W kwietniu odbyła się we Francji konferencja Unii Islamskich Organizacji, francuskiej gałęzi muzułmańskiej organizacji Europejskiej Rady Fatwy i Badań. Jednym z prelegentów był Hani Ramadan, kierownik Islamskiego Centrum z Genewy, założonego w 1961 roku przez adoptowanego syna i ucznia Hassana al Banny. Al Banna jest założycielem uznanej przez wielu za terrorystyczną organizacji Bractwo Muzułmańskie.
Hani Ramadan bardzo otwarcie wzywał w tym roku do walki przeciwko Żydom. Twierdził, że muzułmanie muszą „walczyć dla islamu” i jechać do Syrii. Jego zdaniem największym źródłem niebezpieczeństw dla muzułmanów są „Żydzi i syjonistyczne barbarzyństwo”, swoista ośmiornica, która „czai się w ciemnościach. Żydzi są jego zdaniem „mocą, która dzierży globalne finanse i media”.
Przemówienia Ramadana słuchało około 150 tysięcy osób z całej Francji. To tylko drobna część 8 milionów muzułmanów, którzy żyją w tym kraju. Rząd nie podejmuje żadnych środków, by powstrzymać osoby od głoszenia takich poglądów, które są pożywką dla antysemickich, brutalnych aktów. Ponadto wiązanie syjonizmu z chrześcijaństwem, co często czynią muzułmanie, prowadzi do częstych ataków na katolickie kościoły Francji. Żydzi coraz częściej opuszczają ten kraj w obawie o swoje zdrowie i życie. Według sondaży aż 70 proc. mieszkańców Francji uważa, że ich kraj stanie się państwem poddanym islamowi.
pac/gatestone institute