Historia egzorcyzmu Emmy Schmidt, nazywane też „egzorcyzmami z Iowa” została pierwotnie opublikowana w 1935, w książce pod tytułem „Begon Satan!”  autorstwa Celestine Kapsner OSB, Nihil obstat: ks Aleksy Hoffmann, OSB Imprimatur: Joseph F. Busch biskup St Cloud, Minnesota 23 lipca 1935. Na podstawie tejże publikacji pisany jest ten artykuł. Tekst on-line TUTAJ.

 

Emma Schmidt

Urodziła się w 1882 roku w Iowa, w roku najtrudniejszego egzorcyzmu, 1928, miała 40 lat. Od dzieciństwa była praktykującą katoliczką, zachowała dziewictwo, była człowiekiem dobrej woli. Miała tylko podstawowe wykształcenie. Była panną niskiego wzrostu.

 

Przyczyny opętania

Po raz pierwszy była opętana w 1908 roku po tym jak jej ciotka, Mina, kochanka jej ojca, znana wśród ludzi jako czarownica, rzuciła zaklęcie na zioła, które następnie spożyła Emma. Ojciec Theophilus uwolnił ją od tego 18 czerwca 1912. Niestety zniewolenie powróciło z powodu przekleństw miotanych przeciwko niej przez jej złego ojca. Ojciec od dzieciństwa molestował ja seksualnie, nie chciał jej gwałcić, ale namawiał ją do dobrowolnego współżycia, czemu się stanowczo sprzeciwiała. Później podczas egzorcyzmu szatan zapytany o przyczynę powrotu opętania, wyjawił egzorcyście, że to jej ojciec przekleństwem spowodował powtórne wejście w nią demonów, gdyż myślał, że jako opętana będzie bezbronna wobec pokusy. Dlatego miał on ją przekląć, chcąc zrujnować zarówno jej ciało jak i duszę. Później podczas egzorcyzmu złożył następujące wyjaśnienie:  jakiekolwiek grzechy popełnił w życiu zostały mu odpuszczone przed śmiercią, ale zbrodnia oddania swojego własnego dziecka diabłom była rzeczą, która wpłynęła na jego wieczne potępienie.

 

 

Ten drugi rytuał był o wiele cięższy, odbywał się w trzech etapach: od 18 do 26 sierpnia 1928, od 13 do 20 września 1928, od 15 do 22 grudnia 1928. Podczas tego egzorcyzmu szatan przedstawiał się następującymi imionami: demona Belzebuba, Judasza Iskarioty, Jakuba - ojca opętanej i Miny, konkubiny Jakuba. Należy tu się krótki komentarz, że rola dusz zmarłych w opętaniach jest sprawą kontrowersyjną. Praktyka egzorcystów wykazuje, że nieraz wypowiadają się byty podające imiona wielkich grzeszników, którzy twierdzą że są potępieni i to oni opętali człowieka, niemniej teologicznie trudno to wytłumaczyć. Zdaniem wielu teologów opętania zawsze jednak zawsze dokonuje szatan, który wpływał na konkretnego potępionego, a nie dusze potępionych.

 

Objawy zniewolenia przed egzorcyzmem

Emma przez dwadzieścia sześć lat doświadczała niemal ciągłe psychologicznego i duchowego niepokoju. Słyszała głosy które namawiały ją do seksualnych czynów. Obsesyjne myśli prawie doprowadzały ją do samobójstwa. Z czasem pojawiało się uczucie złości wobec przedmiotów związanych religią. Kiedy kapłan pobłogosławił ją, wpadła w szał. W stanach kryzysu rozumiała w języku łacińskim i po niemiecku.

 

Egzorcysta

Po dokładnym zbadaniu sprawy, biskup Thomas Drumm Des Moines dał zgodę na egzorcyzmy Emmy. Wtedy, w 1928 polecono dokonać rytuału księdzu Teofilowi Riesinger, kapucynowi (1868-1941). Jednemu z niewielu księży amerykańskich posiadających wówczas takie doświadczenie. Theophilus urodził się w Niemczech, a później mieszkał w Maratonie, w stanie Wisconsin, w Stanach Zjednoczonych. Święcenia kapłańskie otrzymał 29 maja 1899. Kiedy rozpoczynał drugi egzorcyzm był bardzo krzepkim mężczyzną o dużej sile fizycznej i stalowych nerwach, pod jego koniec wyglądał jakby mu przybyło 20 lat i był na skraju załamania. 

