"Honor mężczyzny znajduje się między nogami jego kobiety" – głosi stare arabskie przysłowie. To prawda, że muzułmanie obsesyjnie podchodzą do czystości swoich sióstr, żon, córek, krewnych etc. Wiele Pakistanek mieszkających w Wielkiej Brytanii zostało honorowo zamordowanych tylko dlatego, że np. zbyt poufale przyjaźniły się ze swoim białym sąsiadem lub w dniu ślubu okazało się, że nie są dziewicami.
Muzułmanka w jakikolwiek sposób obrażona przez obcego mężczyznę może liczyć na natychmiastową pomoc nie tylko męża i brata, ale również wszystkich krewnych z bliższej i dalszej rodziny. Facet, który nie potrafi bronić czci swoich kobiet, jest w kulturze islamu postrzegany jako ostatni mięczak i należy mu się wyłącznie pogarda.
Ta zasada obrony honoru kobiet nie ogranicza się w islamie jedynie do kręgów rodzinnych, ale obowiązuje również na poziomie wyższym – społecznym. Wszyscy muzułmanie mają obowiązek ochrony islamskich niewiast przed niewiernymi. Niewiernymi w pierwotnym znaczeniu byli przede wszystkim "krzyżowcy”, ponieważ pierwszymi wrogami, którym wyznawcy Allaha wypowiedzieli wojnę byli chrześcijanie i w zasadzie do dzisiaj są oni ich głównymi wrogimi. Najdotkliwszą stratą dla muzułmanów, stratą która najbardziej bolała, było zatem uprowadzenie ich kobiet przez chrześcijańskich rycerzy.
Ta zasada działała też w drugą stronę. Skoro muzułmanie tak wysoko cenili honor własnych niewiast i tak bardzo boleli nad ich pojmaniem przez niewiernych, to równie wysoko cenili poniżeniu wroga poprzez zbrukanie jego kobiet.
I tak było od początki islamu. Biała chrześcijańska nałożnica była najwartościowszym i najbardziej poszukiwanym łupem wojennym przeznaczonym jedynie dla wybrańców. Pojmane Europejki najczęściej (w stanie nietkniętym) wysyłane były do samego sułtana, który część z nich brał do własnego haremu, część ofiarowywał zasłużonym oficerom lub dostojnikom, część zaś wysyłał do innych arabskich władców jako najbardziej wykwintny prezent.
Giles Milton opisujący w książce "Białe złoto" historię piratów islamskich atakujących statki chrześcijańskie w XVIII w. przedstawia na podstawie brytyjskich archiwów z tamtych czasów negocjacje odkupywania niewolników od marokańskiego sułtana Mulaja Ismaila. Uderzające jest to, że sułtan wcale nie chciał odsprzedawać kobiet. Godząc się na sprzedaż jednej zażądał ok. 1500 funtów, podczas gdy za mężczyznę gotowy był wziąć nawet 40 funtów.
Pomieszanie fascynacji posiadania niewolnicy pochodzącej z wyższej kultury cywilizacyjnej, chęć jej poniżenia za krzywdy doznane od "krzyżowców" oraz pogarda dla jej wyznania będą już stałym elementem podejścia muzułmanów do Europejek. "Gadanie o krzyżowcach i wojnach religijnych mogą brzmieć w uszach Europejczyków jak niedorzeczne fantasmagorie, jednak w świecie islamu pamięć o tym jest bardzo żywa"
Wyobraźmy sobie teraz islamskich imigrantów w ponowoczesnej Europie, gdzie nie ma już rycerzy, a chrześcijaństwo zepchnięte zostało na margines. Są białe kobiety, ale ich honoru i czci nikt już nie broni, co więcej można je do woli uwodzić i nikt nawet palcem nie kiwnie, bo ci głupi Europejczycy sami siebie zaczną oskarżać o rasizm.
Białej chrześcijańskiej nałożnicy nie trzeba już zdobywać podczas ryzykownych wypadów. Wystarczy iść pod szkołę, na dyskotekę lub zaczepić nawet na ulicy, by po kilku dniach znajomości używać jej sobie do woli. Można ją nawet odstąpić koledze, ba można w końcu zacząć na niej zarabiać wypychając ją do legalnie działającego burdelu. Tyle przyjemności bez żadnego ryzyka i wysiłku! Po pierwsze można pofolgować własnej chuci bez obawy o grzech, bo seks z niewierną nie jest grzechem. Po drugie robiąc z białej dziwkę można poniżać "białasów", którzy są w końcu potomkami "krzyżowców" i po trzecie można na tym zarobić gigantyczną kasę.
To nie przypadek, że seksbiznes w Europie opanowały gangi muzułmańskie. W dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie na 80 właścicieli domów publicznych jedynie trzech było Holendrami, resztę stanowili Marokańczycy i Turcy.
Nader perfidnym sposobem uwodzenia nastoletnich Europejek przez muzułmanów jest działanie tzw. "loverboys", czyli kochasiów, którzy wystają pod szkołami i podrywają tam nieświadome niczego dziewczyny zapewniając je o miłości i oddaniu. Gdy młoda dziewczyna jest już zakochana na zabój, alfons karze jej iść pracować do burdelu. Anita De Witt, założycielka organizacji Stoploverboys.NU twierdzi, że to już prawdziwa plaga społeczna, której ofiarą padło co najmniej 5 tys. kobiet. Część z nich nigdy nie wróci do Holandii, ponieważ zostały wywiezione do burdeli na Bliskim Wschodzie.
W Niemczech również muzułmanie (głównie Turcy) w 90 proc. opanowali seksbiznes. Problem dotyczący muzułmańskich gangów gwałcących białe dziewczyny nie ominął też Wielkiej Brytanii. Podczas debaty Izby Gmin w listopadzie 2012 roku konserwatywny poseł Kris Hopkins grzmiał z mównicy: „Seksistowska kultura muzułmanów zachęca do ataków na kobiety. Nie możemy uciec od faktu, że gangi muzułmanów gwałcą białe dzieci w tym momencie". Chodziło mu o serię skandali, w których dwóch muzułmanów Shamir Rashid i Amar Hussain porwało i zgwałciło dwie nastolatki. Potem z okazji muzułmańskiego święta ofiarowania Eid al-Adha pozwolili znajomym „używać je dla seksu„. Później wyszła na jaw sprawa organizatora sex-grup Mohammeda Liaqat, który terroryzował ok. 100 dziewczyn w wieku 12-18 lat.
Do używania sobie na niemuzułmankach wzywają islamskie autorytety moralne. Egipski szejk Ishaq Huwaini namawia dżihadystów do zabierania na targ niewolników „łupów wojennych”, gdzie „sprzedaje się niewolnice i konkubiny”. Nie tak dawno imam Kopenhagi Shahid Mehdi tłumaczył, że Europejki nie nosząc chust i nie zasłaniając twarzy „pożądają tym samym gwałtów”.Przykładów zezwalających gwałtów na Europejkach jest w internecie bardzo wiele. Posiadanie seksualnych niewolnic przez muzułmanów popiera np. kuwejcka gwiazda telewizyjna i polityczna aktywistka Salwa al Mutairi. - Nie ma powodu do wstydu, szariat tego nie zabrania. Z pewnością w Czeczeni jest sporo rosyjskich niewolnic. Wystarczy tam pojechać, przywieźć je i sprzedać tu w Kuwejcie - przekonywała.
Jakub Pacan