Rosja chce nie tylko zająć nowe terytoria i kontynuować agresję na całym świecie, ale także dąży do całkowitego zniszczenia prawa międzynarodowego i podstawowych wartości ludzkiego społeczeństwa – twierdzi Nicolas Tenzer, prezes francuskiego think tanku Centrum Studiów i Refleksji na rzecz Działań Politycznych (CERAP) w wywiadzie udzielonym portalowi Apostrophe.
Według niego świat bardzo biernie reaguje na agresywne działania Kremla.
„Myślę, że głównym powodem jest to, że jak dotąd nie było wyraźnej i zdecydowanej odpowiedzi na agresywne zachowania Rosji na arenie międzynarodowej. Zaczęło się od wojny czeczeńskiej. Żaden z zachodnich przywódców nie zwrócił uwagi na wojnę w Czeczenii. Moim zdaniem wskazało to, że czegoś podobnego można się spodziewać w innych częściach świata”
– zauważył politolog.
Przypomniał też, że świat nie odpowiedział stanowczo na wojnę Rosji przeciwko Gruzji, użycie broni chemicznej w syryjskiej prowincji Wschodnia Guta i wprowadzenie do Syrii sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
„I, oczywiście, w przypadku wojny w Donbasie i przejęcia Krymu w 2014 roku. Myślę, że jest wiele wydarzeń, które pokazują niechęć Zachodu do zastosowania ostrych reakcji. Ale teraz sytuacja jest jeszcze gorsza z powodu Trumpa, który nie martwi się zagrożeniami dla reszty świata, a to może wywołać pragnienie Rosji, by ruszyć dalej”
– podkreślił ekspert.
Według niego Zachód potępia działania Rosji, ale w żaden sposób nie reaguje na nie, a taka reakcja prowokuje Rosję, która może stać się jeszcze bardziej agresywna.
„Widzę brak zrozumienia celów Rosji. [Kreml] chce сhce nadal zdobywać terytoria, nie mając tradycyjnych geopolitycznych interesów. Reżim Putina dąży do całkowitego zniszczenia ról międzynarodowych, prawa międzynarodowego, w tym humanitarnego, i wszystkich systemów wartości, takich jak prawa człowieka, pokojowe rozwiązywanie konfliktów. Sądzę, że Rosja rozpętała w swoim rodzaju ideologiczną wojnę, która nie ogranicza się pragnieniem przejęcia terytoriów i zamrożenia konfliktów”
– ostrzegł Nicolas Tenzer.
Przypomnijmy, kremlowski szaman Aleksandr Dugin, nazywany ideologiem Putina, na jednym ze spotkań ze swoimi zwolennikami przedstawił swoje apokaliptyczne wizje:
„Gdzie my jesteśmy, tam jest centrum piekła. I tak naprawdę nie trzeba nam myśleć, czy nie nadejdzie koniec świata, musimy myśleć, jak tego dokonać”.
W zeszłym miesiącu, znany rosyjski politolog, profesor i dziekan Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) Walerij Sołowiej w eterze radia „Echo Moskwy” podczas rozmowy z dziennikarzem Sergiejem Naryszkinym nazwał władze putinowskiej Rosji absolutnym złem metafizycznym.
„Zło przychodzi – bardzo ważne jest, aby to zrozumieć. Teraz nadchodzi zło. (…) Tak, w sensie dosłownym, w pełnym tego słowa znaczeniu, jeśli chcesz, w sensie metafizycznym. Rozumiem bardzo dobrze, co mówię. Już wkrótce będziemy mogli upewnić się, w tym wszyscy, którzy nas teraz słuchają. (…) Chcę po prostu podkreślić: zło nasila się. To, jeśli chcesz, prawie jak jest to w powieści Władca Pierścieni. I mamy dwa lub trzy bardzo trudne lata, które nadejdą, kiedy stanie się to coraz bardziej namacalne, a kiedy wszyscy, którzy chcą być uczciwymi, będą musieli dokonać wyboru. (…) Władze próbują złamać ludzi, złamać ich dusze, one [władze] są po drugiej stronie dobra i zła w dosłownym sensie tego słowa”
– powiedział dziekan MGIMO.
Jak informowaliśmy wcześniej, były prezydent Francji Francois Hollande w wywiadzie udzielonym dla Le Monde powiedział, że agresja Putina – nasilenie wojny w Syrii i rozpętanie konfliktu na Ukrainie – zostały sprowokowane przez niezdecydowaną i pokojową politykę byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy.
Hollande uważa, że w 2013 roku, gdy Obama odmówił amerykańskiej interwencji wojskowej w Syrii nie tylko dyktator Baszszar al-Asad zdał sobie sprawę, że „wszystko jest dozwolone”, ale także Władimir Putin „dostrzegł, że może zaanektować Krym i zdestabilizować wschodnią część Ukrainy bez ryzyka żadnych odwetów, z wyjątkiem sankcji”. Bezkarność rozzuchwala Putina …
Innymi słowy, Obama chciał pokoju, ale własnym niezdecydowaniem sprowokował wojnę i doprowadził do wielkiego rozlewu krwi.
Jak zauważa Hollande, w sierpniu 2013 r., po użyciu broni chemicznej przez reżim Asada we Wschodniej Gucie, Stany Zjednoczone, zamiast wysłać żołnierzy do Syrii, wolały prowadzić negocjacje na temat niszczenia syryjskiej broni chemicznej z Rosją i społecznością międzynarodową. A Francja „podążyła za Stanami Zjednoczonymi”. Ale Putin oszukał Obamę. Baszszarowi al-Asadowi udało się zachować broń chemiczną, której nadal używa, aczkolwiek bardziej tajnie.
Wtedy to Putin zrozumiał, że wszystko mu wolno. Zdał sobie sprawę, że każda agresja nie doprowadzi do poważnych konsekwencji dla Rosji i dla niego osobiście. Odwrotnie, zachęca go polityka pokojowa Zachodu. To stało się przyczyną nasilenia rosyjskiej agresji hybrydowej i wojskowej.
„Zachód musi zdać sobie sprawę z tego, jakie jest niebezpieczeństwo. Musimy rozmawiać z Putinem, możemy przypominać sobie historyczne relacje między Francją i Rosją. Ale to nie jest powód, aby pozwolić mu iść do przodu i nie reagować w żaden sposób. Pozycja Donalda Trumpa jest niezrozumiała i nieprzewidywalna, dlatego to Francja, Europa i NATO powinny zacząć działać”
– powiedział Hollande.
„W ciągu ostatnich lat Rosja aktywnie się zbroi. Jeśli Rosja nam grozi, musimy grozić Rosji”
– zaznaczył były prezydent Francji.
dam/Jagiellonia.org