Portal Fronda.pl: Zbliża się 69. rocznica wyzwolenia Auschwitz. Z tej okazji w Polsce ma się odbyć spotkanie izraelskich polityków, przez niektóre środowiska nazywane „obradami Knesetu”, co wywołuje liczne obawy i niepokój, m.in. o naruszenie suwerenności Polski, charakter wizyty czy przedmiot obrad i podjęte postanowienia. Jak Ksiądz ocenia pomysł zorganizowania takiego spotkania?
Ks. Robert Skrzypczak: Moim zdaniem jest to wspaniały pomysł, być może autorstwa izraelskiego Knesetu, który chce przeżyć obrady w Polsce. Nie sądzę, by ktokolwiek kierował się w przypadku tej wizyty względami politycznymi, a już w najmniejszym stopniu jakimiś intencjami zaborczymi czy imperialistycznymi. Spotkanie ma raczej wymiar symboliczny. W przypadku jakiegokolwiek parlamentu, który zechciałby zebrać się na obrady na terenie innego państwa miałoby to znaczenie jedynie symboliczne. Spotkanie w 69. rocznicę wyzwolenia Auschwitz, jak mówią sami Żydzi, którzy zamierzają przyjechać do Polski, jest ponadto motywowane obawą, że niewiele pozostało już osób, które przeżyły wyzwolenie i pamiętają, czym był Holocaust. Holocaust jest największą tragedią XX wieku. Pojawia się też niebezpieczeństwo, że obrasta on w legendy.
Obchody rocznicy wyzwolenia Auschwitz to główny powód spotkania. Jaki ma ono wymiar symboliczny?
Dla Żydów ważne jest to, aby pokazać się jako odrodzony naród, odrodzone pokolenie, Pokazać, że nie udał się diaboliczny plan III Rzeczy, aby zmieść Izrael z powierzchni ziemi. Trzeba do tego dodać, że wojna, którą Hitler wytoczył Żydom nie była czysto polityczną czy czysto rasową wojną. Miała ona podtekst także ateistyczny – była wojną wytoczoną Narodowi Wybranemu, ludowi Boga. Była związana z chęcią zniszczenia Narodu Wybranego w imię odradzającego się pangermanizmu i niemieckiego czy nazistowskiego mesjanizmu. To dla samych Żydów ma znaczenie bardzo symboliczne, bo chcą pokazać, że ich naród zwyciężył, wygrał tę wojnę, odrodził się, żyje. Żydzi chcą także zachować pamięć o tym, co się stało. W dawnej, biblijnej tradycji Izraela pamięć jest bardzo ważnym elementem wiary w Boga, człowieka, dobro.
Dlaczego więc spotkanie budzi niepokój niektórych środowisk prawicowych?
Jeśli w kimś to wydarzenie miałoby budzić jakiś niepokój to dlatego, że nie wszyscy zostali dobrze poinformowani o co chodzi. A przecież to mają być obrady symboliczne. Nie sądzę, żeby izraelscy politycy chcieli podejmować jakieś decyzje polityczne dotyczące swojego kraju. Tym bardziej, że na symboliczne obrady Knesetu zostali zaproszeni także przedstawiciele innych narodów – z Polski, Rosji, Stanów Zjednoczonych. Przypomnę, że to zbliżające się spotkanie klasy politycznej narodu izraelskiego w Auschwitz jest kontynuacją wcześniejszego spotkania, które miało miejsce w czerwcu 2013 roku. Przed wjazdem do obozu koncentracyjnego w Brzezince odbył się wspaniały koncert i wspólna modlitwa przedstawicieli Kościoła katolickiego oraz wyznaniowej, religijnej części Izraela. Biskupi spotkali się z rabinami – był główny rabin Izraela, rabini ze Stanów Zjednoczonych, różnych krajów świata. Wydarzenie zorganizował Kiko Arguello i Droga Neokatechumenalna.
Ksiądz uczestniczył w tym spotkaniu.
Owszem, to wyjątkowe, niezwykłe spotkanie. Tam nie czuło się żadnego napięcia czy nieufności, wręcz przeciwnie! To było wzruszające, że w jednym miejscu można było usłyszeć Kadisz śpiewany przez głównego kantora synagogi Jerozolimy oraz modlitwę Jana Pawła II, którą odczytała polska katoliczka. W tym samym miejscu można było słyszeć modlących się biskupów i katolików, odmawiających „Ojcze Nasz” oraz Żydów, śpiewających „Shema Israel”. My Polacy powinniśmy stanąć na wysokości zadania i przyjąć z wielką życzliwością i gościnnością tych wszystkich, którzy chcą przeżyć ten symboliczny moment zwycięstwa. A także moment osobistej dumy z faktu, że naród, który został skazany na wyniszczenie nie tylko przeżył, ale także przyprowadza nowe pokolenie w to miejsce, aby dać świadectwo zwycięstwa życia nad śmiercią, zwycięstwa Boga.
