Obama przekonuje obecnie Amerykanów, że decyzja Sądu Najwyższego, który otwiera drogę do pseudo-małżeństw homoseksualnych w Kalifornii nie stanowi zagrożenia dla wolności religijnej, bowiem władza nie chca wymuszać na związkach wyznaniowych przeprowadzania takich ceremonii. - To jak instytucje religijne definiują i uświęcają małżeństwo zawsze zależało od ich własnej decyzji. Nic w tej sprawie nie zmienia – odnosząca się tylko do małżeństw cywilnych – decyzja [Sądu Najwyższego] – oznajmił Obama.
Jednak przeciwnicy pseudo-małżeństw homoseksualnych i obrońcy wolności religijnej nie traktują tych słów poważnie, bowiem przypominają, że jeszcze kilka lat temu Obama był przeciwnikiem legalizacji „małżeństw homoseksualnych”, a obecnie jest ich gorącym zwolennikiem. Nie ma więc powodów, by nie zmienił decyzji także w sprawie wolności wyznania, szczególnie, że podkreślał już wielokrotnie, że odmowa ślubów homoseksualistów czyni z nich „obywateli drugiej kategorii”.
TPT/LSN