez ostatnie tygodnie burzliwej dyskusji nt. narzucanych Polsce, i gwałcących naszą suwerenność, tzw. kwot, czyli liczby rzekomych uchodźców, których chce nam na siłę wepchnąć UE, słowo „solidarność” było odmieniane przez wszystkie przypadki. Wszelkiej maści klakierzy i wiernopoddańcze lizusy UE na czele z (sic!) polskim nie-rządem ubolewały i zawodziły na cały świat, jacy to jesteśmy ksenofobiczni i niesolidarni z biednymi „uchodźcami”, że brak nam współczucia i miłosierdzia.
Tymczasem wczoraj w Brukseli premier nie-rządu p. Kopacz, przez swoją minister p. Piotrowską, najlepiej pokazała w jak głębokim poważaniu ma solidarność przede wszystkim z własnym narodem. W pierwszym rzędzie zdradziła interesy narodowe, zlekceważyła głos opinii publicznej, który - jak pokazują wszystkie badania tejże opinii - jest zdecydowanie przeciwny nie tylko wszelkim odgórnie narzucanym kwotom, ale także w ogóle przyjmowaniu tzw. uchodźców, obcych nam kulturowo i stanowiących zagrożenie dla naszego społeczeństwa (no chyba, że to będą chrześcijanie lub pokojowo nastawieni Jazydzi).
Zdradziła p. Kopacz także naszych najbliższych - nie tylko sąsiadów - ale i pobratymców Słowian: Czechów, Słowaków i Węgrów, którzy (ci ostatni) choć nie należą do ludów słowiańskich, to jednak łączą nas z nimi ścisłe więzy historyczne i kulturowe, o wiele bardziej ścisłe niż z Niemcami, od których - jak pokazuje historia - Polska nigdy niczego dobrego nie mogła się spodziewać. Swoim lizusostwem i wiernopoddaństwem wobec Niemiec i Brukseli p. Kopacz może doprowadzić do rozpadu, a właściwie do usunięcia zGrupy Weszehradzkiej Polski, która nie zdobyła się na odwagę, aby mówić z tą grupą jednym głosem.
Mamy w naszej bolesnej, polskiej historii przykłady takich działań, kiedy to wiernopoddańczość wobec innego mocarstwa doprowadziła Polskę do ruiny i rozbiorów. To słynna Konferencja Targowicka 1792 r. Słowo „targowica” jest w języku polskim synonimem zdrady narodu i państwa. Wtedy też konferencja ta była poprzedzona zakulisowymi rozmowami, paktami, targowaniem się, kłamstwami i manipulacjami. Wtedy też górę wziął nie interes i dobro narodu, ale prywata możnowładców, zdrajców, którzy za przysłowiową miskę soczewicy w postaci przywilejów sprzedali nasz naród i sprowadzili na niego nieszczęścia i ciemną noc rozbiorów. Oni też wtedy twierdzili, że najlepiej wiedzą, co jest dobre dla Polski łasząc się przed Moskwą tak jak dzisiejsi „możnowładcy” przedBerlinem i Brukselą.
Historia kołem się toczy i znów się powtarza. Jest jeszcze czas, aby to powstrzymać. Oby w październiku Polacy okazali się mądrzejsi niż wtedy przed ponad dwustu laty. Obyśmy odsunęli od władzy tych dzisiejszych targowiczan.
dk. dr Jacek, Jan Pawłowicz