Publikacja kolejny karykatur Mahometa przez lewacki periodyk „Charlie Hebdo” sprowokowały radykalnych islamistów w wielu miejscach świata do szukania odwetu na chrześcijanach. Tymczasem okazuje się, że „Charlie Hebdo” jest pod kontrolą masonerii. Fakty więc wyglądają następująco: lucyferianie podjudzają wzajemnie wierzących w Boga, a ci mordują się nawzajem.
Niger płonie
W wyniku kolejnych publikacji karykatur Mahometa w wielu krajach muzułmańskich rozpoczęły się masowe demonstracje oburzonych wyznawców islamu. Szyderstwa potępili nie tylko terroryści z Państwa Islamskiego, ale np. Iran. Minister Spraw Zagranicznych tego kraju nie omieszkał poruszyć tej sprawy przy spotkaniu ze swoim odpowiednikiem ze Stanów Zjednoczonych Johnem Kerrym. – Świętości powinny być szanowane – powiedział szef irańskiego MSZ Mohammad Dżawad Zarif.
Najbardziej radykalne protesty ogarnęły Niger w Afryce Zachodniej, gdzie armia musiała chronić chrześcijan, na których skupił się gniew muzułmanów. W tej dawnej francuskiej kolonii jest tylko 1 proc. protestantów, a 98 proc. ludności to wyznawcy islamu. Islamiści zabili co najmniej 10 osób, podpalono kilkanaście kościołów, a kilkadziesiąt osób zostało rannych. Od wielu dni dochodzi tam do gwałtownych antyamerykańskich i antyfrancuskich protestów.
Do akcji ochrony chrześcijańskiej mniejszości włączono oddziały gwardii narodowej. Ewangelicy musieli opuścić swoje domy i schronić się w koszarach. Zaatakowano także francuską misję kulturalną oraz misjonarzy. Palono i plądrowano także zagraniczne firmy oraz nieliczne kościoły katolickie. Sytuacja stała się niebezpieczna do tego stopnia, że musiano odwołać niedzielne nabożeństwa.
Masońskie prowokacje?
Przy okazji zamachów w paryskiej redakcji, okazuje się, że wśród zabitych dziennikarzy „Charlie Hebdo” byli członkami lóż masońskich. Kierownictwo Loży Wielki Wschód Francji wzywało nie tylko do udziału w demonstracjach poparcia dla wolności słowa i prasy w tym kraju, ale wprost popierało misję tygodnika, który miał stać na straży tych niezbywalnych dla Francuzów wartości
W dokumencie podpisanym przez Daniela Kellera, Wielkiego Mistrza i Prezydenta Rady Porządkowej Loży Wielki Wschód Francji, widnieje wzmianka, że wśród ofiar niedawnych zamachów byli członkowie rozmaitych lóż masońskich.
I tak masoni uczcili pamięć swoich członków – Michela Renaud, przebywającego w redakcji byłego dyrektora gabinetu mera Clermorn-Ferrand, zaprzyjaźnionego z redakcją, członka Loży Lux Perpetua z tego miasta. Kolejnym masonem był Bernard Maris, należący do Loży Roger Leray z Paryża. Maris był znanym ekonomistą, współpracownikiem tytułu, członkiem rady generalnej Banku Francji, wielbicielem ekonomii keynsistowskiej.
Masonami byli także Bernard Verlhac (Loża Aletheia z Paryża), karykaturzysta rysujący pod pseudonimem Tignous, a także ojciec jednego z rannych w zamachu i wdowa po George’u Wolińskim, członkini Wielkiej Loży Kobiecej Francji (G.L.F.F. - Grand Lodge Feminine de France).
Franciszek przeciw obrazoburcom
Zdecydowanie przeciwko obrażaniu uczuć religijnych wypowiedział się papież Franciszek. Papież w drodze na Filipiny stwierdził, że wolność słowa ma granice. Nie można tak samo obrażać religii, jak i zabijać w jej imię – akcentował papież.
Następca św. Piotra przypomniał także, że zarówno wolność słowa oraz wolność religijna są fundamentalnymi prawami człowieka. Można mówić co się myśli, ale nie w ten sposób, aby razić uczucia innych osób czy prowokować drugiego człowieka. Tymczasem każda religia ma swoją godność – upominał Franciszek.
Warto przypomnieć, że wielokrotnie na łamach francuskiego pisma byli obrażani także chrześcijanie np. na jednej z okładek widnieje obrazek homoseksualnego trójkąta, mającego być wyobrażeniem Trójcy Świętej. W ten sposób bezkarni masoni bluźnili i szydzili z najświętszych dogmatów dla chrześcijaństwa.
Poziom tego pisma wykracza więc daleko poza granice wolności słowa, które w Polsce wyznacza np. czasopismo „Nie” i pewnie przytaczana wyżej okładka także nie przeszłaby w naszym kraju bez echa.
Tomasz Teluk