„Gdyby p. Janukowycz zatrzymał się w Charkowie lub w Doniecku, gdyby ogłosił, że zachodnia Ukraina zbuntowała się i trzeba utrzymać jedność terytorialną kraju - zostałby niewątpliwie poparty przez wschód” – uważa szef Nowej Prawicy nawiązując do wydarzeń na kijowskim Majdanie.
Korwin-Mikke stwierdził też, że na Janukowycza „uwzięli się federaści z Brukseli, poparli ich Amerykanie dostarczajac pieniędzy”. Janukowycz mógł liczyć jedynie na Rosję, po części na Chinny oraz na wschodnią i południową Ukrainę. Polityk zapewnił, że to właśnie Janukowycz jest ciągle legalnie wybranym prezydentem.
Szef Nowej Prawicy zaznaczył też, że jego ugrupowanie nie podejmie żadnej współpracy z Solidarną Polską ani z Prawem i Sprawiedliwością. Uznał, że w PiS pozostali po katastrofie w Smoleńsku „niepoprawni rusofobi” i osoby „mało rozgarnięte”. Tymczasem „ludzie rozsądni z niej pouciekali” – stwierdza.
Ciekawe kto znajduje się w takim razie w partii Korwina-Mikkego? Bo jeśli w PiS są rusofoby, to w takim razie u Korwina miejsce znaleźli rusofile. To już kolejny raz, gdy szef Nowej Prawicy popiera retorykę Putina!
pac/mod/Najwyższy Czas!