Gazeta Wyborcza z oburzeniem doniosła, że w ośrodku dla gimnazjalistek, prowadzonym przez Opus Dei, „dziewczynki uczestniczą w zajęciach przygotowujących je do bycia matkami". Ta zbrodnicza działalność prowadzona jest w miejscu, które zostało wyposażone z dotacji unijnych, a dotacje unijne mogą być przecież użyte wyłącznie w programach zgodnych z „gender mainstreaming". Można się domyślić, że gdyby ośrodek przygotowywał chłopców do bycia matkami wszystko byłoby w porządku.
W tym samym tekście autorka przywołuje słowa Wandy Nowickiej, która domaga się skontrolowania wszystkich dotacji UE dla instytucji katolickich, pod kątem ich zgodności z zasadami unijnymi. Jak można się domyślić „marszałkini" chodzi o zasady „gender".
Te same środowiska, które z furią zaatakowały instytucje katolickie, od kilku tygodni żarliwie dowodzą, że „gender" to nie jest żadna ideologia, to po prostu „metoda badawcza". Wyniki badań genderystów nie są powszechnie znane, choć w Norwegii, gdzie badania są prowadzone od kilkudziesięciu lat, za państwowe pieniądze, „badaczkom" udało się odkryć, że nie istnieją biologiczne powody społecznego zróżnicowania płci. To epokowe odkrycie zostało bez należytego entuzjazmu przyjęte przez lekarzy i uczonych innych specjalności, którzy uznali je za bzdurę. Finansowane przez rząd norweski, wieloletnie próby „genderystów" aby zwiększyć odsetek kobiet wśród inżynierów, a mężczyzn wśród pielęgniarek i położnych, nie przyniosły żadnych efektów. „Metoda badawcza" okazała się „metodą prania mózgu", w dodatku nieskuteczną. Rząd norweski postanowił więc zaprzestać finansowania ciepłych posadek „genderystów", produkujących, w najlepszym razie, bezużyteczne bzdury.
W Polsce taka rzecz jest nie do pomyślenia, ponieważ rząd Donalda Tuska jest przekonany, że pieniądze z Brukseli to są pieniądze genderystów. Ten sposób myślenia jest świadectwem mentalności kolonialnej. Donald Tusk wyobraża sobie, że za pieniądze oświeconych elit z Brukseli, cywilizuje tkwiących w okowach katolickiego zabobonu tubylców. Prawda wygląda inaczej. Pieniądze brukselskich mędrców pochodzą wyłącznie z podatków, które płacą „tubylcy" z całej Europy. Za pieniądze, które wcześniej nam skonfiskowali, szajka pedofilów, która obsiadła instytucje unijne, deprawuje młodzież w całej Europie.
Nie musimy się na to godzić. Nie musimy wybierać do władz ludzi o mentalności poganiaczy niewolników. Tyle tylko, że wymaga to od nas wysiłku. Trzeba się zorganizować i wziąć do roboty, aby oderwać od stołków zawodowych deprawatorów.
Mariusz Dzierżawski/stopaborcji.pl/ToR