John Kerry, sekretarz stanu USA, spotkał się w Soczi z Władimirem Putinem i Siergiejem Ławrowem. Rozmowy określił mianem „szczerych”. Spotkania miały dotyczyć kluczowych problemów międzynarodowych, w tym Iranu, Syrii i Ukrainy.
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa poinformowała, że Ławrow podarował Kerry'emu kosz ziemniaków wyhodowanych w Kraju Krasnodarskim z sadzeniaków pochodzących z amerykańskiego stanu Idaho, które w ubiegłym roku w Paryżu sprezentował mu amerykański sekretarz stanu. Wręczył mu też kosz pomidorów i T-shirt z symboliką 70. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami w II wojnie światowej.
O komentarz poprosiliśmy dr. Grzegorza Kostrzewę – Zorbasa:
„To było jedynie spotkanie robocze, którego przebiegu nie zna światowa opinia publiczna. Jeszcze ważniejszym czynnikiem jest rozmowa Kerry' ego z Putinem. Było to spotkanie nie tylko ministrów spraw zagranicznych, lecz również amerykańskiego sekretarza stanów z prezydentem Rosji sprawującym tam pełną, nieograniczoną władzę. Mimo tak wysokiej rangi spotkania, nie miejmy zbyt dużych oczekiwań. Nie poinformowano świata o rezultatach, ani o przebiegu – może to oznaczać, że spotkanie miało charakter roboczy bez końcowych uzgodnień, albo, że doszło do całkowitego braku porozumienia i chcą to ukryć ze względów dyplomatycznych. Nie sądzę, żeby spotkanie miało charakter PR - owski. Pijarem byłoby spotkanie prezydentów obu państw, z którego nie wynikłyby żadne ustalenia, a jedynie wymieniono by uściski dłoni i uśmiechy. Spotkania sekretarzy stanu jeżeli nie są całkowicie nowymi partnerami, mają najczęściej charakter roboczy i jak to zgodnie z zasadami dyplomacji wynika - rozmawia się nawet z wrogiem.
Sformułowanie „szczere rozmowy” nie oznacza tak właściwie nic. Podobnie jak to, że „rozmowy były konstruktywne, przyjazne, w duchu pełnego zrozumienia” itd. To są wypełniacze somatyczne, żeby coś powiedzieć, kiedy nie chce się nic powiedzieć.
Również nie ma żadnego znaczenia położenie wieńca przez Kerry' ego przed pomnikiem mieszkańców Soczi, którzy zginęli podczas wojny. Jest to po prostu protokół. Protokolarne różne elementy i punkty programu wizyt. Byłoby dziwne i można by się czegoś dopatrywać, gdyby Kerry nie złożył żadnego wieńca nigdzie.
Nic nie wynika również z prezentu. Taka próba ocieplenia wizerunku stosunków rosyjsko – amerykańskich jest w bardzo starym stylu. W czasie zimnej wojny można było poruszyć opinię publiczną symbolami tego typu, ale dziś już nie, ponieważ aktualnie Rosja nie jest tak zamknięta na świat jak był Związek Sowiecki i cały blok wschodni. Nie przypadkiem to zostało w ogóle niezauważone w mediach światowych.
Można przypuszczać w sposób uzasadniony różnymi sygnałami Moskwy, że Rosja oferuje Zachodowi, by Zachód zapomniał o Ukrainie i o innych punktach spornych, aby dokonał tzw. „normalizacji” stosunków z Rosją. Sygnały są bardzo poważne, zarówno w postaci wypowiedzi samego Putina, jak i przedstawicieli władz rosyjskich oraz rosyjskich mediów, które często służą za narzędzia propagandowe Kremla. Kreml wysyła sygnały zwłaszcza do Unii Europejskiej. Sygnały o tym, że Rosja jest gotowa zapomnieć o sporach, znów otworzyć się na bliższą współpracę europejską, znieść sankcje, pod warunkiem, że UE zniesie swoje wobec Rosji. Większość sankcji gospodarczych nie założyło NATO jako organizacja, ale poszczególne państwa. Jak dotąd Unia oferty nie przyjęła, a zdjęcie sankcji wymagałoby jednogłośnych decyzji. Któreś państwo mogłoby takie projekty zablokować – w szczególności Polska, a jeśli zabrakłoby jej odwagi i zdecydowania, to Litwa, Łotwa i Estonia. Zatem prawdopodobieństwo nagłego porzucenia przez Unię ostrożnej, ale nieustępliwej polityki wobec Rosji jest umiarkowane.
