Ostatnie lata, a już na pewno ostatnie miesiące pokazują dobitnie, że w Polsce pojawili się, mówiąc ewangelicznym językiem „fałszywi prorocy”. Kim są ci ludzie i jaki jest ich cel? To nie kto inny jak niektórzy dziennikarze, roszczący sobie prawo do bycia ekspertami w sprawach Kościoła. W swoich tekstach potrafią w przebiegły sposób pokazywać Kościół jako instytucję anachroniczną, odstająca od realiów życia. W swoich publikacjach często promują aborcję, eutanazję i inne formy wykraczania przeciw piątemu przykazaniu i nie tylko piątemu. Robią to w taki sposób, że wielu ludzi, także katolików się na ten ich „chocholi taniec” nabiera. Jednym słowem ulega wyrafinowanej medialnej manipulacji. Z drugiej strony w sposób cyniczny próbują pokazywać jak bardzo na sercu leży im dobro Kościoła. Skoro tak, pytam, to dlaczego tak często nie chcą w swoim życiu realizować ewangelicznych wskazań Jezusa. Często żyją w związkach niesakramentalnych, nie mając przeszkód ku zawarciu sakramentalnego związku małżeńskiego. Nie obchodzi ich nauka Jezusa o szacunku wobec każdego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Interesuje ich natomiast lasowanie wszelkich niemoralnych postaw, szczególnie wśród ludzi młodych. Spoglądam z coraz większym przerażeniem na skutki ich propagandy. Jak wiele ludzkich sumień już złamali? Nie wiem, wiem jednak, że kiedyś przed Najwyższym Sędzią trzeba będzie za to wszystko odpowiedzieć. I chyba temu nie zaprzeczą, przecież w mediach uważają się za ludzi wierzących, nie zaś za ateistów. Powinni zatem znać naukę o katolickiej eschatologii. Myślę, że te wszystkie medialne zabiegi w „trosce” o Kościół mają na celu wprowadzanie zamieszania, sieją defetyzm i ogłupiają ludzi. Przekręcają prawdę i przesłanie Ewangelii. Dziennikarzy, którzy tak postępują i robią to z premedytacją trzeba by nazwać po prostu „fałszywymi prorokami”, przed którymi przestrzegał Jezus.
Każdy reflektujący nad zjawiskiem dziennikarskiej troski o Kościół zacznie się w końcu zastanawiać skąd taki rozdźwięk pomiędzy tym co „owi prorocy” głoszą, a tym jak postępują? I oczywiście jestem przekonany, że zaraz wielu „internetowych klakierów” w swoich komentarzach powie to samo o księżach. Tyle tylko, że wielu księży, którzy upadli mają tego moralną świadomość. Jak jest z „dziennikarzami – prorokami”? Tu bym się dobrze zastanowił. Wielu z nich kreuje się na ekspertów w każdej dziedzinie, nie tylko problematyki Kościoła. To przejaw zwykłego absurdu. Wielu z nich tak naprawdę nie ma „zielonego pojęcia” czym jest Kościół i jaka jest Jego misja. Śmiem przypuszczać, że Ewangelii też w ręku za często nie mają, skoro potem wypisują po prostu brednie o Kościele. I co bardzo przykre wielu ludzi w te brednie zaczyna wierzyć. W ten sposób nakręca się pewna „mediana spirala”, której skutkiem są antyklerykalne nastroje w polskim społeczeństwie. A jak oni tę rzeczywistość opisują? Oczywiście to Kościół nazywając rzeczy po imieniu, a więc aborcję czy eutanazję zabójstwem, czyny homoseksualne grzechem sieje „mowę nienawiści”. Przecież to istne kuriozum!
Brednie jakie wielu dziennikarzy wypisuje czy wypowiada w mediach są niczym innym jak propagandówką wymierzoną w Kościół Katolicki w Polsce. Jeśli ktoś nabrał się na ich rzekomą „troskę” o polski Kościół, to uległ zwykłej medialnej manipulacji. Dla tych ludzi mających swoje korzenie często jeszcze w poprzednim systemie ostatnią instytucją na jakiej by im zależało jest Kościół Katolicki. Dlatego warto przez palce patrzeć na wszelkie publikacje rzekomo zatroskanych o dobro Kościoła dziennikarzy, którzy na co dzień nie ukrywają swojej sympatii do marksistowskich poglądów. I jedyną rozsądną rzeczą jaką możemy zrobić, to się za nich pomodlić. Pan Bóg ma swoje ścieżki do każdego ludzkiego sumienia!
Przemysław Pastucha