Przedstawicielki Fundacji Feminoteka dokonały swoich obliczeń co do wysokości dotacji unijnych, jakie według nich Kościół Katolicki otrzymał na projekty, które powinny wspierać równość płci. Zażądały też, by Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, czy dotacje zostały wydane przez Kościół zgodnie z zaleceniami Unii Europejskiej. Wanda Nowicka, która jest wicemarszałkiem sejmu - potwierdzała, że parlamentarzyści złożą wniosek do NIK o skontrolowanie tych wydatków.
Trudno ukryć, że zdziwienie lewackich feministek budzi zdziwienie, bo przecież od wieków to właśnie Kościół katolicki jest tą instytucją, która w sposób najbardziej konsekwentny realizuje zasadę równości płci. Kościół kieruje się tu wskazaniami Jezusa, który jednoznacznie wyjaśniał, że kobiety i mężczyźni mają tę samą godność i te same prawa. Jezus stanowczo bronił kobiet przed mężczyznami, którzy nie umieją kochać i którzy krzywdzą kobiety. Niektórym z takich kobiet uratował życie. Chrystus wyjaśnia, że kobieta powinna być dla mężczyzny aż tak cenna, że dla niej opuści on ojca i matkę i zwiąże się z nią miłością wierną i nieodwołalną – na dobre i złe – aż do śmierci. Kościół potwierdza, że kobietę i mężczyznę obowiązują identyczne normy moralne, że ona i on mają jednakowy sens życia i że los ludzkości zależy najbardziej od tego, czy kobieta i mężczyzna odnoszą się do siebie z miłością, czy wzajemnie siebie chronią i czy budują trwałe małżeństwa oraz szczęśliwe rodziny.
Zdziwienie feministek, że Kościół realizuje programy równościowe, może być racjonalne jedynie przy założeniu, że feministkom wcale nie chodzi o promowanie równości płci, lecz o likwidację płci człowieka, czyli faktu, że dany człowiek istnieje na sposób kobiety lub na sposób mężczyzny. Marksizm chciał zrównania obywateli przez uczynienie wszystkich proletariatem. Feministki chcą zrównania kobiet i mężczyzn przez uczynienie wszystkich bezpłciowymi i bezpłodnymi erotomanami. Jeśli feministki uważają, że promocja równości płci oznacza likwidację tożsamości płciowej kobiet i mężczyzn, że dla przedszkolaków nie jest ważna ich płeć, lecz jedynie to, by nauczyły się masturbacji, lub jeśli feministki uważają, że równość płci oznacza promocję antykoncepcji, aborcji, związków homoseksualnych czy wyuzdania seksualnego, to rzeczywiście mogą być pewne, że Kościół „źle” wydaje pieniądze, przeznaczone na promocję równości płci.
Ks. Marek Dziewiecki
Not. MBW