Zachód jako całość oferty „normalizacji” nie przyjął, wręcz przeciwnie - wypowiedź Kerry'ego podobnie jak wypowiedzi przedstawicieli sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych i NATO zawierały ostrzeżenia przed możliwą nową ofensywą Rosji, potępienie działań zbrojnych prowadzonych przez tzw. separatystów, a faktycznie przez Rosję, wezwania do przestrzegania porozumienia z Mińska łącznie z jego punktami o zawieszeniu broni. Ukraina nie wypadła z obiegu, z wymiany zdań pomiędzy Zachodem a Rosją. Nie ma oczywiście gwarancji, że zawsze tak będzie, ale jak dotąd nic się nie zmieniło w stosunkach Zachód - Rosja, mimo tej ofensywy pojednawczej, „normalizacyjnej” rosyjskiej, która być może miała też miejsce podczas rozmów Putina i Ławrowa z Kerry'm.
Jest to gra złożona i zawiła, bo Rosja słownie podjęła ofensywę normalizacyjną, a jednocześnie nasila działania zbrojne na Ukrainie i podtrzymuje różnego rodzaju demonstracje zbrojne przy granicach NATO, jak np.: loty samolotów, czy rejsy tajemniczych okrętów podwodnych. To jest gra mająca na celu przyzwyczajenie Zachodu, że Rosji wolno więcej i nakłonienie do tego, żeby Zachód przyjął ofertę normalizacji w bezpośrednich stosunkach swoich z Rosją, zapominając o Ukrainie. To jak dotąd jest nieskuteczne.
Ukraina ma bardzo poważne powody do obaw, zresztą Polska i wiele innych państw również. Wzmacnianie sił faktycznie rosyjskich na Wschodniej Ukrainie i na Krymie, nasilanie się walk zbrojnych, które mają na razie charakter lokalny, ale są coraz bardziej intensywne wbrew zawieszeniu broni, to wszystko będzie rzutować w przyszłość i oznaczałoby nową ofensywę rosyjską na nowe części Ukrainy, w szczególności dla uzyskania mostu lądowego między Rosją przez Południowo – Wschodnią Ukrainę kontynentalną z Półwyspem Krymskim, ale nie tylko. Byłaby to eskalacja wojny. Obserwacja działań Rosji uzasadnia takie prognozy, mimo różnych ofert Rosji do „normalizacji” wysyłanych pod adresem Unii, czy USA.
Kondycja Rosji jest coraz gorsza, słabnie ekonomicznie, a mimo że Putin i jego polityka zachowują bardzo dużą popularność, to jednak środków jest coraz mniej na zbrojenia, na rozwój sił zbrojnych i na wojny. Taki jest skutek długoterminowy sankcji gospodarczych. W sankcjach uczestniczą również państwa nie należące do Unii i NATO, np.: Japonia, czy Australia. Być może bez tych sankcji rosyjskie siły zbrojne byłyby już na przedmieściach Kijowa, albo na granicy Mołdawii. Wiemy na pewno, że występuje osłabienie gospodarcze Rosji, recesja, redukcja budżetu łącznie z budżetem obronnym – co brzmi ironicznie, gdyż jest to raczej budżet działań agresywnych, gdyż służy działaniom ofensywnym, a nie obronie. Rosja nie nadrobi strat wynikających z ograniczenia współpracy wymiany gospodarczej z Zachodem, rozwojem współpracy z Chinami, Indiami, czy państwami, które sankcji nie nałożyły. To może być częściowe wyrównanie strat, dlatego że Zachód jako całość jest wciąż największą częścią gospodarki światowej, czyli ma największy potencjał naukowo – technologiczny. Nie prędko zostanie wyprzedzony pod tym względem.”
Not. Karolina Zaremba