To Waszyngton prze do wojny, Rosjanie po prostu się boją
"Stany Zjednoczone przecież od pół roku prą do wojny w sposób oczywisty. Rosja jest otoczona całkowicie bazami NATO. Nie ma żadnych baz rosyjskich naokoło Ameryki" – mówił Korwin-Mikke w marcu na antenie TVN24. Dodał następnie, że "doskonale" rozumie Włodzimierza Putina. "Proszę zrozumieć, oni się boją. Przecież to kiedyś było wielkie imperium, prawda? Najpierw NRD wkroczyło do NATO, potem Polska, Czechy i Słowacja, potem Węgry, Litwa, Łotwa i Estonia, potem Rumunia. Bazy NATO są coraz bliżej Rosji. Oni się panicznie boją".
Twierdził też, że Polska powinna ogłosić w wojnie ukraińskiej neutralność. „Nie mamy żadnego powodu, aby brać udział w tej wojnie. USA nie są zaatakowane. Traktat NATO zobowiązuje nad pomocy tylko wtedy, gdy koalicjanci są zaatakowani” – mówił szef partii KORWiN.
Twierdził też, dokładnie tak, jak rosyjska propaganda, że polskie władze to „pieski Waszyngtonu”. Dotyczy to zarówno premier Ewy Kopacz oraz prezydenta Bronisława Komorowskiego, jak i środowiska Prawa i Sprawiedliwości. „Jeszcze bardziej tyczy to Jarosława Kaczyńskiego, który już trzy lata temu powiedział w Davos, że powinna powstać silna armia europejska, a teraz Andrzej Duda to potwierdza” – mówił Mikke.
To nie Rosjanie siali sowiecki terror…
Janusz Korwin-Mikke wspomniał na swoim blogu o książce Mariusza Świdra pt. „Jak podbiliśmy Rosję”. „Najciekawsze są ostatnie fragmenty. Autor przytacza wypowiedź swego przyjaciela, Rosjanina: "Mariusz...największą ofiarą prześladowań bolszewickich, a potem i stalinowskich - był naród rosyjski. To Rosjanie stanowili większość ofiar. A twórcami sowieckiego terroru byli Polacy".
Cóż: o Feliksie Dzierżyńskim wie każdy - ale Autor wylicza wielu innych Polaków, kierujących poczynaniami CzeKi” – pisze Korwin-Mikke. I przytacza następnie wielką apologię Rosji z książki Świdra: „ Umiejmy wykorzystać to - co nas łączy. Rosja jest ścianą – która chroni Europę przed zalewem Wschodu, przed fundamentalistycznym Państwem Islamskim. Przyrost naturalny Rosjan jest minusowy: Rosja i Moskwa zalewane są morzem imigrantów z Azji. Polska jest jednym z najważniejszych krajów Unii Europejskiej, Dobre relacje między Polską a Rosją leżą w interesie obu krajów i narodów. A kto może [odnieść] korzyści ze złych relacji? Kto jątrzy? Nie wiem, Zapewne ten, kto ma w tym interes”.
To nie Putin zajął Donbas...
Korwin-Mikke na początku roku tryumfalnie obwieścił, że „znowu miał rację” twierdząc, iż Włodzimierz Putin nie będzie miał interesu w aneksji Donbasu. Opinia ta byłaby zrozumiała, gdyby nie to, że w kolejnym zdaniu szef partii KORWiN przekonywał, iż to wcale nie Rosjanie zajęli Donbas. Zrobili to bowiem tak naprawdę „Sowieci”, którzy domagają się „państwowej własności kopalń i hut, rozdzielnictwa, rozdawnictwa itd.”. Następnie zachęcił do przeczytania informacji o rzekomej wypowiedzi Putina, w której zapewniał, że nie chce anektować wschodniej Ukrainy. Korwin-Mikke wziął to za dobrą monetę i napisał: „Pewnie, że nie chce. Musi jednak udawać przed opinią publiczną w Rosji, że chce… D***kracja!”.
...i to nie Putin zabił Niemcowa
Janusz Korwin-Mikke wkrótce po zabójstwie Borysa Niemcowa przekonywał na swoim blogu, że z pewnością za mordem tym nie stoją kremlowskie władze. „Otóż tylko idiota zabijałby jednego z przywódców opozycji (umiarkowanego w dodatku!) - na dwa dni przed manifestacją opozycji. Dostarczanie w takiej chwili opozycji męczennika byłoby kretynizmem ze strony władz – natomiast bardzo racjonalnym posunięciem ze strony przeciwników władzy!” – stwierdził Korwin-Mikke. Dodawał, że Putin, owszem, prawie na pewno wydał rozkaz zabicia Litwinienki, bo miał do tego powody, ale nie miał powodów, by zabijać Niemcowa. Korwin-Mikke sugeruje też, że za zgładzeniem Niemcowa stoją tak naprawdę Amerykanie. „Przypominam, że Amerykanie wydali $5 miliardów (nb. kilka razy ostatnio się rozpędziłem mówiąc o „50 miliardach - przepraszam!!) na destabilizację reżymu p.Wiktora Janukowycza w Kijowie – co potwierdziła słynna Nulland, asystentka Sekretarza Stanu USA […].Być może CIA zleciła za jakieś $500.000 zabójstwo p.Niemcowa? Byłoby to znakomite zagranie” – stwierdził szef KORWiN.
[koniec_strony]
Bardziej kocha Rosję czy Polskę?
