Prezydent Andrzej Duda uda się jeszcze w sierpniu z wizytą do Australii oraz Nowej Zelandii. Przy tej okazji ogłosi najprawodpodobniej zakup dwóch fregat rakietowych typu Adelaide. Chodzi o jednostki używane. Niestety, w ocenie byłego dowódcy Wojsk Lądowych, nie jest to raczej najtrafniejsza decyzja.


,,Kluczowe jest byśmy kupili te okręty bezwarunkowo, a nie tak jak kiedyś fregaty typu Oliver Hazard Perry (OHP) od Stanów Zjednoczonych. Kupujemy sprzęt stary, tak więc Australijczycy, a pośrednio Amerykanie i tak nie znajdą na nie kupca. Nie może być tak, że znów potraktuje się nas jak takich, co to nie mają pojęcia, czym jest okręt'' - powiedział Skrzypczak w rozmowie z ,,Dziennikiem Gazetą Prawną''.

Problem w tym, że - jak podkreślił wojskowy - australijskie adelajdy nie mają zdolności obrony przeciwlotniczej takiej klasy, jakiej nam potrzeba. ,,A to z naszego punktu widzenia jest kluczowe. Okręty muszą je [pociski lotnicze - red.] przynajmniej zauważyć, nie mówiąc już o zestrzeleniu. Australijczycy nigdy nie mieli takiego przeciwnika jak Rosja'' - powiedział Skrzypczak.

,,Ten zakup nie powinien mieć uzasadnienia politycznego - że zbliżają się wybory, że NATO tego oczekuje - ale wojskowe, czyli takie, że pozwoli nam to w pewnym stopniu zniwelować potencjał Rosjan. Tylko wtedy ma sens zakup używanych okrętów'' - stwierdził wreszcie generał.

mod/,,Dziennik Gazeta Prawna''