Papież Benedykt XVI przeniósł do stanu świeckiego franciszkanina Tomislava Vlasica, który nie zgodził się, by Watykan zweryfikował doniesienia o jego niemoralnym prowadzeniu się z zakonnicą.
Papiescy wysłannicy mieli też sprawdzić, czy Vlasic nie przesadzał w relacjonowaniu objawień i nie szerzył "wątpliwej doktryny, manipulacji sumieniami, podejrzanego mistycyzmu i nieposłuszeństwa w stosunku do prawomocnie wydanych nakazów". Franciszkanin nie skomentował zarzutów. Watykanowi odpowiedział natomiast, że czuje się pokrzywdzony, bo zmienił Medjugorie w międzynarodowe sanktuarium i gromadził środki na budowę nowych kościołów.
To nie jedyne zarzuty, które stawiano franciszkaninowi. Już w 1985 roku został on wydalony z parafii, gdzie był zastępcą proboszcza i od tego czasu nie współpracował z księżmi prowadzącymi parafię. Jednak wiosną 1988 roku o. Vlasic opublikował list otwarty, adresowany do całego świata, w którym twierdził, że założona przez niego i Agnes Heupel wspólnota powstała na prośbą Królowej Pokoju. Potwierdzał to rzekomymi wypowiedziami Mariji Pavlovic, jednej z wizjonerek. Pavlovic jednak w publicznej deklaracji wysłanej do Kongregacji Doktryny Wiary, stanowczo zaprzeczyła jakoby istniał jakikolwiek związek między wspólnotą i objawieniami w Medjugorie.
W niedzielę do prasy przedostała się informacja, że Vlasic zamiast poddać się dyscyplinie, zdecydował się porzucić kapłaństwo. Dla watykańskiego dochodzenia oznacza raptowne spowolnienie. Papież nalegał, by Vlasic poddał się dyscyplinie kościelnej pod groźbą ekskomuniki. W praktyce oznacza to m.in. zakaz nauczania w imieniu Kościoła i kierownictwa duchowego.
Ojciec Vlasic od początku odmawiał Watykanowi wyjaśnień. Z tego powodu z serbskiego sanktuarium przeniesiono go do L'Aquila we Włoszech. Tam otrzymał zakaz komunikowania się z kimkolwiek bez zgody przełożonych. Przeniesienie go w stan świecki to cios przede wszystkim dla tych, którzy mieli nadzieję, że Watykan któregoś dnia zmieni stanowisko wobec Medjugorie.
AJ/Telegraph.co.uk