"Jak powiedział kiedyś śp. Roman Dmowski istnieją Polacy, którzy bardziej nienawidzą Rosji niż kochają Polskę, ja się zaliczam do tych, którzy bardziej kochają Polskę. (...) Do Rosji mam stosunek obojętny. To znaczy bardzo lubię Rosję oczywiście, ale im dalej Polski tym bardziej ją lubię. (...) Pan Wiktor Orban bardziej kocha Węgry niż nienawidzi Rosji natomiast Jarosław Kaczyński akurat jest klasycznym przykładem człowieka, który bardziej nienawidzi Rosji niż kocha Polskę i dlatego gotów jest Polskę spalić nawet w ogniu atomowym byle tylko Rosji zaszkodzić. Ja się na taką politykę nie piszę” – przekonywał Korwin-Mikke na swoim blogu. Niestety, choć wciąż zapewnia, że tym bardziej lubi Rosję, im dalej jest od Polski – nie miał niczego przeciwko aneksji Krymu. „We wschodniej i na południowej Ukrainie wrze. Odpowiedzialny za to jest niewątpliwie Prezydent Federacji Rosyjskiej. W sprawie Krymu postąpił słusznie, osiągnął sukces – i najwyraźniej uznał, że może teraz wyciągnąć jakieś dodatkowe korzyści” – pisał w maju ubiegłego roku.
Polskie wojsko na Ukrainie? Nigdy!
Gdy w styczniu tego roku kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda powiedział, że sprawę wysłania polskiego wojska na Ukrainę trzeba byłoby „rozważyć”, Janusz Korwin-Mikke zajął zdecydowanie negatywne stanowisko. „Jesteśmy zdecydowanie przeciwni mieszaniu się w spory między obcymi państwami. Jeśli wypowiedzi pana Andrzeja Dudy były konsultowane z ambasadą amerykańską, to jest objaw niebezpiecznej tendencji. Jeśli natomiast nie były konsultowane, to jest po prostu objaw głupoty politycznej” – powiedział na briefingu prasowym. Dodał, że nie chce, by „nasi chłopcy ginęli w Donbasie” i jako prezydent „nigdy nie wyraziłby na to zgody”.
W sprawie Ukrainy Polska ma być neutralna
Już w maju 2014 roku Mikke, wówczas jeszcze szef Nowej Prawicy, wydał oświadczenie wzywające do neutralności w wojnie ukraińskiej. „Kongres Nowej Prawicy wzywa władze III RP by nie mieszały się w ten konflikt. Żadne z państw NATO nie zostało przez nikogo zaatakowane, nie mamy więc żadnych zobowiązań traktatowych – i nie mamy interesu, by wtrącać się w wewnętrzne sprawy naszego sąsiada. To nie nasza wojna. Domagamy się ogłoszenia désintéressement i prowadzenia polityki ścisłej neutralności” – stwierdził polityk.
W podobnym tonie Korwin-Mikke wypowiedział się niedawno dla rosyjskiego portalu propagującego kremlowską wizję rzeczywistości w Polsce, „Sputnik News”. „W Stanach Zjednoczonych są najwyraźniej kręgi, które chciałyby rozpętać wojnę światową. Uważam, że to nie leży w interesie Polski” – stwierdził. „Polska powinna podobnie jak Białoruś ogłosić neutralność w sporze rosyjsko-ukraińskim. Słowacja, Węgry i Rumunia nie podzielają stanowiska Waszyngtonu w tej sprawie, w związku z tym NATO nie miałoby dostępu na Ukrainę. A to wpłynęłoby na uspokojenie sprawy. Być może, dzięki temu zapobieglibyśmy wojnie światowej. Trzeba powiedzieć jasno, że w interesie Polski leży utrzymanie niepodległości Ukrainy. W tej kwestii nie powinno być żadnych nieporozumień. Polska powinna bronić niepodległości Ukrainy, a czy to jest Ukraina z Donbasem czy też bez, z Krymem czy bez Krymu, to już nas mniej interesuje” – kontynuował polityk.
Propozycja, która wszystko wyjaśnia
Takie stawianie sprawy przez Korwin-Mikkego nie może jednak dziwić. Polityk ten już na początku ubiegłego roku przyznał, że jego zdaniem sojusz wojskowy z Federacją Rosyjską byłby dla Polski najprawdopodobniej bardzo dobrym wyjściem. Napisał mianowicie, że Polska powinna zawrzeć pakt wojskowy z Chinami, uprzednio tworząc blok z Białorusią i Ukrainą. „Jeśli by to było nierealne, należy przeorientować polską politykę na pro-rosyjską. Jest to trudne, z uwagi na historyczno-histeryczne nastawienie większości społeczeństwa – ale jest to jedyna realna alternatywa” – stwierdził.
Kilka miesięcy później mówił już coś zupełnie innego. W wywiadzie dla agencji RIA Nowosti powiedział, jakoby „nie wzywał do jakiegoś sojuszu” Polski z Rosją (sic!). Następnie przekonywał, że Polska powinna kierować swoje interesy gospodarcze na Wschód, a nie na Zachód: „Nasza partia [wówczas jeszcze Nowa Prawica] widzi w Rosji silną przeciwwagę dla UE. Chcielibyśmy aktywniej rozwijać kontakty handlowe z Rosją i Chinami, dlatego, że to u was jest dynamika rozwoju, a nie w umierającej UE. Gospodarcza ekspansja Polski powinna być na Wschód, a nie na Zachód”.
***
Rosja miłuje pokój, Rosja jest przeciwwagą dla Unii Europejskiej, Rosja zagwarantuje nam bezpieczeństwo, Rosja wzmocni naszą gospodarkę. Unia Europejska upada gospodarczo, Waszyngton chce wojny, Warszawa chodzi na smyczy Obamy. A na czyjej smyczy chodzi Janusz Korwin-Mikke?
Tadeusz Grzesik