Okładka „Newsweeka” wpisuje się w najgorsze tradycje przemysłu pogardy. Nie mając argumentów, nie będąc w stanie polemizować z kolejnymi pytaniami, które zadawane są przez przeciwników oficjalnej propagandowej wersji przyczyn katastrofy smoleńskiej i dostrzegając, że ich własne wyznanie wiary w prezydenta, co wymuszał lądowanie, pilotów, którzy za wszelką cenę chcieli wcelować w brzozę, żeby zrobić na złość Ruskim, zaczyna się sypać – sięgnęli po sprawdzone wcześniej środki, czyli po straszenie Kaczyńskim. Na okładce wygląda on rzeczywiście przerażająco. Zdehumanizowany całkowicie, a do tego przedstawiony jako świr.
I byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie jeden szczegół. Otóż w ten sposób buduje się (jakby na wniosek premiera, który sugerował, że on w jednym państwie z tym Kaczyńskim żyć nie może) przyzwolenie na eliminacjonizm. Świrów przecież trzeba wyeliminować, pozbawić możliwości i prawa działania. Niby nic więcej, ale jak pokazała sytuacja z mordercą Marka Rosiaka, czasem tyle wystarczy, by skłonić kogoś do zabijania. Lis i jego kumple to wiedzą, a jednak idą dalej tą drogą. To pokazuje, jak bardzo się boją, i jak istotne były informacje przekazane przez Cezarego Gmyza i „Rzeczpospolitą”.
Tomasz P. Terlikowski