Kard. Raymond Leo Burke przyjął na audiencji Matthewa Jamesa Christoffa z „New Emangelization Project”. Rozmowa dotyczyła kryzysu męskości, jaki dotyka katolików i naporu radykalnego feminizmu na Kościół święty.
Wedlug kardynała Burke mężczyźni w Kościele przeżywają dziś poważne problemy. „Myślę, że panuje wielkie zamieszanie w związku ze specyfiką powołania mężczyzn w małżeństwie – a także mężczyzn w Kościele w ogóle. Trwa to już około 50 lat” – powiedział kardynal. Jakie są czynniki, które za to odpowiadają? To między innymi feminizm.
„Radykalny feminizm, który napada na Kościół i na społeczeństwo od lat 60. ubiegłego wieku bardzo mocno zmarginalizował mężczyzn” – mówi patron Zakonu Maltańskiego.
„Niestety, ruch radykalnego feminizmu silnie wpłynął na Kościół. Doprowadził do tego, że Kościół zajmuje się ciągle sprawami kobiet kosztem spraw fundamentalych dla mężczyzn” – dodał. Kardynał wymienił tu kwestię znaczenia ojcostwa, zarówno względem dzieci, jak i ojcostwa duchowego. Wskazał także na „szczególne dary, które Bóg dał mężczyznom dla dobra całego społeczeństwa”.
„Dobroć i waga mężczyzn stały się bardzo niejasne, a dla przyczyn praktycznych w ogóle ich nie podkreślano. Stało się tak pomimo tego, że w Kościele istnieje długa tradycja – zwłaszcza poprzez kult św. Józefa – podkreślania męskiego charakteru mężczyzny, który poświęca swoje życie dla domu, przygotowuje się rycersko by bronić żony i dzieci, który pracuje, by utrzymać rodzinę. Bardzo duża część tradycji głoszenia heroicznej natury męskości została w Kościele stracona” – ocenił kard. Burke.
Purpurat powiedział, że jest niezwykle ważne, by dorastające dzieci mogły obserwować wszystkie te cechy. Bo to właśnie zdrowa relacjka z ojcem pomaga dziecku nieco odejść od „intymnej miłości matki”, co pozwoli mu uniknąć nadmiernego skupienia się na sobie. Relacja z ojcem sprawia, że dziecko „jest w stanie identyfikować się jako osobę w relacji z innymi: to fundamentalne zarówno dla chłopców, jak i dla dziewczynek” – mówi były prefekt Sygnatury Apostolskiej.
Kardynał wspomina, że jeszcze w latach 70. wielu młodych mężczyzn mówiło mu, że boją się zawrzeć związek małżeński – ze względu na radykalizację postaw kobiet i ich nadmierne skupienie na sobie.
„Kryzys pomiędzy mężczyzną a kobietą pogorszył się jeszcze bardziej przez całkowity upadek katechezy w Kościele” – mówi kardynał. „Młodzi mężczyźni dorastali bez właściwego pouczenia odnośnie ich wiary oraz wiedzy na temat ich powołania. Młodzi mężczyźni nie byli uczeni, że zostali stworzeni na podobieństwo Boga – Ojca, Syna i Ducha Świętego. Nie uczono ich tych wszystkich cnót, które są konieczne, by stać się mężczyzną i wypełniać szczególne dary z tym związane” – przekonuje hierarcha.
Ostro ocenia też wpływ pornografii na kształt współczesnych mężczyzn. „W tym samym czasie w społeczeństwie doszło do eksplozji pornografii, która jest wyjątkowo szkodliwa dla mężczyzn, bo w niebywały sposób wywraca całą naturę ludzkiej seksualności. Prowadzi mężczyzn i kobiety do postrzegania ludzkiej seksualności w oderwaniu od związku pomiędzy mężczyzną a kobietą w małżeństwie” – powiedział kard. Burke.
„Cały świat pornografii psuje młodych ludzi, bo każe im wierzyć, że ich seksualność służy ich własnej rozrywce i przyjemności, co prowadzi do zaborczego pożądania, a to jeden z grzechów głównych” – dodaje.
„Mężczyzna, który nie został uformowany podług właściwej tożsamości, jako figura mężczyzny i ojca właśnie, stanie się ostatecznie bardzo nieszczęśliwy. Ci źle uformowani mężczyźni stają się uzależnieni od pornografii, rozwiązłości seksualnej, alkoholu, narkotyków i całego szeregu innych rzeczy” – ocenia purpurat.
Stwierdza też, że do tego wszystkiego dochodzi jeszcze kultura konsumpcjonizmu, która prowadzi do zaniku życia rodzinnego. Rodzice bowiem pracują przez długie godziny kosztem kontaktu ze swoimi dzieci. Brakuje przede wszystkim rozmów z rodzicami, które – jak wspomina kard. Burke – były niezwykle ważne w jego własnym domu.
Kardynał ocenia, że Kościół katolicki nie sprostał jak dotąd zadaniu odpowiedzi na te niszczące mężczyzn trendy współczesności. „Zamiast tego Kościół za bardzo poddał się wpływom radykalnego feminizmu i w ogromnej mierze zignorował ważne potrzeby mężczyzn” – mówi.
„Chodzenie do spowiedzi i na Mszę świętą, wspólne odmawianie przez rodzinę wieczorami różańca – wszystkie te rzeczy dają praktyczny kierunek w życiu chrześcijańskim. Uczenie, że bycie wuglarnym czy bluźnierczym nie jest rzeczą męską; uczenie, że mężczyzna jest uprzejmy i gościnny [ang. welcoming] – może zdawać się, żę to małe rzeczy, ale to właśnie formuje charakter mężczyzny. Wiele z tego stracono” – ocenia purpurat.
