Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: W swojej prezentacji w czasie konferencji wskazał Pan na rosyjską „miękką siłę”, używaną w Gruzji. Jak mógłby Pan rozróżnić tak zwaną „miękką siłę” i „siłę twardą” („soft power” i „hard power”)?
Dr Lasha Tughushi, Gruzja: „Twarda siła” to czołgi, to okupacja, de facto aneksja, to żołnierze, zasieki z drutu kolczastego, wszystko to, co możemy odnieść do sił militarnych. To oczywiście siły zbrojne, amia.
Czyli „twardą siłę” widzieliśmy w 2008 r. kiedy to rosyjskie czołgi zbliżały się do stolicy Gruzji, Tbilisi?
Tak. Rosyjskie wojska nadal stacjonują zaledwie ok. 40 kilometrów od stolicy naszego kraju w liczbie kilku tysięcy. Do dziś tuż za granicą Gruzji znajdują się rosyjskie bazy wojskowe. Rosjanie mają swoje bazy również w Abchazji, które nieustannie są rozbudowywane i dozbrajane. Według naszych ekspertów nie są to oddziały pokojowe albo „zwykli żołnierze”, jak się czasem podaje, ale dobrze wyszkolone i świetnie uzbrojone oddziały. Obecność obcych wojsk tuż za zasiekami ma swoje realne, codzienne konsekwencje dla zwykłych ludzi, mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie zasieków, którzy są często zatrzymywani, aresztowani przez siły wojskowe a potem muszą być wykupowani „z aresztów” przez swoje rodziny.
Jak obecność rosyjskich wojsk w bezpośrednim sąsiedztwie granic wpływa na wykorzystywanie tak zwanej „miękkiej siły” na obszarze Gruzji?
„Miękka siła” dziś to głównie ekonomia, pieniądze. Często niezwykle trudno jest znaleźć granice pomiędzy zwykłym biznesem a ekonomią używaną jako narzędzie polityczne. Rosyjskie pieniądze to głównie pieniądze polityczne, pieniądze kontrolowane przez rosyjski rząd. Oczywiście gdy ktoś zaczyna produkować buty, nie muszą to być od razu pieniądze rządowe. Ale jeśli jakiś podmiot jest zainteresowany zakupem ważnej, strategicznej infrastruktury, portu, kolei, rurociągów, nie mamy wówczas do czynienia z ekonomią- to jest polityka. To nie jest zwykły biznes.
Dlatego czasem niezwykle trudno jest wyznaczyć granice, swoiste „czerwone linie”. Państwo musi mieć strategie działania w takich przypadkach, jednak niestety nadal nie mamy spójnej polityki w tym obszarze a nasze reakcje są sporadyczne, zamiast systematyczne.
Czyli Rosjanie nie tylko stawiają na „twardą siłę” ale też chętnie używają „siły miękkiej”?
Dokładnie tak. Poza obszarem ekonomicznym, w ramach wykorzystania „miękkiej siły” Rosjanie współpracują z niektórymi mediami, działają poprzez organizacje pozarządowe czy fundacje kultury. Ich działania wydają się być zupełnie niegroźne, bo oficjalnie dotyczą propagowania rosyjskiej sztuki czy artystów, takich jak Puszkin, Lermontow i innych. Jednak za aktywnością z obszaru kultury zawsze kryje się polityka. Nie ufam Rosjanom- oni zawsze mają jakiś konkretny interes. Na przykład język rosyjski jest narzędziem dostarczania wprowadzających w błąd treści politycznych w Gruzji. W niektórych mediach kreowany jest negatywny obraz polityki prozachodniej, sugerujący, że Gruzja nigdy nie zostanie włączona do struktur NATO czy Unii Europejskiej, a Zachód jest przeciwny tradycji, religii, wartościom rodzinnym, a tylko jedna Rosja jest ostoją i symbolem moralności. Natomiast armia rosyjska jest niepokonana! Rosja bardzo chętnie używa narzędzi propagandowych przeciwko Gruzji i chętnie wykorzystuje mniejszości narodowe w swoich działaniach.
Jak liczna jest rosyjska mniejszość w Gruzji?
W Gruzji mieszka zaledwie 1 procent Rosjan natomiast mamy inne, stosunkowo liczne mniejszości etniczne, które nie używają języka gruzińskiego, z powodu obecności języka rosyjskiego z czasów ZSRR. Często jest tak, że te mniejszości są lojalne wobec Gruzji, natomiast rosyjska propaganda pracuje bardzo ciężko, by wbić klin pomiędzy te grupy etniczne a społeczność rdzennie gruzińską.
Jak radzicie sobie z rosyjską propagandą?
Zdecydowana większość społeczeństwa gruzińskiego jest prozachodnia i w pełni rozumie, co znaczy realizacja tego kierunku: dążenie do integracji Unią Europejską i NATO. Naszymi głównymi celami jest dołączenie do struktur obydwu tych organizacji. Jesteśmy dosyć odporni i przeciwstawiamy się rosyjskiej agresji ale nie jest to łatwe zadanie. Gruzja to stosunkowo niewielki kraj, położony w dosyć niestabilnym regionie, w sąsiedztwie krajów Bliskiego Wschodu, gdzie cały czas coś się dzieje. Możemy powiedzieć, że Gruzja jest swego rodzaju łącznikiem, punktem, gdzie krzyżuje się Azja z Europą. Nie oznacza to wcale, że musimy się poddawać. Musimy być silni.
Czy Gruzja nie obawia się, że rosyjska aktywność w obszarze „miękkiej siły” może być przygotowaniem do użycia „siły twardej”, stricte militarnej?
Rosjanie działają na wielu płaszczyznach i na wielu polach w Gruzji. Z jednej strony tworzą tak zwane „antynazistowskie koalicje”. Z drugiej strony zbierają informacje na temat rzekomych ataków na rosyjską mniejszość w Gruzji. I nie chodzi tu tylko o ludność pochodzenia rosyjskiego ale o wszystkie grupy etniczne, używające języka rosyjskiego, ludzi urodzonych jeszcze w czasach Związku Sowieckiego- dla nich to są Rosjanie. Propaganda rozpowszechnia nieprawdziwe informacje o tym, że zakazywane są rosyjskie pieśni, tańce czy rosyjskie szkoły. To oczywiście nie jest to prawda. Jednak Rosjanie przygotowują swoje działania w podziemiu. Bomba tyka i tylko czeka na moment, w którym będzie mogła wybuchnąć.
Jaką drogą powinna pójść Gruzja? Czy dołączenie do NATO byłoby dobrym rozwiązaniem?
Oczywiście. Po pierwsze jest to kwestia bezpieczeństwa. Po drugie, Europa dla nas to jest nasz dom. Jesteśmy częścią Europy- nasza mentalność, tożsamość są europejskie. Musimy i chcemy powrócić do domu i nikt nie może nam tego zabronić. To jest nasza decyzja, decyzja większości mieszkańców Gruzji.
Dziękuję za rozmowę
Dr Lasha Tughushi, Fundacja Akademia Liberalna, Tbilisi, Gruzja. W dniach 28-29.03.2017 r. uczestniczył w konferencji „Rosyjskie zasoby w obszarze Międzymorza i możliwości ich wykorzystania w wojnach informacyjnych przeciwko krajom regionu” z wykładem: „Wykorzystanie rosyjskiej ‘miękkiej siły’ na obszarze Gruzji”.