Jak donosi pius.info, oba państwa chcą złożyć wspólny wniosek, który położy kres wszystkim projektom, instytucjom i organizacjom, jakie wspierają feminizm.
We wniosku można przeczytać, że feminizm uderza w podstawowe prawa człowieka i jest totalitarną ideologią – gorszą nawet od stalinizmu, od którego oba kraje, jak podkreślają wnioskodawcy, wiele wycierpiały.
Zdaniem prof. Chu En Lai z Uniwersytetu Sichuan w Chengdu, który miał wpływ na kształt rosyjsko-chińskiego wniosku, jest już za późno, by otwarcie wskazać na obłudę polityków Zachodu. Uważa on, że chociaż owi politycy podróżowali przez cały świat i wytykali palcem łamanie praw człowieka, to w ich krajach panuje totalitarna ideologia – feminizm – która prawa człowieka po prostu depcze.
Profesor twierdzi, że feminizm posiada wszystkie oznaki totalitaryzmu. Kształtuje swoiste grupy, których członkowie z powodu wspólnych cech odcinają się od innych grup ludzkich i są – przez państwo – preferowani.
Mamy więc feministyczne pisma, książki, wydawnictwa, organizacje, tzw. organizacje parasolowe, instytuty, ośrodki szkoleniowe, uniwersyteckie katedry – wszystkie wymagają tylko jednego, by do nich dołączyć, akceptacji feminizmu. Zdaniem prof. Chu En Lai, przypomina to wyraźnie próby Mao Tsetunga, który chciał zinfiltrować swoją rewolucją kulturalną całe społeczeństwo.
Feminizm jest agresywną doktryną, która wszystkimi środkami zwalcza swoich oponentów. Profesor wymienia zniesławienie, wyzwiska, zastraszenie i werbalną przemoc. Próby usunięcia przeciwników feminizmu z życia społecznego mają wsparcie prawa, co jasno wskazuje, że przedstawiciele władzy sądowniczej w zachodnich krajach są już przesiąknięci ideologią feminizmu.
Na Zachodzie nie ma już wolności. Prof. Chu En Lai uważa, że feminizm zniósł wolność opinii, a nawet indywidualną wolność. Wszystko znajduje się w cieniu tej ideologii.
Z kolei dr Dymitr Szostakowicz z partii „Jedna Rosja” uważa, że feminizm przypomina mu o panowaniu NKWD, która w czasach stalinowskich troszczyła się o to, by nie było żadnych odchyleń od panującej ideologii. Jego zdaniem tylko kwestią czasu jest wtrącanie wrogów feminizmu do więzień i obozów.
PCh/pius.info