Fronda.pl: „Dziennik Polski” podał dziś informację o planowanych cięciach emerytur funkcjonariuszy SB oraz innych struktur PRL-owskich służb. MSWiA mówi o tym od lutego, zaś projekt ma być gotowy za dwa miesiące. Jak Pan odniesie się do tej informacji?
Krzysztof Wyszkowski (legendarny opozycjonsta): Witamy w szeregach zwykłych emerytów.Będzie wreszcie po równo. Przykładowo, jeśli ja otrzymuję teraz świadczenie w wysokości 1500 i emerytowany esbek również dostanie 1500, to będziemy wreszcie równi w nowej Polsce.
Niektórzy mogą liczyć nawet na dużo niższe świadczenia- z 20 000 do niecałych 900 zł
To musieli się bardzo „zasłużyć”. Choć ci ludzie mają pewnie sporo oszczędności. A ludzie tacy jak na przykład generał Ciastoń nie powinni nawet liczyć na emeryturę, tylko odbywać wyrok więzienny, ale trudno, nie mścimy się.
Jak skomentuje pan słowa pana Jana Marii Rokity: „Nie należy wybierać sobie grup, które zostaną ukarane za komunizm. Kolaborantami z okupantem byli wszyscy członkowie PZPR, którzy przecież szli tam w ogromnej większości dla pieniędzy”
Kierując się też trochę osobistymi doświadczeniami, nie miałbym nic przeciwko ukaraniu również pana Rokity za złożenie na mnie fałszywego donosu 5 czerwca 1992 roku. Donos ten zaskutkował procesem trwającym dziesięć lat. W tym czasie byłem ścigany przez UOP, policję, sądy. Poniosłem ogromne koszty, a proces odbił się również na mojej kondycji psychicznej i wielu sprawach osobistych. Po dziesięciu latach sprawa została umorzona. Jednak Rokita nigdy nie przeprosił mnie za krzywdę, którą mi wyrządził. Słów obrońcy układu postsowieckiego, który „przysłużył się” temu, by Polska pozostała przedmiotem gry zagranicy, nie można traktować poważnie.
Wciąż mówi się: „A może zostawmy już tę przeszłość za sobą”? A Pana zdaniem? Czy tę przeszłość należy rozliczyć?
Należy przede wszystkim dążyć do wyjaśnienia wielu wciąż nierozwiązanych spraw, prowadzić aktywne śledztwa. Wciąż nieruszona jest na przykład kwestia Wydziału Trucizn. Agenci Służby Bezpieczeństwa wykorzystywali środki chemiczne do walki ze środowiskami antykomunistycznymi. Sam byłem ofiarą takich „medykamentów”, podawano mi Pavulon. Wiem także o innych ludziach, którym podawano środki chemiczne. Cały czas nieodkryte są olbrzymie obszary krzywd, a nawet zbrodni SB czy WSW. Niektóre środowiska nadal bronią Lecha Wałęsy, co jest dowodzi, że siła służb specjalnych jest wciąż ogromna. Ci, którzy bronią funkcjonariuszy czy współpracowników SB sami uwikłali się wcześniej w jakieś związki z nimi. To wszystko wymaga wyjaśnienia, nie nagradzania czy zapominania, choćby ze względu na ofiary działalności tych ludzi, które nadal tak żyją, a o wszystkich pomordowanych; zastrzelonych czy podrtuwanych środkami chemicznymi, nadal nie wiemy. Funkcjonariusze pokroju gen. Ciastonia żyją i cieszą się opieką państwa polskiego, a przecież są współodpowiedzialni za te wszystkie zbrodnie, włącznie z porwaniem i zamordowaniem ks. Popiełuszki. O zapominaniu można mówić dzieciom, ale nie ludziom dorosłym, dla których te czasy wciąż trwają. Zbrodniarze komunistyczni, zdrajcy Polski są honorowani, uprzywilejowani, właśnie poprzez te wysokie emerytury.
Ile jeszcze Pana zdaniem może trwać rozliczanie tej przeszłości, dekomunizacja? Kiedy będziemy mogli z pełnym przekonaniem mówić o Wolnej Polsce?
Dopiero wtedy, gdy niemożliwe staną się takie „sabaty” postkomunistycznych funkcjonariuszy, jak ten, który odbył się tydzień temu w Europejskim Centrum „Solidarności” w Gdańsku, gdzie cała śmietanka grupa wybitnych działaczy „Solidarności”, takich jak Aleksander Hall, broniła Lecha Wałęsy, mówiąc, że dowody jego agenturalności nic nie zmieniają w najnowszej historii Polski. Ci, ludzie nazywają się opozycją... Opozycja w stosunku do komunizmu oznacza tylko tzw. „opozycję wewnątrzsystemową”. Opozycjonistą był człowiek popierający przynależność Polski do Bloku Sowieckiego. We wspomnianej debacie aktywny udział brał Tomasz Wołek, który jeszcze w latach 70., pod pseudonimem, nomen omen, „Józef Wierny”, pisał publikacje o tym, że strategicznie miejsce Polski jest w Bloku Sowieckim, a przyjaźń ze Związkiem Radzieckim jest gwarantem pomyślnego rozwoju Polski. Dopóki więc tacy ludzie, nie tyle funkcjonariusze, co pożyteczni idioci, będą w tak dużej liczbie wykorzystywać instytucje państwowe jak ECS, czy też organizować publiczne demonstracje w obronie agentury, dopóty będzie to sprawa pilna. Obowiązkiem państwa jest położyć kres tej antypolskiej propagandzie. Wykorzystywanie instytucji państwowych do zakłamywania historii i ogłaszania zdrajców bohaterami jest rzeczą niedopuszczalną. Domagam się od odpowiednich instytucji państwowych, by położyły kres tej antypolskiej, antypatriotycznej działalności instytucji takich jak ECS, ale też IPN, gdzie pod kierownictwem zespołu zdominowanego przez takich ludzi jak Persak czy zastępca Kamińskiego, Ukielski, zablokowano badania na temat agentury. To musi ulec zmianie. Wymienione instytucje muszą stać się narzędziami ochrony polskiego patriotyzmu przed funkcjonariuszami zbrodni, agentami zbrodni, ale i pożytecznymi idiotami, którzy służą zbrodniarzom i agentom.
Rozm. Joanna Jaszczuk