W wyborach do Reichstagu w 1932 roku NSDAP uzyskała 37% głosów. W landach, w których dominowali katolicy, naziści ponieśli klęskę. Do krajowego zwycięstwa przyczyniła się za to żywa propaganda prowadzona przez niemieckie kościoły protestanckie. Nazistowscy chrześcijanie objęli kierownictwo Kościoła ewangelickiego. Głosili aryjską wersję Ewangelii, a jednym z ich haseł były słowa: „Poprzez Hitlera do Chrystusa”.
Pozytywne Chrześcijaństwo
Naziści od samego początku szukali wsparcia wśród chrześcijan. Świadomi, że wymaga to szczególnych interpretacji Nowego Testamentu, stworzyli tzw. „Pozytywne Chrześcijaństwo”, które łączyło narodowy socjalizm z nauką Chrystusa. „Pozytywni Chrześcijanie” postulowali eliminację „żydostwa” z niemieckiego chrześcijaństwa, celem wyekstrahowania jego rzekomo pierwotnej, aryjskiej formy. Uważali, że Hitler jest kimś w rodzaju proroka i dopiero on urzeczywistni posłanie Jezusa, które każe Niemcom objąć władzę nad światem. Do NSDAP zapraszano wszystkich: zarówno gorliwych protestantów jak i katolików. Z partii usunięto nawet jednego ze szczególnie aktywnych działaczy na rzecz „Kościoła narodowego” o charakterze „pozytywno-chrześcijańskim”, Artura Dintera. Przywódcy partii nie chcieli zrazić do siebie większości zwykłych chrześcijan, poprzez zbyt mocne akcentowanie znaczenia wypaczonej przecież wersji chrześcijaństwa dla budowy III Rzeszy.
Wolność wyznania dla wszystkich, prócz żydów
W 1939 roku aż 2,750,000 osób nie należało do żadnego związku wyznaniowego. Jednak w ponad sześćdziesięciomilionowym narodzie nazistom nie udałoby się zdobyć takich wpływów bez poparcia ze strony niemieckich kościołów protestanckich. „Pozytywne Chrześcijaństwo” nigdy nie stało się oficjalną ideologią Trzeciej Rzeszy. W państwie nazistowskim panowała duża tolerancja religijna. Od członków NSDAP nie wymagano przynależności do żadnej organizacji religijnej. Ważną sprawą była za to wiara w Boga (gottglaubigkeit), ale partyjne góry nie narzucały w tej materii żadnej konkretnej formy. Obok ortodoksyjnych i nazistowskich wersji chrześcijaństwa prężnie rozwijał się nawet okultyzm, w który zamieszanych było zresztą wielu prominentnych działaczy nazistowskich. Już od wczesnych lat dwudziestych starano się wypracować przekonująca syntezę narodowego socjalizmu i chrześcijaństwa.
„Odżydzanie” chrześcijaństwa
Pierwsze z tych prób pojawiły się już wkrótce po puczu Monachijskim. W latach dwudziestych niewielka część luteranów utworzyła Federację Kościoła Niemieckiego. Twierdzili oni, że to właśnie w ich czasach zbliża się moment wypełnienia reformacji, którą przed wiekami zapoczątkował Marcin Luter. Misja dokończenia jego dzieła została ich zdaniem powierzona Adolfowi Hitlerowi. Polega ona min. na usunięciu z chrześcijaństwa niechcianych elementów żydowskich. Swoje idee zrzeszeni w Federacji luteranie rozpowszechniali przez takie prasowe tytuły jak „Der Stürmer”i „Voelkischer Beobachter”. Jednak na największą skalę nazistowską wersję chrześcijaństwa głosili wówczas Turyńscy Chrześcijanie Niemieccy (lub: Ruch Kościelny Niemieckich Chrześcijan), istniejący od 1927 roku. Przewodniczyło im dwóch pastorów: Siegfried Leffler i Julius Leutheuser. W 1929 roku wydali oświadczenie, w którym uznali Adolfa Hitlera za „Bożego wysłannika”. Ich program obejmował w pierwszej kolejności odrzucenie żydowskiego dziedzictwa chrześcijaństwa. Utrzymywali ponadto, że wyznają taką wiarę, która odpowiada niemieckiemu duchowi i bohaterstwu. Odrzucali tradycyjnie rozumianą chrześcijańską litość, bo ta ich zdaniem prowadzi do deprawacji aryjskiego narodu. Tymczasem sam Bóg powierzył Niemcom troskę o czystość rasy – a rasa jest dzięki Chrystusowi pojęciem „pogłębionym i uświęconym”.
