W rozmowie z tygodnikiem antykatolickim Tomasza Lisa „Newsweek”, reżyser Kutz roztacza przed czytelnikami apokaliptyczną wizję Polski, za rządów Prezydenta Andrzeja Dudy i PiS, jeśli wygrają wybory parlamentarne. Kutz mówi: „Cała historia PiS to pełzająca mątwa, która zmierza do władzy absolutnej. Jeśli Kaczyński wygra wybory, to mamy jak w banku 1926 rok. Przewrót. Patriotyzm, polskość, ojczyzna są dziś martwe. Zostały do cna strywializowane, partyjnie przeżute i wyplute. PiS używa ich jak ostrzału artyleryjskiego wykorzystywanego w przygotowaniu przewrotu, który nastąpi 25 października”.

I dalej Kutza obłąkańcza wizja: „Datą decydującą będą wybory do parlamentu. Jeśli dadzą PiS zwycięstwo pozwalające grzebać w konstytucji, to wkroczymy na najprostszą drogę do państwa wyznaniowego (…) Andrzej Duda jest jak zapobiegliwy i pracowity wikary wykonujący zlecenia proboszcza. Tyle że za chwilę możemy mieć dwóch proboszczów. Kościół i Kaczyńskiego, obu mających wielkie ambicje i równie wielki ciąg na władzę. Kościół w Polsce jest całkowicie zwichnięty, jeśli chodzi o swoją misję (…) Nietrudno sobie wyobrazić, że szef episkopatu będzie zapraszany na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego”.

Ale najlepsze jest to, proszę się trzymać, „ Nadchodzi czas zemsty za Smoleńsk. Polska, która właśnie nam się wyłania, będzie w dużej mierze opierała się na osobistej potrzebie odwetu Jarosława Kaczyńskiego za zabójstwo brata. To jest największa, najgłębiej skrywana potrzeba prezesa PiS. Moja hipoteza jest taka, że PiS przejmie władzę, a potem sam przestanie istnieć i otworzy się nowy rozdział naszej demokracji. (…) PiS wykosi dotychczasowych rywali, a potem sam zostanie wykoszony przez społeczeństwo. (…) Tryumf, a następnie katastrofa PiS są szansą na narodowe ozdrowienie” – mówi Kazimierz Kutz „Newsweekowi”.

I jak, piękna, apokaliptyczna wizja Kutza? Obłęd, upał czy może po prostu …..

Philo