Jakie są Księdza wrażenia po przeczytaniu tekstu ks. Mieczysława Puzewicza „LGBT w niebie”?
Po przeczytaniu tego tekstu poczułem się nieswojo, gdyż owa wypowiedź w formie opowiedzianego snu jest tak skrajnie „poprawna” politycznie, jakby wygłaszał ją jakiś aktywista gejowski na wiecu swoich zwolenników. Ta wypowiedź zupełnie nie pasuje do Ewangelii i to z kilku przynajmniej powodów.
Po pierwsze, wypowiedź ta sugeruje, że Jezus selekcjonuje ludzi w zależności od ich tożsamości płciowej czy od tak zwanej orientacji seksualnej. Tymczasem dla Jezusa „nie ma Żyda ani Greka, nie ma kobiety ani mężczyzny”, gdyż wszyscy są ludźmi, którzy mają identyczną godność dzieci Bożych.
Po drugie, Jezus traktuje jak braci i siostry wszystkich ludzi, w tym także grzeszników. Jednak grzeszących upomina, a nie zaprasza do nieba.
Po trzecie, do nieba idą ci, którzy kochają. Miłość to jedyne kryterium zbawienia, a warunkiem trwania w miłości jest pełnienie woli Boga, czyli respektowanie przykazań. Biblia wyraźnie i wielokrotnie stwierdza, że grzechem ciężkim jest cudzołóstwo. Wyjaśnia też, że mężczyźni współżyjący ze sobą nie wejdą do nieba: „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6, 9-10).
Po czwarte, Jezus nigdy nie powiedział, że wprowadza czy akceptuje jakąś zasadę, która nie byłaby zgodna z Pismem Świętym.
Czy homoseksualista, który odczuwa jeszcze wyrzuty sumienia z racji prowadzenia aktywnego życia seksualnego, może znaleźć w tekście ks. Puzewicza usprawiedliwienie dla swoich czynów i zachowań?
Obawiam się, że tak, gdyż w swoim „śnie” ów ksiądz nie uwzględnił aspektu moralnego. Tak opowiedziany sen to powrót do mentalności grzechu pierworodnego, który polegał na pomyleniu dobra i zła. W tym „śnie” już w ogóle o dobru i złu nie ma mowy. Taki „sen” wpisuje się we współczesne slogany o tolerancji i akceptacji dla wszystkich zachowań, w tym również dla zachowań, które są sprzeczne z Dekalogiem. To „sen”, który łudzi, że człowiek żyje poza dobrem i złem, że wystarczy być „sobą”, żeby być szczęśliwym i dostąpić zbawienia..
Czy sądzi Ksiądz, że wypowiedź ks. Puzewicza jest odosobnionym sądem, czy też ksiądz ten reprezentuje większe środowisko wśród kapłanów katolickich w Polsce?
Jestem przekonany, że to zupełnie odosobnione stanowisko. Być może autor owego „snu” nie zdawał sobie sprawy z wydźwięku swojej wypowiedzi. Przytłaczająca większość księży w Polsce głosi to, co mówi Pismo Święte, a Biblia nie pozostawia nam wątpliwości co do tego, że Bóg daje nam prawdziwą wolność. Każdy z nas ma możliwość wybierania pomiędzy drogą błogosławieństwa i życia, a drogą przekleństwa i śmierci. Zadaniem świadków Ewangelii jest pomaganie ludziom, by zdawali sobie sprawę z powagi decyzji, jakie podejmują w życiu i by kierowali się Dekalogiem, a nie ciałem, popędem czy orientacją seksualną.
Rozmawiał Kajetan Rajski