Deutsche Christen: Ruch Wiary Niemieckich Chrześcijan
Wiele niewielkich organizacji, takich jak dwie wymienione powyżej, połączyło się w 1932 roku w jeden Ruch Wiary Niemieckich Chrześcijan, (w skrócie: Niemieccy Chrześcijanie), promujący „Pozytywne Chrześcijaństwo”. Stało się to za zgodą NSDAP. Dopiero po konsultacjach ze ścisłym kierownictwem partii Niemieccy Chrześcijanie przedstawili społeczeństwu tzw. „ogólne kierunki działania”. Ruch szybko zdobył sobie ogromną popularność wśród protestantów. W roku 1933, a więc już po wyborczym tryumfie nazistów, odbyły się wybory do władz Kościoła Ewangelickiego. Niemieccy Chrześcijanie, promujący się poprzez hasła takie jak „swastyka na naszych piersiach, krzyż w naszych sercach”, zdobyli aż 70% głosów i objęli wśród ewangelików kierownictwo. To właśnie po tym zwycięstwie jeden z liderów organizacji, Julius Leutheuser, wypowiedział na Synodzie Narodowym znamienne słowa: „poprzez Hitlera do Chrystusa”.
Ewangelicki Kościół Rzeszy. Synteza nazizmu i chrześcijaństwa
Niebawem został powołany Ewangelicki Kościół Rzeszy, który skupiał wyłącznie chrześcijan rasy aryjskiej. Na jego czele stanął biskup luterański Ludwig Mueller, wybrany na to stanowisko przez synod w Wittemberdze.. W dodatku został on też obrany pruskim biskupem krajowym. W ten sposób skupił w swoim ręku olbrzymią władzę instytucjonalną. Swoją pozycję zawdzięczał w pełni poparciu Hitlera, z którym od 1926 roku pozostawał w bliskich i dobrych stosunkach. Na czele Kościoła Rzeszy stanęła więc osoba w pełni zdeterminowana do stworzenia fuzji nazizmu i chrześcijaństwa. Z powodu oczywistych i nieusuwalnych sprzeczności między Ewangelią a hitleryzmem dokonano tego tylko dzięki karkołomnym wprost interpretacjom nauki Jezusa. Niemal wszystkie kościoły Ewangelickie w Europie odwróciły się od Niemieckich Chrześcijan, rozumiejąc, że ich doktryna jest całkowitą aberracją. Do silnych capieć dochodziło też w samym Ewangelickim Kościele Rzeszy.
Chrystus aryjskim bojownikiem
Pod wpływem propagandy Niemieckich Chrześcijan krajowe kościoły zaczęły wprowadzać obostrzenia rasowe. Duchownymi i urzędnikami administracji kościelnej mogli stawać się wyłącznie czystej krwi Aryjczycy, żonaci z aryjskimi kobietami. W 1933 miało miejsce spotkanie Niemieckich Chrześcijan w hali sportowej Berlina. Dr Reinhold Krause wezwał wówczas do usunięcia z niemieckiego chrześcijaństwa wszystkich „wtrętów” żydowskich i do intensywnej germanizacji Nowego Testamentu. Padły propozycje przejrzenia Pisma pod względem zgodności z nazistowską wizją świata i – w razie potrzeby – poprawienia problematycznych ustępów. Z Chrystusa stworzono przykładnego Aryjczyka. W prasie pojawiały się ilustracje, na których Jezus był wysokim blondynem o niebieskich oczach. Chrześcijańscy naziści eksponowali szczególnie te ustępy Ewangelii, którym łatwo było nadać bojowy charakter: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął.” (Łk 12,49) czy „Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach” (Łk 19,27). Interpretacja słów Jezusa odbywała się rzecz jasna z pogwałceniem wszystkich praw solidnej biblistyki.