 

Miejsce

Potem jak biskup polecił Theophilusowi egzorcyzmowanie Emmy, kapucyn ten szukał dyskretnego i bezpiecznego miejsca na dokonanie rytuału. Zwrócił się o pomoc do proboszcza Josepha Steigera, z którym od dawna był w przyjaźni, kapelana w klasztorze sióstr franciszkanek w Earling, gdzie nocowała opętana i gdzie odbywały się rytuały. Dysponował też obszerną plebanią na której nocował egzorcysta. Earling to małe miasto w regionie Shelby County stanie Iowa. Egzorcyzmy miały się dokonywać w tajemnicy, aby cierpiącej później nie wytykano palcami. Jednak pomimo podejmowanych wysiłków, mieszkańcy szybko zaczęli słyszeć dziwne odgłosy dochodzące z klasztoru, które na początku porównywali do pisku zabijanej świni, czuli też obrzydliwe zapachy. W końcu powiedziano im o co chodzi i wówczas odnieśli się do sprawy ze zrozumieniem. Podejmowali w intencji egzorcyzmujących kapłanów jak i opętanej ekspiacyjne wyrzeczenia, jak również stale dyżurowali przed Najświętszym Sakramentem. 

 

 

Podróż opętanej

Praktyka wykazuje, że podróż opętanego do egzorcysty zawsze stanowi ciężką przeprawę, dla tego niektórzy kapłani uważają, że lepiej tego nie robić, lecz odprawiać rytuał w ulubionym miejscu przebywania opętanego w jego domu, także ze względu na skuteczność rytuału, działającego także na to pomieszczenie. W tamtym jednak przypadku zdecydowano się na podróż Emmy pociągiem. Uznano za konieczne poinformowanie personelu pociągu, że jedzie nim nietypowy pasażer, aby gdyby coś się stało po drodze, ich pomoc była dostępna i aby zachowali szczególną ostrożność podczas jazdy. Psucie się urządzeń mechanicznych nieraz towarzyszy okolicznościom egzorcyzmu. Ta uwaga nie była na próżno, bo ci ludzie mieli pełne ręce roboty z różnego rodzaju technicznymi zakłóceniami w pracy urządzeń kolejowych, choć  nie wszyscy wiedzieli, lub nie wszyscy uwierzyli w naturę tych zakłóceń. Były więc problemy techniczne. Były także problemy z samą Emma, której objawy opętania dawały o sobie znać już w tym pociągu, ponieważ szatan przewidywał dokąd i po co jest ta podróż. Tak więc, kiedy w nocy dotarto do stacji Earling, była już mocno wściekła na tych, którzy przybyli tam, aby się z nią spotkać. Proboszcz również miał mroczne przygody w podróży. Oto odebrał nowo zakupione auto i udał się nim na stację. Choć nowy samochód zawsze działa na tip-top, tym razem nie mógł rozwinąć pożądanej prędkości, tak że czekano na niego  dwie godziny. Przez ten czas opętana czuła się coraz gorzej, co odbijało się na otoczeniu i budziło sensację na kolejowej stacyjce, tak że to nie był taki cichy i dyskretny przyjazd, jak to planowano.

 

Przebieg rytuału

Kiedy w końcu dotarła do klasztoru sióstr franciszkanek w którym miał się odbyć rytuał, wszyscy udali się na powitalny obiad. Podano jej poświęconą podczas modlitwy żywność, której tknięcia odmówiła, mrucząc przy stole jednostajnie, podobnie jak kot, tylko głośniej. Następnego dnia rano, Ojciec Theophilus rozpoczął egzorcyzm. Emma została położona na łóżku, a wokół niej ustawiła się ekipa złożona z silnych młodych zakonnic które miały w razie potrzeby przytrzymywać kobietę. Obecny był też proboszcz, jego siostra i jego gospodyni.

