Prezes Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" Witold Tumanowicz powiedział podczas sobotniej konferencji prasowej, że Węgrzy przylecieli na zaproszenie stowarzyszenia i należą do środowiska sympatyków partii Jobbik. Jobbik (Ruch na rzecz Lepszych Węgier) uważany jest za skrajnie nacjonalistyczną partię opozycyjną, która ucieka się do antyromskiej retoryki.

 

Według Tumanowicza na marsz przyjedzie jeszcze więcej Węgrów. "Poza tym przyjadą Włosi, Francuzi, Hiszpanie, Serbowie, Słowacy, Norwegowie, Szwedzi, Ukraińcy, a także nasi emigranci z Wielkiej Brytanii" - powiedział PAP.

 

Dodał, że będzie to trzeci Marsz Niepodległości organizowany przez stowarzyszenie. "Pierwszy marsz w 2010 roku zebrał kilka tysięcy osób, w ubiegłym roku było ich kilkadziesiąt tysięcy. Liczymy, że w tym roku frekwencja będzie jeszcze większa" - zaznaczył. Do Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" należą m.in. członkowie Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. 

 

Tumanowicz poinformował ponadto, że "polska Straż Graniczna i policja bezpodstawnie przetrzymywały w piątek przez kilka godzin na lotnisku w Modlinie kilkudziesięciu Węgrów, którzy przylecieli do Polski, żeby wziąć udział w Marszu Niepodległości". "W grupie tej był także poseł do parlamentu węgierskiego. W sobotę rano zaś policja zatrzymała w hostelu kolejnych kilku Węgrów z prawicowej partii Jobbik" - stwierdził prezes Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości".

 

Obecny na konferencji węgierski parlamentarzysta z partii Jobbik Gyula Gyoergy Zagyva, który miał być wśród zatrzymanych przez policję, stwierdził: "nie są to europejskie standardy zachowań". Zapowiedział, że będzie próbował znaleźć winnych w Polsce, ale rozważa także skierowanie w tej sprawie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

 

Straż Graniczna i policja zaprzeczają jednak, że przetrzymywały Węgrów. Rzeczniczka Komendy Głównej Straży Granicznej Agnieszka Golias poinformowała PAP, że funkcjonariusze SG w piątek po południu wylegitymowali 32 osoby z ponad 110 podróżnych przylatujących do Warszawy z Budapesztu. Nikt nie został zatrzymany, a po wylegitymowaniu osoby kontynuowały podróż. W dalszej podróży nie asystowała im Straż Graniczna.

 

Wyjaśniła, że osoby, podróżując w strefie Schengen, nie podlegają kontroli granicznej, ale Straż Graniczna ma prawo przeprowadzić kontrolę dokumentów, aby potwierdzić, że cudzoziemiec ma prawo do przebywania na terytorium Polski.

 

Wbrew medialnym doniesieniom policja nie zatrzymywała obywateli Węgier, ani żadnych innych osób na lotnisku w podwarszawskim Modlinie - poinformował rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Sokołowski w sobotę PAP.

 

"Policja nie zatrzymywała nikogo. Nie prowadziliśmy żadnych działań wobec osób narodowości węgierskiej" - zapewnił Sokołowski. Dodał, że osoby te zostały jedynie wylegitymowane przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, a następnie kontynuowały podróż.

 

"Przed Świętem Niepodległości apeluję o spokój i tonowanie atmosfery, a nie jej podgrzewanie" - podkreślił też rzecznik policji.

 

Policja wyjaśniła ponadto, że przyjęła zawiadomienia dot. zdemolowania pokoju w hostelu w Warszawie, w którym w piątek zameldowało się kilkudziesięciu obywateli Węgier. Kilku z nich w sobotę zostało przewiezionych na komendę policji. Po złożeniu wyjaśnień osoby te zostały zwolnione.

 

sm/(PAP)