Wewnętrzne spory i prześladowania wrogów
Krótko po spotkaniu w berlińskiej hali sportowej od Ewangelickiego Kościoła Rzeszy odłączyło się wiele mniejszych organizacji, zrażonych skrajnie rasistowskim charakterem doktryny. Przeciwnicy Niemieckich Chrześcijan zaczęli nazywać ich ironicznie „SA Jesu Christi” odwołując się do znanej formacji politycznej. Jednak opór wobec nazistowskiego charakteru protestantyzmu niekiedy kończył się śmiercią. Taki los spotkał ks. biskupa Juliusza Bursche, zwierzchnika Kościoła Ewangelicko-Augsburgskiego w Polsce. W latach trzydziestych aktywnie sprzeciwiał się szerzeniu w polskim protestantyzmie rasizmu. W czerwcu 1939 roku odbył rozmowę z delegacją Związku Studentów Niemieckich. Stenogram rozmowy został przesłany do Berlina, gdzie na biskupa zapadł wyrok. W wrześniu 1939 roku hierarcha został aresztowany i w Berlinie zamęczony na śmierć przez gestapo.
Kres rasistowskiego chrześcijaństwa
Po wojnie Ewangelicki Kościół Rzeszy przestał istnieć, ustępując neutralnemu politycznie Ewangelickiemu Kościołowi w Niemczech. Rasistowska wersja chrześcijaństwa straciła szerokie oddziaływanie społeczne. Drobna część byłych członków Niemieckich Chrześcijan utworzyła różne niewielkie grupy religijne jak Wolny Chrześcijański Kościół Ludowy czy Ludowy Ruch Kościelny „Wolni Chrześcijanie”. Organizacje te nie odegrały żadnej roli w budowaniu powojennych Niemiec. Działały jednak bardzo długo, drukując min. w USA jeszcze w latach siedemdziesiątych książki spod znaku „Pozytywnego Chrześcijaństwa”.
O zwierzchności świeckiej Lutra
Marcin Luter zawarł swoje rozważania na temat relacji między relgiią a państwem w licznych kazaniach i listach, a przede wszystkim w tekście O zwierzchności świeckiej z 1523 roku. Podstawą jego myśli politycznej jest koncepcja Zwei-Reiche-Lehre, a więc nauka o dwóch królestwach – duchowym i świeckim. Uznał, że w obszarze duchowym człowiek odpowiada za swoje czyny przed Bogiem, a w obszarze świeckim – przed innymi ludźmi. O ile w tym pierwszym musi kierować się Ewangelią, to w drugim – rozumem i prawami. Luter był zwolennikiem daleko posuniętego posłuszeństwa wobec władzy, nawet, jeżeli ta byłaby niesprawiedliwa lub sprawowana przez niechrześcijanina. Krytycy w XX zarzucali, że taka zachęta do współpracy z każdą władzą zaważyła na wysokim poparciu, jakie naziści uzyskali po objęciu władzy od społeczeństwa. Z kolei Zwei-Reiche-Lehre umożliwiła niemieckim nazistom jednocześnie służyć śmiercionośnemu systemowi, a z drugiej strony aktywnie uczestniczyć w życiu Kościoła.
Gdyby to katolicy mieli przewagę, NSDAP nie objęłoby władzy
Kościół protestancki okazał się niezdolny do przeciwstawienia się truciźnie narodowego socjalizmu. Rasistowska mitologia odurzyła tysiące luterańskich i ewangelickich kapłanów oraz miliony wiernych. Choć wśród protestantów często rozbrzmiewały głosy oporu, to bez aktywnego udziału większości ich kościołów tak wielki sukces NSDAP nie byłby możliwy. Tymczasem Kościół katolicki był w czasach nazistowskich największą organizacją, która nie poddała się państwowej propagandzie. Nie był jednak dość silny, by samodzielnie powstrzymać pochód hitleryzmu. Katolicy stanowili w latach trzydziestych tylko ok. 35 proc. ludności Niemiec, protestanci – niemal 65 proc. Gdyby te liczby rozkładały się odwrotnie, do tragedii narodowego socjalizmu najprawdopodobniej nigdy by nie doszło.
Paweł Chmielewski
Bibliografia:
Agnosiewicz M., Heretyckie dziedzictwo Europy, Wrocław 2011
Burleigh M., Trzecia Rzesza: nowa historia, Kraków 2010
Fabricius C., Positivie Christianity in the Third Reich, 1971
Hesemann M., Religia Hitlera, Warszawa 2011
Hockenos M. D., A church divided: German Protestants confront the Nazi past, Indianapolis 2004
Morawska A., Chrześcijanin w Trzeciej Rzeszy, Kraków 1970
Sołoma A., Między akceptacją a opozycją: z badań nad rolą Kościołów w III Rzeszy, Warszawa 1988
The Vatican and the Holocaust: the Catholic Church and the Jews during the Nazi Era, ed. R. L. Braham, New York 2000