 

Zapiski dokumentacyjne określają to co się działo jako sceny „mrożące krew w żyłach". Zaczęło się od błyskawicznie i z wielką siłą przemieszczenia się z łóżka. Kiedy to z wielkim wysiłkiem pohamowano, ciało kobiety wyrwało się z rąk trzymających i zawisło w powietrzu, lądując wysoko nad drzwiami pokoju i przywarło do ściany jakby się do niej przyczepiając. Wszyscy obecni zareagowali na to lękiem i drżeniem. Lecz ojciec Theophilus zachował spokój, gdyż był doświadczonym egzorcystą, który niejedno już widział. Później "głośny piskliwy głos przeniknął powietrze ... jakby wydobywający się z oddalenia, z pustyni." Wszyscy  wspominają, że wówczas uderzyło w nich uczucie „okropnego strachu, który przeniknął ich do szpiku kości."

 

 

Posługa przy Emmie była nieraz nie do zniesienia. Nienaturalny zapach wypełniał pokój, i choć Emma zjadała tylko trochę podawano jej płyny, bo nie mogła łykać, wymiotowała dziesiątki razy dziennie, tak, że siostry wynosiły kubeł po kuble. Krzyczała i jęczała godzinami nieziemskimi głosami  czego „żaden człowiek nie może odtworzyć." Świadkowie zauważyli, że jej "twarz była tak zniekształcona, że nikt nie mógł jej rozpoznać." W wyniku różnych zdarzeń jej ciało stało się tak straszliwie okaleczone, że regularny jego kontur zniknął, a kolor skóry był czerwony jak po poparzeniu. Jej oczy wystawały z orbit, usta spuchły do rozmiarów równych wielkością dłoni, a jej cienkie wychudzone ciało nadymało się do takich ogromnych rozmiarów, że pastor i część sióstr cofało nieraz z przerażenia, ponieważ wydawało się, że kobieta  zostanie rozszarpana. Nieraz obszar jej rejon brzucha i kończyn stawał się tak ciężki jakby był z żelaza i kamienia. Wówczas waga ciała wciskała ją w żelazne łóżko, tak że żelazne jego pręty wyginały się do podłogi.

 

Krucyfiks koniecznie drewniany ?

Szatan boi się znaku krzyża, krucyfiksu, albo relikwii prawdziwego Krzyża. W jednym przypadku, co ciekawe, przyniesiono pewien krucyfiks nie wykonany z drewna. Tym razem szatan się zaśmiał: "Ha, więc przyjechaliście z krzyżem kartonowym? Od kiedy "On "umarł na krzyżu papierowym?  Jeśli moja wiedza nie zawodzi mnie, był przybity do krzyża drewnianego?” Krucyfiks zbadano dokładniej i rzeczywiście stwierdzono, że był wykonany z papier mache.

 

Dziwny samochodowy wypadek

W pewien piątek rano po Mszy zadzwonił telefon w domu parafialnym. To był telefon od rolnika, którego matka była w stanie krytycznym. „Czy proboszcz łaskawie mógłby przyjechać z sakramentami?” Chciał zadzwonić do proboszcza własnym samochodem, ale coś w nim się zepsuło, tak, że trudno było zlokalizować problem. Próbował uruchomić go przez ponad godzinę, ale na próżno. Zatem  poprosił proboszcza, aby ten przyjechał do niego własnym samochodem, lub taksówką. W ciągu kwadransa proboszcz był w drodze, aby pomóc chorej, wioząc Najświętszy Sakrament. Po udzieleniu sakramentów wracał do Earllng. Droga była mu znana, przebywał ją setki razy, za dnia i nocą, znał każdy wybój i kamień na drodze. Jechał bardzo ostrożnie. Modlił się do Anioła Stróża i do świętego Józefa, jego patrona, o bezpieczną podróż do domu. Nagle, na prostej drodze, ciemna chmura pojawiła się przed nim. To przyszło, kiedy miał zamiar przejechać przez most nad głębokim wąwozem. „Wielki Boże, wydawało się, że jakby jego oczy były wówczas zasłonięte”! W następnej chwili uderzył o wiadukt. Auto, teraz kompletny wrak, wisiało na żelaznej kracie grożąc w każdej chwili upadkiem do głębokiej przepaści poniżej.