Myślę, że wiele zależy od stopnia życzliwości w przyjmowaniu Żydów w Polsce, którzy sami pragną spotkać się i dokonywać takich symbolicznych znaków. W takim spotkaniu należy doszukiwać się tęsknoty za pojednaniem z własną historią, przeszłością, przekroczenia uprzedzeń. Nie możemy się zachowywać jak wymyśleni bohaterowie „Pokłosia”. Jest czymś oczywistym, że wielu Żydów, których już nie ma, bo zostali zagazowani, zamordowani lub musieli uciekać z Polski, przez wiele pokoleń mieszkało w tym kraju. Wielu z nich miało polskie obywatelstwo. Oni do dziś posługują się językiem polskim, którym poza jidysz posługiwali się na co dzień. Stała się pewna krzywda. Dlatego uważam, że należy spokojnie podjąć kwestie wynagrodzenia, zrekompensowania strat materialnych, które ponieśli Żydzi. To nie jest tak, że my jesteśmy złodziejami, na których czapka gore. Tak samo problem reprywatyzacji dotyczy samych Polaków, którzy byli wyrzucani ze swoich posiadłości. To są elementarne zasady sprawiedliwości. Nie tylko życie ludzkie zostało zaatakowane, ale także własność prywatna, czyjaś godność. Uważam, że trzeba szukać sposobu naprawienia krzywdy Żydów, którzy mieszkali w Polsce. Oczywiście, należy zdawać sobie sprawę z tego, na jak delikatny grunt wkraczamy, bo mogą budzić się lęki ludzi o swoją własność, przekazywane uprzedzenia. Mamy wiele różnic w Polsce jeśli chodzi o przeżywanie relacji między Polakami a Żydami na terytoriach Rzeczpospolitej. O wiele więcej odruchów antysemickich czy pewnej rywalizacji między Polakami i Żydami było na terenie dawnego zaboru rosyjskiego. Były one podsycane przez władze carskie. Na terenie Galicji, gdzie urodziła się moja matka, a także Karol Wojtyła, te relacje były o wiele lepsze. Moja mama chodziła do szkoły z dziećmi żydowskimi, mój dziadek żył w przyjaźni z żydowskim sąsiadem, tam nie było antysemityzmu. Uważam, że przy tej okazji wszyscy mamy wiele do przemyślenia i refleksji.
Refleksji, której konkluzją powinno być…
…uświadomienie sobie, że dla nas, ludzi wierzących, chrześcijan, katolików antysemityzm jest jednym z poważniejszych grzechów, które istnieją. Tak samo, jak jakakolwiek inna nienawiść na tle rasowym. My wszyscy jesteśmy uczestnikami tej samej historii Boga, historii zbawienia. Żydzi uczestniczą w tym samym działaniu tego samego Boga. Tylko, że my znaleźliśmy się na linii kontynuacji tej historii dzięki Jezusowi Chrystusowi. Przypomnę, że Chrystus wyłonił się z historii wrażliwości kultury narodu żydowskiego.
Ja to rozumiem, ale zdaje się, że część środowisk, które mienią się ultakatolickimi czy ortodoksyjnymi – niekoniecznie. Część osób, przedstawiających się jako katolicy niemal z furią reaguje na entuzjastyczne podejście do spotkania z izraelskimi politykami. Skąd ta niechęć?
Obawiam się, że tu chodzi raczej o instrumentalne posługiwanie się identyfikacją religijną czy katolicyzmem. Wiara w Jezusa Chrystusa i antysemityzm wzajemnie się wykluczają, nie są do pogodzenia. Posługujemy się tym samym Pismem Świętym! W Nowym Testamencie św. Paweł mówi, że decyzja Boga w stosunku do Narodu Wybranego jest nieodwołalna. Oni cieszą się szczególną miłością Pana Boga. Wiele wycierpieli. Myślę, że musimy strzec się w tym względzie wariactwa, a zwłaszcza chorób. To chorobliwe, jeśli ktoś odnosi się do drugiego człowieka z uprzedzeniem. Ta choroba staje się tym bardziej niebezpieczna, jeśli pojawia się w przestrzeni publicznej, staje się elementem polityki. Nie możemy być idiotami, którzy nie umieją wyciągnąć wniosków z historii. Żyją jeszcze nasi rodzice, którzy przeżyli potworność II wojny światowej. Cały czas odkrywamy ślady dziejów nienawiści, także tutaj na naszej ziemi. Nienawiść to choroba, którą łatwo się zainfekować. My wierzmy, że ten Żyd, któremu dano imię Jeszua, okazał się Synem Boga. Wierzymy też, że Jezus Chrystus pomoże nam znaleźć drogi pojednania, przebaczenia i leczenia tych ran, które zostały zadane. Powtórzę, nienawiść jest zaraźliwa.
Co zrobić, aby się przed tą infekcją uchronić?
Musimy bardzo na siebie uważać. Trzeba nam przede wszystkim doceniać takie znaki, gesty pojednania z własną przeszłością, historią, gest zbliżania się także do swojej własnej traumy i gesty odradzającego się braterstwa, które mogą wyniknąć z takich wydarzeń, jak możliwość goszczenia przedstawicieli elity narodu izraelskiego w Polsce. Być może pozwoli to przełamać schemat, że Żydzi przyjeżdżają tu tylko po to, żeby opłakiwać swoich zmarłych, szukać płyt nagrobnych, lizać rany. Może odkryją, że Polska jest gościnnym, życzliwym krajem, który traktuje ich dobrze. Że urosło tu nowe pokolenie, które jest uświadomione i zewangelizowane. Na pewno trzeba bardzo dużo uświadomienia i edukacji, wiele pokory i modlitwy. W komentarzach towarzyszących zbliżającemu się spotkaniu pojawiały się także obawy przed odradzającym się antysemityzmem w Europie. Trzeba uważać, bo wraz z odradzającym się w przestrzeni publicznej antysemityzmem zostaną obudzone także wszystkie inne demony, które niszczyły Polaków oraz ludzi innych narodowości. Te demony zwracają się z nienawiścią nie tylko do Izraelitów, ale do każdego człowieka. Musimy być bardzo ostrożni.
Rozm. MBW