Fronda.pl: Prezydent Rosji, Władimir Putin, zwracając się do nowego ambasadora RP w Rosji, Włodzimierza Marciniaka, wypowiedział dość chyba zaskakujące słowa: „Wiemy, że stan stosunków rosyjsko-polskich trudno uznać dziś za zadowalający. Uważamy jednak, że przywrócenie dialogu politycznego jest możliwe na podstawie wzajemnego szacunku i pragmatyzmu. Ze swojej strony jesteśmy gotowi zrobić wszystko, by osiągnąć ten cel”. Czy można mówić tu o pewnym przełomie?

Dr Jerzy Targalski: Czcze gadanie. Gadanie w ramach nic nieznaczącej propagandy.

Rosja wcale nie chce naprawy relacji z Polską?
Dlaczego? Rosja chce dobrych relacji z Polską, tyle że te słowa nic nie znaczą. Wypowiada się takie okrągłe zdania, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że Putin jest konfrontacyjny. Jednak liczą się działania, a nie okrągłe zdania. A działania są takie, że Putin musi teraz pokazać, że ma „ludzką twarz” i pokazuje. Potem powie, że wyciągnął rękę do Polski, a Polska ją ugryzła.

A gdyby poszły za tym jakieś konkretne działania? 
Żadne konkretne działania, które byłyby zgodne z sensem tych okrągłych zdań, nie mogą za tym pójść. Po prostu Polska ma być posłuszna, ma być wasalem i nie przeszkadzać w sojuszu rosyjsko-niemieckim, który mógłby odbyć się wyłącznie kosztem Polski. A tego rodzaju okrągłe zdania o charakterze propagandowym nic nie znaczą.

Wśród komentatorów czy polityków, mniej lub bardziej liczących się czy to w Polsce, czy w Europie, pojawiają się jednak opinie, że powinniśmy mieć dobre relacje z Rosją, a przynajmniej „nie prowokować”, „nie szykować się do wojny”, mówiąc kolokwialnie, „dogadać się”...
A po co dobre relacje z Rosją, z kimś, kto chce nas zniszczyć? Relacje z kimś, kto chce sobie Panią podporządkować, oznaczają, że Pani się mu dobrowolnie podda. Jakby została Pani w ciemnej ulicy napadnięta, to będzie Pani miała dobre relacje, jeśli podda się Pani bez walki.

A w obliczu coraz bardziej agresywnych działań Rosji? Manewry, dosłownie- ćwiczenie wojny, przesuwanie Iskanderów?
O manewrach i przesuwaniu iskanderów to słyszałem już 125 razy. My też robimy ćwiczenia.

A jednak szef NATO niedawno w rozmowie z „The Times” ogłosił pełną mobilizację wojsk Sojuszu. Ze względu na agresywne działania Rosji Stoltenberg chce postawić w stan pełnej gotowości nawet kilkaset tysięcy żołnierzy.
Nie, nie... Oprócz zakazu czy zakazu czy uniemożliwienia wjazdu polskich ciężarówek do Rosji przez Białoruś czy embargo na żywność, z którego właściwie nic nie wyszło, wszystko inne to wyłącznie teatr. Czyli możemy w tym teatrze uczestniczyć lub też nie. Nie rozumiem w ogóle tego „dążenia do poprawnych stosunków”. Jeśli Rosja chce dobrych stosunków z Polską, to niech zrezygnuje z prób podporządkowania jej sobie. Proste.

A jak długo w Pana ocenie ten „teatr” będzie trwał? Drony, manewry, incydenty prowokacyjne w rejonie Bałtyku...
Do upadku Rosji. Albo poddania się Polski. W mojej ocenie celem Rosji jest utworzenie prorosyjskiej partii narodowokatolickiej w Polsce, która byłaby odpowiednikiem niemieckiej AfD albo Frontu Narodowego Marine LePen. I żeby taka partia mogła powstać, to muszą być złożone właśnie takie puste deklaracja, jak ta skierowana do ambasadora Marciniaka. Po to, aby nasi działacze narodowokatoliccy mogli stwierdzić: „No tak! Putin jest wspaniały, więc zbratamy się z nim, bo Europa i tak nas zdradzi, a Ameryka to samo zło, więc nie ma innego ratunku niż Rosja, którą uratuje chrześcijaństwo. Rosja obroni nas przed globalizmem, New World Order i innymi bredniami!”

Mamy już przecież w Polsce takie ugrupowania czy tego rodzaju działaczy politycznych, jak chociażby Grzegorz Braun czy Eugeniusz Sendecki, choć w przypadku tego drugiego, ta działalność jest już zupełnie „niszowa”...
Chodzi o to, by tacy ludzie i takie ugrupowania dostały dużo paliwa.

Powiedział Pan, że jeśli nie do poddania się Polski, to do upadku Rosji. Wielu ekspertów mówi, że Federację faktycznie czeka upadek. Z jakiego powodu?
Nie zrealizuje swoich imperialnych celów i nie dostanie „kasiory” od Zachodu. I skończą się jej rezerwy, które wynoszą ok. 45 mld. Dolarów...

To Rosja Władimira Władimirowicza Putina. Nie istnieje żadna alternatywa dla tego przywódcy? Co lub kto „po Putinie”?
W Rosji nie ma żadnej alternatywy, ale może ona się pojawić. Wystarczy, że polityka w stylu: „Jestem groźny, wywołam wojnę, więc dajcie mi swoje portfele” zostanie zastąpiona przez „Miłuję pokój, więc dajcie mi swoje portfele”... Nie ma znaczenia, jaką to przybierze formę. Różnica polega na tym czy oddamy Rosji nasze portfele, czy też nie. Albo żony i córki. No, ewentualnie możemy oddać im Środę i Szczukę...

Dziękujemy za rozmowę.