 

Na szczęście proboszcz nie został poważniej ranny. Ktoś pomógł mu dotrzeć do biura, niemniej nikogo nie było w domu, bo wszyscy poszli do klasztoru gdzie trwał egzorcyzm. Tam spodziewał się, że siostry opatrzą mu rany. Ledwie wszedł do pokoju, powitał go szyderczy śmiech pełen gorzkiej zemsty wydobywający się z opętanej: "hahaha, hahaha"- jakby diabeł wybuchnął atakiem złośliwej radości. "Dzisiaj ten co wyciągał dumnie szyję spadł na swój łeb! Nie przeżył nic podobnego do dzisiaj. Co? Nowe autko, samochodzik dandysa, został rozbity w drobny mak?"

 

Bitwa aniołów

Zadziwiające, że rzeczywistości duchowe mistyczek i opętanych są sobie bliskie. Teresa Neumann z Konnersreuth (1890-1962), niemiecka mistyczka, której opowiadano o egzorcyzmach Emmy, miała na ten temat swoje zdanie „To będzie później dla jej własnego dobra, dla własnego jej oczyszczenia i jej pokuty." Ponadto stygmatyka, nie opuszczając swojego Konnersreuth miała straszną wizję w święto świętego Michała, odnoszącą się do egzorcyzmów, które odbywały się w Earling. Była świadkiem straszliwej bitwy między aniołami z nieba pod przewodnictwem Św., Michała i piekielnych demonów pod dowództwem Lucyfera. Była tak zszokowana i zdezorientowana i powiedziała: "Jeśli to nie będzie sprzeczne z wolą Boga, to poproszę go nigdy więcej nie pozwoli mi być świadkiem czegoś tak strasznego."

 

Kwiatuszek

Pewnego dnia kapłani zdawali się osiągać już limit swojej wytrzymałości, a i siostry przechodziły zbiorowe załamanie. Wówczas na pomoc przyszła Św. Tereska z Lisieux, nazywająca siebie samą niegdyś "Małym Kwiatem" i obiecująca że po śmierci będzie wymadlać ludziom u Boga łaski, które spadać będą na nich jak róże. Święta ukazała się Emmie, co ona wspominała po swoim wyzwoleniu mówiąc: "Nie traćcie odwagi, koniec nastąpi wkrótce, jest już na wyciągnięcie ręki". Wówczas także i inni na suficie pokoju egzorcyzmowanej widzieli róże, tradycyjnie rozumiane jako dowód interwencji  Św. Teresy.

 

Proboszcz posiadał małą relikwię tej świętej którą normalnie trzymał w zakrystii kościoła, w małej puszce, o czym z resztą nie opowiadał Ojcu Teofilowi. Pewnego dnia, dla obrony własnej przed demonem, włożył relikwiarz do bocznej kieszeni sutanny i poszedł do klasztoru, zakonu, w którym miał miejsce egzorcyzm. Podobnie jak pastor wszedł do pokoju, diabeł zaczął bredzić:

- Precz, precz z tym kawałkiem Małego Kwiatu, precz z tym chwastem !
- Nie mamy tu relikwii Małego Kwiatu - zauważył egzorcysta.
- Oczywiście, ten który właśnie wszedł tutaj, to ma - powiedział diabeł.

 

Wyzwolenie

W dniu 23 grudnia, Ojciec Teofil pobłogosławił Emmę, wołając: "! Wyjazd, diabły, pąki piekła, Precz, szatanie, Lew Judy tu panuje" Wówczas głosy odpowiedziały wyliczając imiona demonów: "Belzebub ... Judasz ... Jacob ... Mina ... Piekło ... Piekło ... Piekło!" Gdy głos zniknął jakby się oddalają, Emma otworzyła oczy. Jej pierwsze słowa były następujące: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!" Wówczas cała ekipa wybuchła płaczem ze szczęścia. Po wyjściu demonów jakiś czas unosił się w klasztorze obrzydliwy zapach, który rozlał się także po miasteczku.

 

Wkrótce po tym, wszystkie zakonnice nie chcąc sobie przypominać tych wydarzeń poprosiły o przeniesienie na inne placówki. Emma wróciła do dawnego mieszkania prowadząc stosunkowo spokojne i pobożne życie. Była propagatorką duchowości eucharystycznej.

 

Maria Patynowska