Jego zdaniem Kościół jest dziś zdecydowanie za bardzo sfeminizowany. Kard. Burke podkreśla, że działalność kobiet w Kościele jest, oczywiście, wspaniała – nie można jednak skupiać się wyłącznie na niej. Tymczasem Kościół po prostu zrezygnował z tego, co możnaby zaproponować mężczyznom. To zaś sprawia, że wielu z nich po prostu wyłącza się z życia kościelnego, bo nie widzą tam niczego, co by ich pociągało.
Kard. Burke wymienia tu między innymi kryzys liturgiczny. Mężczyzn odrzucają rozmaite liturgiczne nadużycia. Jako jedno z nich purpurat wymienia zbytnie skupienie się na kapłanie. „W wielu miejscach Msza stała się skupiona na księdzu, to był taki ‘show księdza’. Ten typ nadużycia prowadzi do zatraty sensu świętości, odbierając Mszy fundamentalną tajemnicę. Realność Jezusa Chrystusa, zjawiającego się na ołtarzu by uobecnić Jego ofiarę na Kalwarii została zagubiona. Mężczyźni są przyciągani tajemnicą ofiary Chrystusa, ale wyłączają się, gdy Msza staje się ‘show księdza’ albo jest banalna” – mówi kardynał.
Ocenia, że „wybujałe liturgiczne eksperymenty”, które miały miejsce po Soborze Watykańskim II – a, co istotne, nie miały wcale aprobaty tego Soboru – w dużej mierze pozbawiły ryt Mszy tego, co było dla niego kluczowe przez stulecia, a więc właśnie „artykulacji Świętego Misterium”. „Msza stała się czymś banalnym, wykonywanym przez ludzi; głęboki ponadnaturalny sens Świętego Misterium stał się niejasny” – mówi hierarcha. Jego zdaniem właśnie to bardzo mocno zniechęciło mężczyzn. Kryzys liturgiczny wpłynął na zmniejszanie się liczby chłopców chętnych, by zostać ministrantami – a to z kolei prowadzi do kryzysu powołań.
Kard. Burke uważa, że Kościół musi dokonać teraz wielkiego wysiłku, by ewangelizować mężcyzn poprzez „silne i spójne przesłanie na temat tego, co to znaczy być wiernym katolikiem. Mężczyznom trzeba wprost powiedzieć o wymaganiach oraz o szlachetnym wyzwaniu służby” na rzecz Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła katolickiego – mówił purpurat.
Kardynał zwraca uwagę, że wielu młodych mężczyzn jest dziś wręcz urzeczonych rytem trydenckim. Nie oznacza to jednak, że nowsza Msza jest pozbawiona wartości w kwestii ewangelizacji mężczyzn. „Zwyczajna forma [rytu rzymskiego – red.], jeżeli jest celebrowana z wielką czcią i dobrą muzyką, może mieć ten sam pozytywny wpływ na mężczyzn” – mówi purpurat.
Podkreśla też, że ogromną wagę ma sakrament spowiedzi świętej. Dziś mężczyźni bardzo rzadko się spowiadają, co wynika przede wszystkim z praktyki zaprzeczania, jakoby było w ogóle coś takiego jak grzech.„Dopóki mężczyźni nie zrozumieją, że istnieje grzech, i czym jest grzech, że grzech poważnie obraża Boga, nie pójdą do spowiedzi. Mężczyźni muszą spotkać się z Bogiem, naszym Panem w sakramencie spowiedzi, by wyznać własne grzechy, wyrazić swój smutek i przyjąć Jego miłosierdzie. Mężczyźni nie chodzą dziś do spowiedzi, bo panuje generalne zaprzeczenie grzechu. Po Soborze Watykańskim II istniał okres, gdy wielu promowało ideę, według której nie ma w ogóle grzechów ciężkich. To jest oczywiście zabójcze dla mężczyzn, zwłaszcza dla młodych” – mówi kardynał.
„Młodzi mężczyźni mogą zacząć angażować się w seksualny grzech masturbacji. Mężczyźni mówili mi, że gdy byli nastolatkami, spowiadali się z grzechu masturbacji, a ksiądz mówił: ‘No, to nic takiego, z czego musisz się spowiadać. Wszyscy tak robią’. To zła postawa. To są grzeszne akty i trzeba się z nich spowiadać razem z innymi grzechami” – dodaje kardynał.
„Musimy przywrócić wśród mężczyzn świadomość grzechu, by mogli rozpoznawać własne grzechy i wyrażać za nie głęboki żal. Gdy tak się stanie, spowiedź będzie tajemniczym i pięknym doświadczeniem” – mówi purpurat.
Na koniec kardynał wzywa księży, by sami byli męscy i w ten sposób dawali wspaniały przykład męskości i ojcostwa swoim parafianom. Zachęca też, by księża próbowali przyciągać mężczyzn do życia kościelnego. „Angażować kobiety jest łatwiej, bo nasze siostry są zazwyczaj bardzo hojne i utalentowane. Jednak Kościół i każdy ksiądz musi dokonać zdeterminowanego wysiłku, by przyciągnąć dobrych, katolickich mężczyzn do jakiejś aktywności w Kościele. To fundamentalne dla Nowej Ewangelizacji” – mówi kardynał.
pac/newemangelization