Klaus, który w marcu zakończy swą drugą i zarazem ostatnią kadencję prezydencką, ogłosił również wprowadzenie amnestii dla przestępców - czwartej już od czasu aksamitnej rewolucji z 1989 roku.

 

Prezydent przypomniał, że wzrost gospodarczy za ubiegłe dziesięciolecie wyniósł 35 proc., co przewyższa czeskie średnie historyczne tempo długookresowe, ale w ostatnich latach zaczął słabnąć, a towarzyszyły temu pogorszenie nastrojów społecznych i postępująca destabilizacja sceny politycznej.

 

"Przed dziesięciu laty spory między rządem a opozycją miały skalę w demokratycznym świecie zwyczajną. Tak samo było ze stopniem zadowolenia czy niezadowolenia obywateli. (...) Dziś sytuacja jest inna. Między rządem i opozycją oraz związanymi lub konkurującymi z nią inicjatywami i ruchami został wykopany głęboki i wciąż poszerzający się rów. Także stopień indywidualnego niezadowolenia i obywatelskiego sprzeciwu przekroczył zwyczajną miarę" - zaznaczył Klaus.

 

Jego zdaniem ustawicznie walczący o utrzymanie większości w Izbie Poselskiej rząd "ma dość problemów sam ze sobą", a lewicowa opozycja jest "negatywistyczna, nieprzekonująca i nie oferuje realistycznego rozwiązania problemów".

 

Klaus ostrzegł jednocześnie, że narasta konkurencja ze strony państw, których Europa do niedawna nie uznawała za swych rywali, a gdzie "wciąż się jeszcze twardo pracuje". Tymczasem czeska gospodarka hamowana jest drobiazgowymi zakazami i nakazami oraz rozbudowanymi procedurami biurokratycznymi.

 

"To, co wymyślimy sami dla siebie, stoi na potężnym fundamencie najróżniejszych obowiązujących europejskich reguł i norm, które ze zdrowym środowiskiem rynkowym, a często i ze zdrowym rozumem nie mają wiele wspólnego" - podkreślił znany ze swego eurosceptycyzmu czeski prezydent.

 

Jak zaznaczył, nakładają się na to utrata szacunku dla pracy i barbaryzacja stosunków międzyludzkich, a wybranie na państwowe stanowiska nowych polityków niewiele tutaj zmieni. "Wszyscy oni mogą funkcjonować lepiej lub gorzej niż ich poprzednicy, i oby zachodziło to pierwsze, ale rzeczywistą zmianę mogą przynieść rzeczy znacznie bardziej istotne - powrót do starych dobrych wartości, tradycji, nawyków, ale również powinności, które pod hasłem nowoczesności i postępu tak nieodpowiedzialnie lekceważymy i porzucamy" - powiedział Klaus.

 

Prezydencki dekret o amnestii anuluje orzeczone przed 1 stycznia 2013 roku kary do jednego roku pozbawienia wolności bez zawieszenia - bez względu na to, czy skazany zaczął już tę karę odbywać. To samo dotyczy kar o wymiarze do 10 lat więzienia, jeśli skazany ukończył już lub w roku 2013 ukończy 75 lat życia. (PAP)