Niedzielne spotkanie w południe na pl. Zamkowym, to nie był klasyczny protest w obronie TV Trwam, ale bardziej czas na rodzinne, międzypokoleniowe wspólne spędzenie czasu?
Tak, klimat tego spotkania był niesamowity. Można było się spotkać nie politycznie, ale właśnie rodzinnie, a Radio Maryja tworzy przecież rodzinę. Miejsce dla Warszawy również szczególne. Wiele osób przyjechało z różnych miejsc Polski. W marszu nie zawsze można ze sobą rozmawiać, a tutaj na krzesłach w ogródkach można było, był na to czas.
Pani udział...
...był oczywisty i naturalny. Jestem od lat związana z Radiem Maryja i TV Trwam. Spotkałam wczoraj wielu moich przyjaciół z różnych stron i mogliśmy znowu uścisnąć sobie dłonie. Mówiłam tam przez poezję, o tym co jest dla nas najważniejsze, że nie należy bać się naszej biało-czerwonej, która powiewała tam dosyć mocno. Nie była wetknięta w obrożę psa jak na marszu Orzeł może, a może bardziej orła i wrony jak mówił o tym podczas spotkania na pl. Zamkowym pan Jacek Karnowski. Mówił tam bardzo dobrze, że wrona orła nie pokona.
Jaką poezję pani czytała?
Najpierw wybrałam twórczość Karola Wojtyły, którą pisał w wieku 19 lat, a potem współczesne wiersze naszych poetów bardzo adekwatne do sytuacji. Kasia Łaniewska też mówiła wiersze. Cieszyłam się, że mogłam stanąć na tej estradzie mówić do wszystkich, patrząc na flagi biało-czerwone w dzień Zesłania Ducha Świętego. To było piękne.
Jakby pani określiła atmosferę tego spotkania?
Spotkanie ludzi pełnych nadziei, którzy nie poddają się presji mediów, czasem im nie przychylnych czy wręcz wrogich. Nie można odmawiać ludziom w kraju chrześcijańskim czegoś czego oni bardzo potrzebuję. Tak jest gdy, chodzi o nieprzyznanie miejsca na multipleksie. Wracając do atmosfery spotkania w formie majówki, a jednocześnie z przesłaniem TV Trwam – był to strzał w dziesiątkę.
Rozmawiał Jarosław Wróblewski