Nowe oskarżenia pod adresem kard. George’a Pella. Kardynał miał rzekomo molestować chłopca w latach 70.tych. Jest zaskakujące, że zarzuty pojawiły się tuż po uniewinnieniu Pella. Sam kardynał nie wyklucza, że są one zemstą urzędników Watykanu za jego próbę walki z korupcją.

 

 

Sąd Najwyższy Australii uniewinnił w ubiegłym tygodniu kard. George'a Pella od zarzutu molestowania w latach 90-tych dwóch chłopców z chóru katedralnego w katedrze w Melbourne. Sędziowie ocenili, że nie ma żadnych dowodów potwierdzających winę Pella.

Oskarżenie opierało się wyłącznie na zeznaniach jednej z rzekomych ofiar; wszyscy przesłuchiwani w sprawie świadkowie wykluczali możliwość popełnienia przez Pella zarzucanych mu czynów. Kardynał niedługo jednak cieszył się spokojem. Jak podała australijska prasa, policja wszczęła przeciwko niemu kolejne śledztwo.

Tym razem kardynał jest oskarżany o molestowanie, którego miało się rzekomo dopuścić w latach 70-tych, jeszcze jako zwykły ksiądz parafialny. Wygląda na to, że oskarżenia mogą być elementem swoistego polowania na czarownice. Idealnie zgadza się czas - ledwie Pell wychodzi, uniewinniony, z więzienia, a natychmiast pojawiają się owe zarzuty.

Sam Pell uważa, że pojawiające się oskarżenia mogą być w istocie dziełem zemsty jego wrogów w Watykanie. Purpurat mówił o sprawie w rozmowie z australijską telewizją Sky News. Dziennikarz Andrew Bolt zapytał go, czy jego problemy prawne nie są przypadkiem związane z pracą, jaką Pell wykonywał w Watykanie w obszarze finansów.

"Większość doświadczonych ludzi w Rzymie, w jakikolwiek sposób wspierających reformę finansów, uważa, że tak" - powiedział Pell.

W 2014 roku kard. George Pell został prefektem Sekretariatu ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej. Był to nowy urząd, który miał posłużyć do oczyszczenia watykańskich finansów wstrząsanych skandalami i nadużyciami.

Pell zaznaczyła w rozmowie, że nie ma żadnego dowodu na związki urzędników watykańskich z jego procesami w Australii.

jns/lifesitenews