Cywilizacja śmierci zbiera krwawe żniwo w krajach Beneluxu. W Belgii ilość eutanazji rośnie lawinowo.
80 krotnie zwiększyła się liczba eutanazji przeprowadzanych w Belgii od czasu legalizacji tego procederu w 2002 r. Podczas, gdy w 2002 r. umożliwiono zabicie 24 osób nieuleczalnie chorych, w zeszłym roku zabito aż 1924 osoby!
Eliminacja osób nieuleczalnie chorych przypomina praktyki stosowane w nazistowskiej III Rzeszy, gdzie ustawowo eksterminowano osoby nieprzydatne z punktu widzenia ideologii hitlerowskiej, a do takich zaliczano osoby nieuleczalnie chore czy niepełnosprawne.
Jak dowodzi ks. prof. A.J. Katolo w książce „Eugenika i eutanazja. Doświadczenia hitlerowskie” korzeni współczesnej praktyki eugenicznej i eutanazyjnej należy doszukiwać się w nazistowskich, niemieckich obozach koncentracyjnych, gdzie testowano podobne przypadki na więźniach. Jednak, gdy w nazistowskich Niemczech takie zalecenia wykonywano pod groźbą kary śmierci, dziś w Unii Europejskiej, dokonuje się je dobrowolnie, jako przejaw wyrafinowanej wolności wyboru.
Jest czymś przerażającym, gdy ludzie chcą decydować zamiast Pana Boga i eliminować z życia to co nieuchronne – starość, chorobę, cierpienie. Świadectwa milionów, jeśli nie miliardów rodzin z całego świata dowodzą, że wzajemna opieka, oddanie, miłość, czułość w chwilach trudnych, także w przypadku opieki nad osobami cierpiącymi na choroby nieuleczalne, przemienia serca, uzdrawia relacje i jest immanentnym elementem człowieczeństwa, od zarania cywilizacji chrześcijańskiej.
Tymczasem, w imię źle rozumianego humanitaryzmu i współczucia, Belgowie wybierają drogę na skróty. Doprowadziło to do eliminowania ze społeczeństwa osób, które na skutek swoich niedomagań nie mogą, czy nie chcą w pełni korzystać z życia. Warto przypomnieć, że w 2014 r. wprowadzono zapis, na skutek którego zabijać można także dzieci niezależnie od wieku. Jak dotąd na szczęście nie odnotowano takiego przypadku.
Tomasz Teluk