Powszechna, publiczna zdrada interesów Polski i Europy przez przedstawicieli ekipy rządowej na wczorajszym głosowaniu ministrów krajów członkowskich UE, poprzez bezdyskusyjną zgodę na przyjęcie narzuconych przez KE kwot uchodźców, to sygnał alarmujący o zagrożeniu suwerenności Polski przez kompradorskie wobec Berlina i ostatecznie ześwinione przed opinią publiczną w kraju Prostytutki Obywatelskie z rządu Ewy Kopacz.
To również blamaż Polski wobec partnerów z Grupy Wyszehradzkiej, która przez przedstawicieli Polski została jawnie zdradzona. Reputacja Warszawy jako lidera państw Europy Środkowej jest nadszarpnięta. Kanclerz Angela Merkel wyszła z tego głosowania o wątpliwym mandacie zwycięsko, jako ta, która dzieli jednomyślność Grupy Wyszehradzkiej w kwestii przymusowego poboru uchodźców i ostatecznie stawia na swoim.
To również znak podeptania podstawowego przecież atrybutu suwerenności państw, których to mieszkańcom powinno przysługiwać ostateczne prawo głosu w tak zasadniczych dla zainteresowanych narodów sprawach jak przyjmowanie „nowych” obywateli. Kopacz nie dała szans wypowiedzieć się w tej kwestii Polakom w referendum. Rząd suwerennej Polski zachował się jak sprzedajna dziwka Berlina. Polacy natomiast zobaczyli jak niedaleko z Brukseli do Targowicy. W październikowych wyborach pozostaje zatem Polakom renegatów od Tuska i Kopacz „zasiec szablami naszych głosów” przy wyborczych urnach.
Tadeusz Grzesik