Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Czy w związku z zapowiadanymi sankcjami unijnymi wobec Polski, stałym straszeniem nas i ingerencją w polską suwerenność przez Parlament Europejski nie powinniśmy zrewidować naszego kursu gospodarczego wobec państw, które Polskę najbardziej atakują?
Janusz Szewczak, poseł PiS, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Finansów Publicznych: Ja mówię o tym od dawna, ale teraz powiedziałbym już znacznie bardziej otwartym tekstem: jeśli nie wiadomo o co chodzi Francuzom i Niemcom, to chodzi o pieniądze i o panowanie. Jeśli Francuzi zamierzają poprzeć wniosek Komisji Europejskiej, to powinni na zawsze pożegnać się z możliwością inwestycji francuskiej w zakresie elektrowni atomowej, a kwota jest niebagatelna, bo wynosi ok. 80 mld zł. Francja była tym żywotnie zainteresowana i to powinno być im uświadomione wprost: skoro chcecie nam zaszkodzić, to pożegnajcie się z tą inwestycją na zawsze i zrobią to amerykańskie firmy, które mają przecież moce i możliwości, by to uczynić. Jeśli chodzi o Niemcy, jeżeli poprą wniosek w tej sprawieprzeciow Polsce, to wydaje mi się, że powinna być zrobiona wreszcie porządna kontrola banków i supermarketów działających u nas, przytomna, oceniająca możliwości unikania przez nich opodatkowania, mafii księgowych, nieuczciwej konkurencji itd.
Towary w sieciach zagranicznych bywają gorszej jakości w Polsce niż w rodzimych krajach pochodzenia tych sieci, np. głośny przypadek oleju palmowego zamiast masła w ''maślanych'' ciastkach niemieckich, a zdarza się, że ten sam towar bywa droższy dla Polaków niż dla Niemców.
Dokładnie i to jest jeszcze jeden dowód na to, że nasze żądania reparacji wojennych są jak najbardziej uzasadnione i nie są to tylko - jak pan Balcerowicz twierdził - szaleństwo i nikczemność, tylko w pełni racjonalne żądania. Jest zasadnicze pytanie, czy Unia sama nie łamie swoich traktatów i prawa unijnego, no bo przecież chyba nie kornik jest podstawą tak radykalnych działań. Jeśli są nią rzeczywiście kwestie uchodźców, to przypominam, że to pani Merkel złamała prawo i to nie tylko niemieckie, bo i europejskie, zapraszając ich bez niczyjej zgody i bez żadnego dokumentu prawnego w tej kwestii, i że to Niemcy sprokurowały ten problem Europie, a teraz za to chcą karać innych - to takie typowo niemieckie, można powiedzieć.
Czy powinniśmy ostro zareagować w obszarze gospodarczym? Myślę, że wielu Polaków tego oczekuje od rządu, aby przestał się ''cackać'' z tymi, którzy nami w pewnym sensie pomiatają.
Mamy wbrew pozorom bardzo wiele argumentów. Być może powinniśmy się głębiej zastanowić, no bo zupełnym absurdem jest, że oni chcieliby nas pozbawić w konsekwencji zastosowania art. 7. prawa głosu, ale jednocześnie nie chcą nas pozbawić prawa do płacenia składki na Unię Europejską. Może więc, jeśli chcą nam obniżyć środki w budżecie - to i powinni nam proporcjonalnie obniżyć naszą składkę do budżetu Unii Europejskiej, bo opłacimy na nią sporo, ponad 20 mld zł rocznie - a to są niebagatelne pieniądze.
Można odnieść wrażenie, że Unia staje się powoli obszarem polowania, na którym to Polska ma być w coraz większym wymiarze zwierzyną łowną i zamiast korzyści jest coraz więcej strat dla Polski.
Absolutnie tak jest i pojawia się pytanie, jaki sens ma kontynuowanie dalej takiej relacji. Moim zdaniem Unia po prostu nie przetrwa, ani też strefa Euro nie przetrwa. Myślę, że powinniśmy w ogóle przeorientowywać naszą politykę gospodarczą na relacje gospodarcze ze Stanami Zjednoczonymi, być może Kanadą, być może też po części z Chinami czy Indiami, ale głównie ze Stanami Zjednoczonymi. Widać, że geopolitycznie Niemcy chcieliby najchętniej Amerykanów ''wyciąć'' z Europy, a to dla nas jest nie do zaakceptowania. Argumentów, przemawiających za zmianą kierunku polityki gospodarczej mamy całkiem sporo, Wystarczy przypomnieć to, co wyczyniały niemieckie banki, które tylko w Polsce udzielały kredytów frankowych, ale swoim obywatelom nie udzielały tego typu kredytów.
Dziękuję za rozmowę