Ks. Dariusz Oko kilkakrotnie zabrał głos w sprawie wypowiedzi abp Józefa Michalik i problemu pedofilii w Kościele. Wystąpił m.in. u Moniki Olejnik w „Kropce nad i” (z prof. Tadeuszem Bartosiem) oraz w „Tak czy nie” u Agnieszki Gozdyry (z Armandem Ryfińskim). Duchowny oczywiście przyznał, że pedofilia jest najcięższą zbrodnią, do jakiej można się posunąć i bardzo ostro ocenił księży, którzy „żyją jak Judasze”, tym samym wyrządzając wielką krzywdę Kościołowi.

Ale ks. Oko w obu programach apelował o zachowaniu umiaru i proporcji. Powoływał się na różne dane, z których wynika, że pedofilów znacznie więcej jest wśród nauczycieli, opiekunów i trenerów niż wśród księży. A skoro tak, to zaapelował do dziennikarzy, by proporcjonalnie więcej czasu poświęcali w swoich programach na tropienie zwyrodnialców także w innych grupach zawodowych. Ostro skrytykował ideologię gender, która skupia się na promocji zachowań seksualnych już w przedszkolach. Powiedział również, że „programy gender piszą pedofile”, przypomniał o „wyczynach” niemieckiej partii „Zieloni”, a także propozycjach Janusza Palikota, by obniżyć wiek inicjacji seksualnej w Polsce.

Zbulwersowana wypowiedziami ks. Oko Agnieszka Kozłowska-Rajewicz przypomina, że równość płci jest wpisana w polską Konstytucję (art. 33 mówi o równości wobec prawa, w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym). „To nie jest żadna ideologia, to polskie prawo zapisane w najważniejszym polskim akcie prawnym” - twierdzi pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania.

Oczekuję że ksiądz Oko przeprosi za swoje słowa homoseksualistów, nauczycieli i trenerów sportowych, a także badaczy „gender”, socjologów i kulturoznawców, oraz wszystkich innych, których mogły dotknąć jego słowa” - napisała na blogu portalu Natemat.pl minister. „Bez pokory, uczciwości i prawdziwej – a nie tylko deklarowanej – miłości do bliźniego będzie księdzu trudno. Ale Bóg nie takie cuda czynił, żeby ten Kościół ratować” - skwitowała Kozłowska-Rajewicz.

MBW