Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Czy możemy czuć się silniejsi i bardziej bezpieczni dzięki wsparciu prezydenta Trumpa, czy też to wsparcie może być wykorzystane przez Niemcy w jakiś sposób przeciwko Polsce?
Dr Jerzy Targalski, politolog: Niemcy mogą wykorzystać wszystko. Pytanie- w jaki sposób mogą to zrobić? Niemcy usiłują Polskę szantażować i straszyć odcięciem funduszy unijnych, i starają się używać targowicy do zwalczania rządu i do wymuszenia na Polakach islamizacji kraju. Są to jednak działania samobójcze. W ten sposób Niemcy wyłącznie tracą swoich zwolenników, czy też podcinają gałąź, na której siedzą zwolennicy Niemiec w naszym kraju.
Wizyta prezydenta Trumpa w Polsce jest jasnym sygnałem dla Niemców. W swoim konflikcie z Niemcami, prezydent Stanów Zjednoczonych posługuje się Trójmorzem. Dla nas jest to bardzo korzystna sytuacja, ponieważ jesteśmy do tej amerykańsko-niemieckiej rozgrywki potrzebni. Dzięki temu możemy coś uzyskać. Cała sztuka polega na tym, żebyśmy pozyskali poparcie Ameryki dla budowy projektu Trójmorza, dla budowy infrastruktury, która połączy ten region. Rządy innych krajów powinny przestać bać się Niemców i powinny się zastanowić, czy nie opłaca im się bardziej, wbrew polityce niemieckiej, budować sojusz regionalny.
Czy samym Stanom Zjednoczonym opłaca się realnie poprzeć projekt Trójmorza?
Jest to z pewnością symboliczne poparcie przez administrację amerykańską projektu Trójmorza. Natomiast od symboli do konkretu jest jeszcze daleka droga. Dużo zależy od tego, na ile rząd polski będzie potrafił to poparcie wykorzystać, a na ile Niemcy będą uparci, i na ile będą chcieli ustąpić.
Paradoksalnie, w naszym interesie jest, żeby Niemcy byli uparci i łatwo nie ustępowali Ameryce, ponieważ ten konflikt może zwiększyć poparcie rządu amerykańskiego dla polskich koncepcji. Z chwilą, kiedy Niemcy ustąpią i dojdzie do zawarcia kompromisu amerykańsko-niemieckiego, nasze znaczenie upadnie, bo nie będziemy już tak bardzo potrzebni.
W jaki sposób rząd polski powinien wykorzystać sentyment prezydenta Trumpa do Polski?
W polityce nie ma sentymentów. To jest kwestia rachunku strat i zysków. Na nasze szczęście w kalkulacjach prezydenta Trumpa jesteśmy po stronie aktywów.
Prezydent Trump ma być gościem szczytu państw Trójmorza w Warszawie. Co możemy realnie zyskać dzięki tej wizycie?
Zawsze istotną sprawą będzie dostęp do technologii wojskowych, którymi dysponują amerykanie. Jednak przede wszystkim najważniejszym może okazać się przekształcenie pobytu wojsk amerykańskich z tymczasowego na pobyt stały. Dochodzi do tego aspekt psychologiczny. Udział prezydenta Trumpa w szczycie państw Trójmorza powinien przekonać inne kraje naszego regionu, że nie muszą być „szmatami” jak Donald Tusk, bo nic im nie grozi, ponieważ po naszej stronie jest Ameryka. Przesłanie jest bardzo proste.
Czyli nie powinniśmy obawiać się unijnych sankcji za nieprzyjmowanie uchodźców, którymi tak ostro szermują niemieccy i zachodnioeuropejscy politycy oraz tamtejsze media?
Jeżeli Komisja Europejska posłuży się jakimiś kruczkami prawnymi i uchwali sankcje przeciwko Polsce, to może doprowadzić do dezintegracji Unii Europejskiej. Atak Komisji Europejskiej na Polskę należy wykorzystać, odbijając impet tego ataku, tak żeby uderzył w samą Komisję. Strategia jest bardzo prosta. Premier Beata Szydło powinna zwrócić się do Europejczyków, ponad głowami ich rządów, z apelem o obronę Europy, przed tymi, którzy chcą w imię ideologii Europę zniszczyć . Powinniśmy zaatakować te kraje, które nas szantażują, odwołując się do ich obywateli. Polski rząd powinien stać się przywódcą na skalę europejską i stanąć na czele oporu przeciwko islamizacji, oporu przeciwko likwidacji cywilizacji łacińskiej. Powinniśmy zwracać się bezpośrednio do obywateli państw europejskich, nie do ich rządów. Pokazać, że ich rządy są całkowicie zdegenerowane i niezdolne do obrony. Nie zgadzamy się na islamizację Europy. Wracają czasy Karola Młota i króla Jana III Sobieskiego.
Dziękuję za rozmowę