Jako fotoreporter przygotowywałeś się na robienie zdjęć na Marsz Niepodległości?

 

Tak, miałem maskę przeciwgazową, kamizelkę i gogle. Moim błędem było, że nie wziąłem hełmu. To są rzeczy podstawowe. Nie zabrałem go z domu i dostałem w głowę.

 

Jak zostałeś zraniony?

 

To było przy hotelu Novotel i ul. Nowogrodzkiej, kiedy już organizatorzy Marszu uspokajali rzucających w policję. Robiłem zdjęcie jak poleciała flara i na jej wysokości przeszli starszy pan z panią trzymający flagę. Jak odeszli to policja podskoczyli bliżej. Wyszedłem zza kiosku aby robić policjantom, którzy już nie pamiętam czy strzelali do ludzi z broni czy gazem. W każdym razie podszedłem bliżej i gdy odwróciłem głowę w stronę Marszu zobaczyłem jak na moją głowę leci kawałek palika, który służy do ozdabiana drzewa na ul. Marszałkowskiej. To był ułamek sekundy. Nie zdążyłem się uchylić. Kto rzucił, nie wiem, ktoś z tłumu.

 

Byłeś w samym środku wydarzeń. Jak się zaczęły te zamieszki?

 

Nie potrafię precyzyjnie określić skąd poszła ta iskra. Rozmawiałem z koleżanką fotoreporterką i zaczął się dym. Fotografowie idą zawsze z przodu kolumny, z przodu manifestacji, chyba, że chce zrobić portret kogoś to wtedy wchodzi w tłum. Szliśmy z przodu i nagle się zaczęło, chyba przy ul. Żurawiej. Zleciała się policja, zaczęli się zlatywać kibice i zaczęło się już rzucanie racami, kamieniami. Byłem świadkiem jak chłopak stanął przed kordonem policji, która zaczęła celować do ludzi, on nie zamaskowany i mówił do nich aby nie strzelali. Miał jakieś 27 lat, niczym nie rzucał, był spokojny. Co zrobili policjanci? Zwinęli go.

 

Zrobiłeś zdjęcie młodego chłopaka w kapturze, który jest odwrócony plecami do policjantów a oni stoją za nim z wyciągniętymi pałkami. On zaczepiał policję?

 

Nie, on podszedł do nich i powiedział, aby nie strzelali. Jednak widać, stwierdził że ta rozmowa nie ma jednak większego sensu więc odwrócił się od nich i wracał do tłumu. Policjanci polecieli na niego z pałkami. On szedł całkowicie nieświadomy tego, co go za chwilę czekało, że policjant z którym rozmawiał, będzie go za chwilę walił pałką. On nie rzucał wcześniej w policję. Jakby rzucał to by nie podszedł do nich, bardziej by uciekał.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Fot. Bartek Kosiński

 

Oprócz ciebie został ranny jeszcze operator telewizyjny.

 

Tak, Radek Sęk operator z TVP. On był w ekipie z Kamilem Dziubką. Radek jest doświadczonym operatorem, który wyjeżdżał na konflikty wojenne. On dobrze wie jak się zachowywać w takich sytuacjach. Z tego co wiem został skopany.

 

Jaką lekcję wyciągasz z tych zamieszek?

 

Nie ruszę się już bez hełmu. On by mnie uchronił. Jeśli wchodzi się pomiędzy agresywnych ludzi i policję to jakiś zabłąkany kamień może ciebie dosięgnąć. Trzeba być przygotowanym, liczyć się z tym. Jeśli nie jesteś na to gotowy, to rób zdjęcia ale z oddali, bezpiecznie z 200 m. Ja wziąłem sobie do serca to, co powiedział kiedyś Robert Capa: „Jeśli twoje zdjęcia nie są wystarczająco dobre, to znaczy, że nie podszedłeś wystarczająco blisko.”

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski