W nawiązaniu do wypowiedzi Barroso, Jerzy Buzek stwierdził:
"Przed wyborami parlamentarnymi europejskimi będzie jeszcze parę takich decyzji. Wiele z nich już podjęto, one nie są jeszcze przedmiotem tak wielkiej publicznej dyskusji."
Wyjaśnił, że dotyczy to zwłaszcza unii bankowej, która to sprawa jest w dużym stopniu zaawansowana, a "jeszcze nie wszystko dyskutowane jest tak bardzo publicznie". Potwierdził, że trwają prace nad przygotowywaniem także uni politycznej. Określił to mianem "czegoś w rodzaju rządu strefy euro" ze wspólnym ministrem finansów lub gospodarki. Zasugerował też, że kandydaci partii na plakatach nie powinni występować pod szyldem partii narodowych, ale partii europejskich. Logo partii europejskiej ma być nadrzędne względem organu krajowego.
Taki zabieg zgodnie z wynurzeniami Buzka "nas, Europejczyków, mieszkańców Polski, ma zbliżyć do tych problemów europejskich."
A więc od dziś zgodnie z retoryką partii rządzącej nie jesteśmy już Polakami, ale mieszkańcami Polski? Przykre słowa.
Dziś namiestnicy unijni w Polsce obnażyli swe prawdziwe oblicze.
MCC/wpolityce.pl