Witold Gadowski
Oczywiście rozgrzane głowy natychmiast krzyczą o konieczności czystek, rozliczeń, wywalenia z posad całej peeselowskiej i peowskiej żulii, która kradła i „prywatyzowała” wszystko co nie uciekało na drzewo.
Radykałowie podkreślają też, że wietrzenie i czyszczenie lamperii czeka nieuchronnie także media publiczne.
To akurat „kawałek chleba, na którym znam się od podszewki” i dlatego powiem wam dziś ; spokojnie, pośpiech ważny jest przy łapaniu kieszonkowców, a tu mamy do czynienia z większego płazu łotrami, że złodziejami sumień, z bandą która zatruwała umysły i łamała kręgosłupy dziennikarzom!
Tu nie ma się co spieszyć, jeśli chcemy oddać media publiczne ludziom, uspołecznić je i wyrwać z rąk politruków, to musimy solidnie się namyślić.
To, jak teraz – na powrót – skonstruujemy media publiczne, pozostanie na długie lata.
Nowy ład medialny musi bowiem służyć nie „nam” a krajowi, państwu, społeczeństwu. Z ekranów publicznej telewizji powinien przestać wylewać się potok kłamstwm kpin z obywateli i obrażania naszych przodków (np. emisja serialu „Nasze Matki, Nasi Ojcowie”).
Kanał TVP Kultura powinien zostać natychmiast przebudowany.
Za genderowo – antypolski kształt produkcji tego kanału odpowiada Katarzyna Janowska. Dla niej już nie będzie już miejsca w nowej TVP.
Z szefowania telewizyjnej „dwójce” natychmiast powinien zostać usunięty ziejący nienawiścią do opcji niepodległościowej Jerzy Kapuściński, człowiek o nikłej kulturze i niewielkich dokonaniach.
Niedawny, niezbyt rozgarnięty, prezes TVP Juliusz Braun nigdzie się nie ukryje, czeka go proces za świadome niszczenie substancji publicznej jaką jest TVP.
Przestępcze decyzje – m.in. podpisane, przez peowsko – peeselowski zarząd TVP – o zawarciu umów z podejrzaną firmą i wyrzuceniu, na jej podstawie, wielu dziennikarzy poza obręb TVP muszą zostać ocenione i na podstawie tej oceny powinny zostać sporządzone wnioski do prokuratury.
Zanim jednak przygotujemy dobre zmieny w mediach, warto wymienić listę tych, dla których miejsca w nich już być nie powinno.
To lista ludzi, którzy niszczyli dziennikarskie sumienia i bezczelnie, jak w latach pięćdziesiątych, sterowali medialną propagandą.
W TVP już nigdy nie powinno być miejsca dla szefa publicystyki i wicedyrektora programu I Andrzeja Godlewskiego.
To on – osobiście – odpowiedzialny jest za poziom programów informacyjnych tego kanału.
Był oficerem politycznym Bronisława Komorowskiego. Marny dziennikarz, za to pełną gębą rozpanoszony na ulicy Woronicza propagandysta.
W TVP, na żadnym stanowisku, nie powinno być miejsca dla Jacka Snopkiewicza – człowieka, który blokował w TVP wszelkie próby przygotowania rzetelnego filmu o katastrofie smoleńskiej, aparatczyka i funkcjonariusza o mentalności bolszewika, kiedyś – obok zapomnianej już, a mocno nieciekawej figury – Tadeusza Pikulickiego, szefa „Dziennika Telewizyjnego” - tuby propagandowej wczesnej geremkowszczyzny.
Wraz ze Snopkiewiczem, w niesławie, powinna odejść związna z nim Monika Sieradzka, autorka propagandowego i nierzetelnego filmu dokumentalnego, który zniszczył przygotowany – jeszcze przeze mnie – budżet, na prawdziwą smoleńską produkcję.
Pora też uwolnić telewizje od najgorszych transferów w jej dziejach – maleństwo Lisów już powinno szukać sobie zajęcia daleko poza ulicą Woronicza.
Tomasz Sekielskski – autor słynnych „taśm Beger”, wredna przystawka do niejakiego Morozowskiego, niech już teraz spakuje swoje manele i wraca do macierzystej stacji. Jego czas w TVP właśnie dobiega końca.
Piotr Kraśko – istnieje wielka szansa, ze wreszcie utnie się w telewizji publicznej wpływy komunistycznego klanu rodziny Kraśków – Piotr Kraśko, osobiście odpowiedzialny na uleganie Godlewskiemu i redagowanie najbardziej załganego w tej części Europy serwisu informacyjnego, już tym razem się nie wyślizga.
Stał się symbolem reżimowej propagandy i jako symbol powinien ponieść za to konsekwencje.
Do wymiany jest nie tylko całe kierownictwo TVP Info (gdzie trzeba przeprowadzić gruntowną operację plewienia peeselowskich chwaścików), ale też czołowe twarze ludzi występujących na wizji w rolach „prezenterów” i „reporterów politycznych, zwłaszcza sejmowych” , do zwolnienia są wydawcy, autorzy serwisów i autorzy propagandowych – kłamliwych - nagonek na polityków niedawnej jeszcze opozycji.
Wszyscy ci ludzie powinni stracić pracę nie za poglądy – bo te każdy dziennikarz może mieć jakie sobie chce – ale za świadome szerzenie kłamstw, fałszowanie rzeczywistości – to przecież najcięższe dziennikarskie przestępstwa.
Oczywiście lista ludzi, którzy muszą opuścić TVP jest większa, jednak usunięcie tych, najbardziej skompromitowanych postaci, powinno szeregowym dziennikarzom dać nadzieję, że oto nadchodzą lepsze czasy, czasy większej wolności.
Dziennikarz służalczy to bowiem najbardziej żałosna kreatura, jaką można publicznie zobaczyć.
Dziennikarz zadziorny, z własnymi pomysłami – to idealny narybek do odrodzenia w Polsce uczciwego procesu informacyjnego i dialogu.
***
Tak sobie siedzę i spokojnie spoglądam na ekran telewizora.
To już nie budzi ani mojej odrazy, ani najmniejszych emocji.
Spoglądam na te podrygi oczami zimnej kobry.