„Wszelkie próby upolityczniania czy upartyjniania działalności Programu Trzeciego są nie do przyjęcia, ponieważ media publiczne nie należą do partii politycznych ani do nas, dziennikarzy, tylko do Polaków, którzy je utrzymują” - napisali dziennikarze „Trójki” w proteście przeciwko zmianom w ich miejscu pracy.
Teraz krzyczą o "upartyjnieniu" mediów, mimo że sami wcześniej jawnie popierali porzednią władzę.
Sygnatariuszom listu nie przeszkadzało popierać prezydenta Bronisława Komorowskiego (m.in. akcje przeprowadzane w III RP jak np. zorganizowana w 2013 r. „Orzeł może”)
Jeden z dziennikarzy – Artur Andrus (także podpisał się pod listem) napisał nawet piosenkę pt. Orzeł może.
Wtedy "upartyjnienia" oczywiście nie było.
Podczas gdy „Trójka” zaangażowała się w akcję „Orzeł może”, której patronował ówczesny prezydent Bronisław Komorowski, członkowie Rady Programowej Polskiego Radia stanowczo protestowali twierdząc, że narusza to zasady bezstronności. Władze „Trójki” były jednak innego zdania.
Na specjalnie wynajętej przyczepie były prezydent z małżonką, wspólnie z Jarosławem Kurskim (Gazeta Wyborcza) i Magdaleną Jethon (radiowa Trójka), zapewniali że jest to apolityczna impreza.
- Dziękuję „Trójce” i „Wyborczej”, które starają się zaproponować nieco zmodyfikowany sposób obchodzenia patriotyzmu - powiedział prezydent.
tag/niezalezna.pl