Zachód powinien wreszcie przejść od coraz mocniejszych słów oburzenia do konkretnych działań, czyli uderzenia ekonomicznego na Rosję. Brak działań czy te symboliczne działania rozzuchwaliły Rosję, dlatego trzeba sięgnąć głębiej. Ani atak na Gruzję, ani aneksja Krymu, ani otwarte wspieranie separatystów przez Rosję, nie spotkały się z odpowiednią reakcją. Za każdym razem udawaliśmy, że nie ma problemu. Teraz mamy otwartą inwazję, mamy wojnę w Europie, którą rozpoczął Putin atakując niepodległe państwo.

Poprzez struktury w których uczestniczymy – Unię Europejską, NATO, ONZ powinniśmy wywierać nacisk na te organizacje, aby ich demokratyczne kraje zrezygnowały ze swoich biznesów i potępiły działania Putina - ale w sposób, który rzeczywiście dałby się Rosji we znaki. Aby to nie były sankcje, z których Putin znów będzie się śmiał, ale takie, które by go skłoniły do zmiany postępowania, do wycofania się z tej cynicznej gry, którą prowadzi. Powinniśmy w ogóle przestać dyskutować nad tym, czy wspierać Ukrainę, czy sprzedawać jej broń czy nie. Dla mnie to wygląda wręcz groteskowo, jeżeli Francuzi dozbrajają Rosję bez najmniejszego problemu, a my się np. zastanawialiśmy się, czy możemy sprzedawać Ukrainie kamizelki czy hełmy kevlarowe. Oczywiście, że rozwiązanie militarne jest najgorsze, ale to państwo nie jest agresorem, to państwo ma prawo do obrony i w tym zakresie należy je wspierać – także przez doradztwo, przez informacje wywiadowcze przekazywane Ukrainie po to, żeby ten kraj mógł kontrolować sytuację, pomagać swoim obywatelom i po prostu się bronić.

Jeżeli sankcje ekonomiczne okażą się naprawdę silne, działania militarne nie będą potrzebne. Zresztą takiej determinacji nie ma, bo co innego mówi się na zewnątrz, a pod stołem dalej prowadzone są biznesy i biznesiki. Postawa Zachodu każe się mocno zastanowić nad tym, jak postąpiłaby Unia Europejska i NATO na wypadek agresji Rosji na republiki nadbałtyckie czy chociażby w dalszej kolejności na Polskę. Już teraz powinniśmy wzmocnić nasze siły przy granicy. Siły natychmiastowego reagowania (które istniały przecież wcześniej, więc nie opowiadajmy, że będziemy je z powrotem odtwarzać) już dawno powinny tam być obecne i w gotowości.

Not. ed