Marta Brzezińska: Homoaktywistów wieszać czy lepiej rozstrzelać? Pytam właściwie o wypowiedź prof. Jacka Bartyzela, ale z którą Pan poseł – jak rozumiem – zgadza się, zamieszczając ją na swoim profilu na Facebooku.

 

Stanisław Pięta, PiS: Jestem przekonany, że prof. Jacek Bartyzel nie nawoływał ani do wieszania, ani do wypatroszenia homoaktywistów. To była intelektualna gra, w którą może się zabawić człowiek znający literaturę, pisma Ojców Kościoła oraz teksty polityczne. Nie było tam żadnego nawoływania do przemocy, tylko krytyka idiotycznych posunięć motywowanych polityczną poprawnością i totalitarnym dążeniem lewaków do ograniczenia wolności słowa i wolności także fizycznej, przebywania w wybranym przez wolnego człowieka miejscu. Tylko skończony lewacki głupek mógł ją zinterpretować jako wezwanie do zabijania homoseksualistów.

 

Jasne, ale w czwartym punkcie wypowiedzi prof. Bartyzela pojawiły się rewolwery, broń myśliwska, noże kuchenne i apel, by pójść pod ratusz, obalić rząd, “powiesić nie tylko rajców, ale i co znaczniejszych pedalskich aktywistów, a najlepiej jeszcze ich dla przykładu wypatroszyć”.

 

(śmiech) To nie było wezwanie do ataku na pedalskich aktywistów! To był tylko niewinny żart.

 

Za który Facebook ocenzurował Pańskie konto, stając na straży dobrego samopoczucia homoaktywistów.

 

Oczywiście, że tak! Nie można swobodnie sobie żartować nawet z największych idiotyzmów, które są wprowadzane w państwach Europy Zachodniej. Trudno mi przytoczyć dokładne cytaty, bo dyskusja została zablokowana przez administrację Facebooka, ale wielu komentujących wypowiadało się w klimacie pochwalającym holenderskie projekty, pisząc, że to świetny pomysł, że takie getta dla homofobicznych faszystów powinny zostać wprowadzone. Aprobata dla totalitarnych metod jest obecna także w myśleniu współczesnych lewaków w Polsce.

 

Załóżmy, że holenderskie projekty są realne (widziałam już artykuły w mediach, w których pisano, że to nieprawda). Co jednak, jeśli getta dla homofobów to jakaś mniej lub bardziej odległa przyszłość? Jak temu zapobiec? Okazuje się bowiem, że homoseksualiści, którzy są ponoć tak strasznie prześladowani i dyskryminowani, chcą prześladować tych, którzy myślą inaczej niż oni.

 

Trzeba wyraźnie oddzielić homoseksualistów od gejowskich aktywistów. Jestem całkowicie przekonany, że olbrzymia większość osób homoseksualnych absolutnie nie popiera tej gejowskiej ideologii, nie popiera parad gejowskich, nie wygłasza żadnych żądań w zakresie związków partnerskich czy adopcji dzieci. Większość homoseksualistów uznaje kwestie swojej seksualności za sprawę intymną, jak większość normalnych ludzi! Żaden człowiek, który ma wszystkie klepki na swoim miejscu nie informuje otoczenia na ulicy, na chodniku o swoich seksualnych upodobaniach. Jest jednak pewna grupa, która na ideologii gejowskiej chce zarobić pieniądze, zdobyć popularność, zrobić karierę polityczną. To jest ta niewielka, a jednocześnie niezwykle groźna i wpływowa grupa, z którą każdy normalny człowiek musi być w stanie konfliktu. Powinniśmy spokojnie i systematycznie bronić prawa naturalnego, bronić religii katolickiej, wolności obywateli do formułowania opinii, wolności słowa. Pokazywać i demaskować taktykę homoaktywistów, czyli tzw. taktykę ruchomego horyzontu. Nie jest tak, że kiedy w Polsce zostanie uchwalona ustawa o związkach partnerskich, to na tym zakończy się aktywność działaczy gejowskich. Nie! Oni wprost mówią, że jeszcze nie teraz, ale już niedługo, wszystkie swoje postulaty będą chcieli zrealizować. Trzeba zwracać uwagę na kwestie zdrowia społecznego, wzrastającej przestępczości, która jest nierozłącznie związana z aktywnością tego homo-lobby. Wreszcie - na zagrożenia dla rodziny, demografii. To są sprawy, z którymi powinniśmy docierać do społeczeństwa I przestrzegać przed ustępstwami na rzecz środowisk homoaktywistów.

 

Rozmawiała Marta Brzezińska