Okazuje się, że życie pod rządami Hollande’a doskwiera niektórym tak bardzo, że wybierają na swoją nową ojczyznę także stosunkowo słabiej rozwinięte niż ich macierzysty kraj państwa Europy Wschodniej. Dość popularna jest także Polska.

Ponadto, jak pisze „Gazeta Wyborcza”, Francuzi wyjeżdżają także do Chin oraz na Bliski Wschód. Łącznie według szacunków francuskiego MSZ, już 1,6 mln obywateli tego kraju mieszka za granicą. Jednak w istocie może być ich o około 400 tysięcy więcej, bo nie wszyscy rejestrują się w konsulatach.

Co więcej, liczba Francuzów emigrujących z kraju cały czas rośnie. W ciągu ostatnich dziesięciu lat przybywało ich o 0,3-4 proc. rocznie – to oznacza wzrost 60-80 tysięcy każdego roku. Warte podkreślenia jest, iż emigruje bardzo wiele osób młodych i wykształconych. Aż 27 proc. absolwentów szkół wyższych zamierza szukać pracy za granicą – wynika tak przynajmniej z badań spółki Deloitte. Z kraju chętnie wyjeżdżają ponadto emeryci, wybierając Portugalię, Maroko czy Tunezję, gdzie płacą niższe podatki niż w swojej ojczyźnie.

Nic dziwnego: w latach 2011 – 2013 we Francji wprowadzono 84 nowe podatki. Szczególnie dotkliwy okazała się 75-procentowa stawka podatku dla najbogatszych ogłoszona przez Hollande’a. Aż 10 proc. z osób objętych tym podatkiem przeniosło się do Belgii.

bjad/forsal/gazeta wyborcza